Cokolwiek złego dzieje się w zespole Arki, w Pucharze Polski zawsze wiedzie mu się znakomicie. W 1/8 finału gdynianie pokonali ekstraklasowe Zagłębie Lubin 2:1 i są w najlepszej ósemce rozgrywek.
Końcówka roku jest dla Arki Gdynia drogą przez mękę. Zespół przegrał trzy ostatnie mecze, na dodatek na urazy narzeka aż czterech podstawowych zawodników. W środę żółto-niebiescy w 1/8 finału Pucharu Polski podejmą Zagłębie Lubin.
Po jednym ze swoich najlepszych meczów w sezonie Arka Gdynia pokonała Zagłębie Lubin 3:2 i dała wyraźny sygnał, że jeszcze nie można jej skreślać w kontekście walki o uratowanie Ekstraklasy.
Arka Gdynia zremisowała dwa ostatnie mecze, ale w walce o utrzymanie koniecznie potrzebuje zwycięstw. We wtorek podejmie Zagłębie Lubin (godz. 18). Po raz pierwszy od ponad trzech miesięcy z publicznością na stadionie.
Na pożegnanie piłkarskiej jesieni w Gdyni zespół Arki pokonał Zagłębie Lubin 2:1. Wynik nie oddaje przewagi gdynian, którzy rozegrali bardzo dobry mecz.
Forma Mateusza Szwocha w Arce musi imponować. Pomocnik bacznie obserwowany jest też pewnie przez pracowników Legii Warszawa, z której został do Gdyni wypożyczony. Sam piłkarz jednak uspokaja: - Legia nie może mnie już ściągnąć do Warszawy w tym okienku.
Potwierdzeniem słów o monolicie w Arce niech będą boiskowe czyny i wypowiedzi kolejnych piłkarzy żółto-niebieskich. Gospodarze w meczu z Zagłębiem Lubin (1:1) po bardzo przeciętnej pierwszej połowie, odmienieni wyszli po przerwie i bezproblemowo odrobili straty. Kilkukrotnie otarli się nawet o komplet punktów.
Piłkarze Arki remis z Zagłębiem Lubin (1:1) szanują i biorą punkt z radością. Pozostaje jednak lekki niedosyt, bo jeśli ktoś miał ten mecz wygrać, to raczej tylko żółto-niebiescy. Sam napastnik Arki Dariusz Zjawiński miał kilka okazji do zdobycia gola. Większość po strzałach ze znacznej odległości.
Mimo jedynie remisu Arki z Zagłębiem Lubin (1:1), ocenić piłkarzy żółto-niebieskich należało wysoko. Po przeciętnej pierwszej części, znakomicie zagrali po przerwie, pokazując styl, do którego już przyzwyczaili w tym sezonie. Wyróżniał się w szczególności harujący admirał Łukasiewicz, skrzydłowi i coraz pewniejszy Szwoch. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
- Graliśmy z topową drużyną ekstraklasy, wiedzieliśmy co nas czeka, dlatego cieszymy się, że udało nam się odrobić straty i szanujemy ten punkt - mówił po zremisowanym 1:1 meczu z Zagłębiem Lubin trener Arki Grzegorz Niciński.
Zagłębie wciąż niepokonane w tym sezonie, Arka zaś u siebie. W meczu na szczycie 7. kolejki Lotto Ekstraklasy w Gdyni padł remis 1:1 (0:1). Taki rezultat za dobrą monetę powinni brać goście, których żółto-niebiescy mieli już na widelcu, lecz ci ostatecznie wyszli z tego posiłku w jednym kawałku.
Sobotnie spotkanie Arki z Zagłębiem Lubin (godz. 20.30) będzie szczególnym dla dwójki z gdyńskich zawodników. Jednym z nich jest Damian Zbozień, który w ubiegłym sezonie reprezentował barwy "Miedziowych", ale nie był tam pierwszym wyborem trenera. - Siedzenie na ławce mnie nie interesowało, dlatego sam wyszedłem z prośbą do Zagłębia o odejście - mówi obrońca.
Do meczu na szczycie 7. kolejki Lotto Ekstraklasy dojdzie w Gdyni. Wicelider Zagłębie Lubin przyjeżdża nad morze na spotkanie z trzecią w tabeli Arką. Na trybunach atmosfera przyjaźni, na boisku walka na noże.
Na inaugurację w Katowicach zagrał bardzo dobre spotkanie. W meczu z Zagłębiem Sosnowiec rozpoczął jednak na ławce rezerwowych, ale jak mówi, jest ciągle gotowy do gry. Zaś remis w piątkowym meczu odbiera jako pozytywny rezultat. Kto to taki? Smakosz yerba mate, którą sączy po spotkaniach, a więc Yannick Sambea Kakoko.
- Dziś znowu udało się trafić do bramki, co cieszy. Patrząc jednak pod kątem meczu, to nie mogę być w pełni zadowolony. Chętnie bym oddał tą bramkę za zdobyte trzy punkty - mówił po wywalczonym w dramatycznych okolicznościach remisie z Zagłębiem Sosnowiec Paweł Abbott.
- Szczerze mówiąc nie wiem jak to się stało, że piłka trafiła pod moje nogi. Nie zastanawiałem się długo, co zrobić. Miałem trochę miejsca, więc przyjąłem i uderzyłem płasko po ziemi. Cieszę się niezmiernie, że ostatecznie piłka wpadła do siatki - mówił po zremisowanym 2:2 meczu z Zagłębiem Sosnowiec bohater ostatniej akcji Arki Dariusz Formella.
Rzutem na taśmę Arka zremisowała 2:2 (1:1) z Zagłębiem Sosnowiec. Punkt trzeba szanować, ale trener Grzegorz Niciński dostrzega coś jeszcze, a mianowicie dobrą grę drużyny. - Grajmy tak dalej, a punkty będziemy gromadzić regularnie - komentuje.
Kolejny mecz w Gdyni przyprawił o palpitacje kibiców zgromadzonych na stadionie. Arka zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec 2:2 (1:1), wyrywając punkt w doliczonym czasie gry. Ten remis może być kluczowy w dalszej perspektywie ligowych rozgrywek.
Do składu Arki po pauzie za kartki powraca Antoni Łukasiewicz. Pytanie tylko, na kogo w środku pola postawi trener Niciński, bowiem Yannick Kakoko potwierdził swój potencjał na inaugurację wiosny. Jedno jest pewne - mecz odbędzie się przy rekordowej frekwencji.
Takie spotkania z pewnością elektryzują bardziej niż niejedno w ekstraklasie. Druga w tabeli I ligi Arka podejmuje sąsiada, zajmujące niższe miejsce Zagłębie Sosnowiec. Sporo po tym starciu możemy się dowiedzieć. Gdynianie walczą o zwiększenie przewagi nad sosnowiczanami do sześciu, a nawet siedmiu punktów. Początek w piątek o godz. 20.30.
Dobra wiadomość dla piłkarzy i sztabu szkoleniowego Arki. Do Gdyni w najbliższy piątek przyjedzie najgorzej radząca sobie w tym sezonie drużyna z czołówki ligi w wyjazdowych meczach właśnie z bezpośrednimi rywalami do awansu. To na pewno dodatkowy atut, który gdynianie mają po swojej stronie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.