- Nie wiem czym zostałem trafiony, ale nie było to mocne uderzenie. To, że leżałem nie było spowodowane jakimś wielkim bólem. Był rzut karny i chciałem wytrącić Krasicia z równowagi. Bardziej chodziło o aspekt psychologiczny - mówi Bartłomiej Drągowski, który w 63. minucie położył się na murawie z powodu rzekomego trafienia przedmiotem z trybun. Całe spotkanie zakończyło się wygraną Lechii 5:1.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.