Wersji zdarzeń z gdyńskiej plaży było kilka. Wg jednej, kibole Ruchu Chorzów napadli na wypoczywających marynarzy z Meksyku. Według innej, początkowo w awanturze brało udział tylko dwóch mężczyzn - Polak i Meksykanin. - Najprawdopodobniej, kiedy jeden drugiego wyzwał na pojedynek, i za jednym, i za drugim stanęła grupa co najmniej kilkunastu mężczyzn - mówił w RMF FM Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji. Według ostatniej wersji to Meksykanie sprowokowali bójkę niewybrednie zaczepiając matkę z dzieckiem.
W końcu policja ujawniła nagranie z monitoringu. Ma ono rozwiać wątpliwości, jak doszło do bójki i kto ją sprowokował:
Na nagraniu widać, jak Meksykanin i kobieta podchodzą na chwilę do siebie, mężczyzna dotyka kobietę. Następnie kobieta odwraca się i - wydaje się - krzyczy coś najpierw w prawą stronę, a później do marynarzy. Następnie na marynarzy napada kilkudziesięciu rozpędzonych kiboli. Dopadają do pierwszego z nich, przewracają, okładają pięściami i kopią. Meksykanie próbują się bronić i wywiązuje się bijatyka. Pod koniec widać, jak kibole dopadają kolejnego leżącego marynarza. Spadają na niego kolejne ciosy. Po chwili kibole wznoszą ręce w geście zwycięstwa, skandują coś i spokojnie odchodzą.
Do bijatyki doszło wczoraj po południu na plaży miejskiej w Gdyni. Świadkowie mówią, że kibice Ruchu byli pijani. - Ludzie oddalali się od pijących kibiców. Nagle zaczęły się gonitwa i krzyki. Nikt z plażowiczów nie interweniował, wszyscy się bali - opowiadała pani Aneta "Gazecie Wyborczej Trójmiasto".
- Wszystko zaczęło się od tego, że jeden z Meksykanów podszedł do Polki, która szła z dzieckiem i dał jej klapsa w pośladek. Następnie zaczął ją obmacywać. Pisze do nas jeden ze świadków.
- Kibice byli bardzo agresywni. Mieli na sobie klubowe koszulki, wykrzykiwali hasła z nazwą swojego klubu. Widziałem np., jak grupa 20 mężczyzn kopała osobę leżącą na piasku. Wszystko to działo się na plaży pełnej ludzi - mówił w RMF FM chcący zachować anonimowość świadek zdarzenia, Łukasz.
Świadkowie twierdzą, że agresywne zachowania kiboli zgłaszali jeszcze na długo przed bójką z Meksykanami. Zastępca komendanta pomorskiej policji wszczął kontrolę w gdyńskiej policji, która ma to sprawdzić. Policja pierwsze informacje otrzymała już o godzinie 9:30 .
Prezydent miasta Wojciech Szczurek wydał wczoraj specjalne oświadczenie: "W związku z brutalną napaścią kilkusetosobowej [policja mówi o kilkudziesięciu osobach biorących udział w bójce - przyp. red.] grupy pseudokibiców drużyny Ruchu Chorzów na gości naszego miasta - członków załogi szkolnego żaglowca Akademii Marynarki Wojennej Meksyku 'Cuauhtemoc' - podczas ich wypoczynku na plaży w Gdyni w niedzielę 18 sierpnia 2013 r. - wyrażam najwyższe oburzenie, sprzeciw i oczekiwanie surowego ukarania wszystkich sprawców. Tego rodzaju bandyckie zachowania budzą odrazę i zasługują na powszechne potępienie".
Meksykańscy marynarze, którzy brali udział w bójce, to część 260-osobowej załogi żaglowca 'Cuauhtemoc' - jednego z najsłynniejszych na świecie.
Nazwa okrętu oznacza "spadającego orła" i to podobizna tego ptaka znajduje się na galionie na dziobie. Szkolna jednostka meksykańskiej marynarki wojennej przypłynęła do Gdyni w sobotę, pierwszy raz od dziesięciu lat, i zostanie w Polsce do 22 sierpnia. Żaglowiec jest słynny, bo załoga przy wyjściu i wejściu do portu wykonuje zawsze spektakularną paradę na rejach.
Żaglowiec Cuauhtemoc (fot. Czif (Own work) [GFDL or CC-BY-SA-3.0-2.5-2.0-1.0, via Wikimedia Commons)
Do sprawy odniósł się prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. - Pomysł, by w tym czasie dopuścić do demonstrowania przez kibiców przynależności klubowej i spożywania alkoholu wśród wypoczywających rodzin, oceniam wyjątkowo krytycznie - powiedział Szczurek.