Coraz więcej pacjentów korzysta z chirurgicznego leczenia otyłości. - Kiedy zaczynaliśmy, miesięcznie zgłaszało się do nas 20 pacjentów. Dziś jest ich ok. 100 - mówią lekarze w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku.

Jak wynika z Wieloośrodkowego Ogólnopolskiego Badania Stanu Zdrowia Ludności (WOBIASZ), co czwarty Polak jest otyły. Kiedy specjalistyczne programy odchudzające nie wystarczają, ratunkiem staje się operacja bariatryczna, czyli leczenie otyłości przy pomocy chirurgicznego skalpela.

W Gdańsku tacy pacjenci trafiają do Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Transplantacyjnej kierowanej przez prof. dr. hab. Zbigniewa Śledzińskiego. Zwykle ich waga waha się w granicach 120-150 kg, ale zdarzają się także i pacjenci ważący 200 kg. W klinice zajmuje się nimi interdyscyplinarny zespół złożony z psychologów (by sprawdzić, skąd wynikają problemy pacjenta z wagą), endokrynologów (bo otyłości często towarzyszy cukrzyca), specjalistów od żywienia (by pacjent wiedział, jakich błędów żywieniowych powinien unikać) i wreszcie chirurgów, którzy wykonują zabiegi zmniejszające żołądek oraz ograniczające wchłanianie pokarmu. Do tego typu operacji kwalifikuje się pacjentów z BMI 35 i więcej (BMI to wskaźnik masy ciała mierzony przez podzielenie masy ciała w kilogramach przez kwadrat wysokości podany w metrach), którzy nie ukończyli 65. roku życia.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Komentarze
kolejna operacja typu lobotomia
@caqtoos CHYBA DLA CIEBIE TROGLODYTO !?
już oceniałe(a)ś
1
0