- Funkcjonariusz z wydziału konwojowo-ochronnego 24 listopada br. złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Słupsku, że inny policjant z tej samej jednostki, z którym trzy dni wcześniej pełnił służbę patrolową, po jej zakończeniu w pomieszczeniu, gdzie zdawana jest broń, wyciągnął z kabury pistolet i przystawił mu do piersi - informuje prokurator Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Jednocześnie zagroził, że go zabije, mówiąc: "Zaj....ę cię!".
Policjant, który miał zagrozić utratą życia, nie został jeszcze przesłuchany.
- Na prośbę pokrzywdzonego policjant miał odłożyć broń i oddać ją dowódcy konwoju, który był świadkiem zdarzenia - dodaje prokurator Korycki. - Pokrzywdzony nie zna powodu tego zachowania, ale ta groźba wzbudziła w nim uzasadnioną obawę, że zostanie spełniona, co jest warunkiem koniecznym, by prokuratura badała sprawę z art. 190 ust. 1.
Cytowany artykuł Kodeksu karnego ("groźba karalna") brzmi:
§ 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Po złożeniu zawiadomienia śledztwo od razu wszczęła Prokuratura Rejonowa w Słupsku. Przesłuchano m.in. pokrzywdzonego oraz wykonano kserokopię notatek służbowych. Ale zaraz potem śledczy zwrócili się do prokuratury okręgowej o przeniesienie postępowania.
- Zgodnie z zaleceniem prokuratora generalnego śledztwa w sprawie funkcjonariuszy ze swojego terenu powinny być przekazywane innym jednostkom - tłumaczy Dariusz Iwanowicz, szef słupskiej prokuratury rejonowej.
Decyzją prokuratora okręgowego śledztwo trafiło do Lęborka.
Jednocześnie Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku prowadzi postępowanie wyjaśniające.
- Zgodnie z prawem, jeżeli zachodzą wątpliwości co do popełnienia dyscyplinarnego, jego kwalifikacji prawnej albo tożsamości sprawcy, przed wszczęciem postępowania dyscyplinarnego przełożony funkcjonariusza w tym zakresie zleca czynności wyjaśniające - mówi komisarz Joanna Kowalik-Kosińska, rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku. - W tej sprawie poza zachowaniem policjantów ważne jest ustalenie kwalifikacji prawnej ewentualnego czynu, wszystkich osób odpowiedzialnych, w tym przełożonych, którzy mają obowiązek nadzoru. Jak informuje pani komisarz, po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających zostanie podjęta decyzja o ewentualnym wszczęciu postępowania dyscyplinarnego.
- Obecnie rzecznik dyscyplinarny gromadzi szczegółowe informacje dotyczące tego zdarzenia - dodaje Joanna Kowalik-Kosińska. - Powinno to potrwać około miesiąca.