- Nie rozumiem, co siedzi w głowach polityków PSL. Kościół jest na równi pochyłej, a oni próbują zawrócić kijem Wisłę - mówi Piotr Pawłowski, radca prawny, koordynator inicjatywy Świecka Szkoła.
"Apelujemy do władz Gdańska o zadbanie o neutralność światopoglądową w podległych im instytucjach publicznych. Uważamy za stosowne usunięcie wszelkich symboli religijnych z przestrzeni szkół, przedszkoli, urzędów oraz innych instytucji państwowych" - piszą autorzy petycji do Aleksandry Dulkiewicz. - Nie planujemy zmian w tej sprawie - ucina jej rzecznik.
Droga krzyżowa w Brodnicy Górnej wiodła przez szkolny korytarz. Zdaniem działacza proświeckiego rekolekcje powinny odbywać się poza szkołą. Dyrektor szkoły uważa, że nie jest to sprzeczne z prawem, a w placówce jest miejsce na różnorodność.
- Za każdym razem, gdy Kościół krzyczy, że wierzący katolicy są dyskryminowani, tak naprawdę oznacza to, że państwo nie pozwala im, katolikom, dyskryminować innych ludzi, tych myślących inaczej - mówi Piotr Pawłowski ze Świeckiej Szkoły.
W przedszkolu Bajka w Rumi jest 75 dzieci, a w lekcjach religii nie bierze udziału czworo z nich. Ale wszystkie dzieci i tak siedzą w tej samej sali. Katecheza organizowana jest w godzinach realizacji podstawy programowej, choć nie powinna.
- Sytuacja w sferze nauczania religii ulega niepokojącym zmianom - alarmuje metropolita gdański abp Tadeusz Wojda. I wskazuje, że nie tylko "środowiska laickie", ale też niektórzy księża opowiadają się za wycofaniem katechezy ze szkół.
- Policjant chwycił mnie mocno za przedramię - jestem drobną kobietą, a on był silnym, dobrze zbudowanym mężczyzną - i ciągnąc na siłę przez cały korytarz, wyprowadził mnie z budynku szkoły. Przed nami szedł ksiądz, ale tylko przyspieszył kroku. Inni patrzyli - mówi pani Magdalena.
Niewierzący uczniowie gdyńskiej "trójki" - jednej z najlepszych szkół w Polsce - są dyskryminowani. Działacz na rzecz świeckiej szkoły mówi o strachu rodziców, którzy nie chcą podejmować interwencji pod nazwiskiem. Dyrekcja nie odniosła się jeszcze do sprawy.
Do Szkoły Podstawowej w Borzestowie, wsi na Kaszubach, przyszedł ksiądz po kolędzie. Podczas wizyty duszpasterskiej poświęcił publiczną placówkę już 28. raz. Szkoła pochwaliła się tym na Facebooku, ale zablokowała możliwość komentowania postu.
Przedszkolaki udawały wbijanie gwoździ w dłonie i stopy. Zabawę zainicjował chłopiec chodzący na religię. - Takich zabaw w przedszkolu nie należy zostawiać bez słowa - podkreśla pedagog Marta Majorczyk.
Socjolożka, ksiądz oraz działacz na rzecz rozdzielenia państwa od kościoła spotkali się na dyskusji w ECS w Gdańsku. Rozmawiali o tym, że ateizacja w Polsce postępuje bardzo szybko.
60 tys. zł przeznaczyło miasto na renowację zabytku. Krytycy pytają, czy kościół nie mógł sobie tego sam sfinansować, a dominikanie odpowiadają, że to wspólne dziedzictwo gdańszczan i gdańszczanek.
W sercu Kaszub - powiatach kościerskim i kartuskim - religia w szkołach ma się dobrze, ale w pozostałych powiatach regionu nie jest już tak różowo. Dla przykładu, w powiecie słupskim na lekcje religii w szkołach średnich nie chodzi prawie 70 proc. uczniów i uczennic.
Uczęszczający na lekcje religii uczniowie i uczennice szkół średnich w Gdańsku stanowią już mniejszość. - Inaczej już nie będzie - komentuje Piotr Pawłowski ze Świeckiej Szkoły.
Wynagrodzenie katechetów w Gdańsku przez rok kosztowało ponad 15 mln, a połowę tej kwoty pokryto z budżetu miasta. Uczniowie i uczennice pytają: Dlaczego nie wydać tych pieniędzy inaczej?
W szkole podstawowej w Gdyni - publicznej, samorządowej - fizyki uczy ksiądz. Podczas lekcji uczniowie i uczennice oglądają święte obrazy i słuchają opowieści o pielgrzymce.
Władze Gdańska i Gdyni wzbraniają się przed podaniem informacji, ile wydają na pensje katechetów w szkołach. Czyżby dlatego, że katecheci zarabiają najwięcej wśród nauczycieli?
W publicznej Szkole Podstawowej nr 82 w Gdańsku od dwóch lat lekcje religii częściowo odbywają się poza szkołą, w salkach katechetycznych na terenie parafii. - Religia znów jest religią, a nie kolejną lekcją do odklepania - mówią nauczyciele i rodzice.
Gdańszczanie po raz drugi mogli zabrać głos na sesji rady miasta podczas dyskusji nad raportem o stanie gminy. Tym razem poruszono wiele różnych tematów, a program "Zdrovve love" nie był dominujący. Za to radni wykorzystali dyskusję nad raportem do wygłaszania wielogodzinnych monologów, często nie na temat.
Ruch miejski Lepszy Gdańsk zapowiedział w poniedziałek, że wystartuje w jesiennych wyborach samorządowych, i przedstawił bogaty program dla miasta. - Lepszy Gdańsk jest możliwy, mamy energię, wiedzę i doświadczenie. Pokażemy wspaniałe rozwiązania, których nikt do tej pory nie proponował - zapowiedzieli aktywiści z różnych lewicowych organizacji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.