Kochani:Paweł i Dorota, w tym dzisiejszym zabieganiu, znajdźcie kilka chwil na kilka moich słów, na pewne momenty w moim życiu, do których powracam i staram się zrozumieć ich znaczenie. Pozwólcie mi cofnąć się w czasie, do Gdańska lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Na podstawie rękopisu pamiętnika matki - Haliny Radomskiej, przygotował Andrzej Radomski.
Mój ojciec miał podobny życiorys jak wielu innych gdańszczan.
1 Na początku czerwca 1945 wróciłem z moim ojcem i dwoma braćmi do naszego przedwojennego mieszkania we Wrzeszczu przy ul. Grunwaldzkiej 128c. Moja mama, na moich oczach, została zastrzelona 5 września 1939 roku. Miała 28 lat i była w zaawansowanej ciąży.
Ulicę Garncarską w Gdańsku można przejść w dwie minuty. Prowadzi od dworca głównego na Główne Miasto. Z jednej strony ulica kończy się jedną z najładniejszych gdańskich kamienic Domem Opatów Pelplińskich, którego ściana od strony kanału Raduni co roku w październiku przybiera barwę czerwoną od rosnącego tu winobluszczu. Z drugiej strony, przy Targu Drzewnym znajduje się budynek nieistniejącego już klubu ?Rudy Kot?.
To ja. Jest 1954 rok. Ulica Na Piaskach, nad Radunią, obok Ratusza Staromiejskiego. W tle kościół św. Katarzyny. Mieszkamy tu w starym, przedwojennym domu, jednym z nielicznych ocalałych po wojnie. Gdańsk jest zrujnowany. Wszędzie gruzy, kikuty domów, na murach pełno dziur po kulach.
W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych Gdańsk wciąż był morzem ruin, ponad które wypiętrzały się okaleczone, nadpalone wieże kościołów.
Z małego okienka na poddaszu widać było całą ulicę Szkocką. Tak naprawdę Szkocka była
Artykuł ?Oni budowali nasze miasto? oraz wspomnienia o Gdańsku 1945 z Gazety Wyborczej 14-15 marca br. pobudził również moje wspomnienia przed i powojenne, a także wojenne.
Napiszę parę słów o tych, co kiedyś budowali to miasto, sam zacząłem mieć swój wkład znacznie później.
Cmentarz św. Franciszka na Emaus, jest jedną z ciekawszych gdańskich nekropolii. Wyróżnia się zachowanym starodrzewem oraz zabytkowymi nagrobkami, które można bez problemu odnaleźć pomiędzy nowymi pomnikami. Jednak najciekawszymi obiektami są tu bez wątpienia rzeźby uratowane ze zlikwidowanych cmentarzy przy Wielkiej Alei.
W naszym tekście spisaliśmy wspomnienia dwóch osób: naszego dziadka Kazimierza Jarosza oraz p. Wolfganga Sandena, który do 1945 roku zajmował z rodziną nasze obecne mieszkanie. Obaj są rówieśnikami - w 1945 mieli po siedem lat. Spisaliśmy wspomnienia z krótkiego okresu od marca do września 1945, czyli z okresu, w którym obaj mogli się mijać na ulicy. Okresu, który dla jednego był końcem a dla drugiego początkiem życia w Gdańsku.
- Wejdź pod kołdrę i nie wychodź, dopóki nie przyjdziemy. Słyszysz? - Mężczyzna ściskał ramię Walentyny, patrząc jej w oczy. - Słyszysz?!
W 2015 r. mija 70. rocznica zakończenia najstraszliwszej wojny w historii świata, która pozbawiła domów i życia wiele milionów ludzi. Gdańsk niestety od samego początku był dotknięty jej klątwą. Dumne miasto poniosło straszliwą karę.
Takie piękne, takie wspaniałe, takie polskie Nie zawsze mogliśmy przypisać mu te cechy.
Dzień dobry, Jako nastolatka widzę otaczający mnie świat, to miasto: barwne, nowoczesne, z tradycjami. Znajdę tutaj wszystko, co potrzebuję. Nie zawszę tak było. W mojej rodzinie jest ktoś, kto może mi przybliżyć obraz Gdańska widziany przez prawie 70 lat. Tą osobą jest moja prababcia Janina, chodź wszyscy mówimy na Nią "Jasia", bo to bardzo miłe zdrobnienie. I to ona jako 86-latka wie najlepiej, co zmieniło się w Naszym mieście...
Nasza mama, gdy słońce czerwono zachodziło nad Motławą, często mówiła: "O, popatrzcie synowie, tak to się musiał palić nasz Gdańsk..." - opowiada Paweł Zbierski, dziennikarz, autor filmu "Gdańsk. Koniec i Początek".
- Ulica Długa i Długi Targ zostały bardzo szybko zrekonstruowane. Wtedy z kolegami uważaliśmy, że to był duży rozmach - opowiada 79-letni Dionizy Szuryński.
"Na terenie dzisiejszej Zaspy leżały wraki samolotów i aut" - na nasz apel o przysyłanie wspomnień z powojennego Gdańska odpowiedziała m.in. pani Barbara Polańska
- W pociągu był straszny tłok, wszyscy koniecznie chcieli przyjechać do Gdańska. Wysiadłyśmy z mamą na dworcu. Boże, jak okiem sięgnąć były gruzy i ruiny! - opowiada Aleksandra Boratyńska, która do Gdańska przyjechała w 1945 r.
Wspólnie z magistratem, w ramach akcji ?Gdańsk. Miasto od nowa?, zbieramy wspomnienia z powojennego Gdańska. Tym razem opowieść pani Zofii Witkowskiej.
Trwa wielka zbiórka pamiątek "Gdańsk. Miasto od nowa", którą promuje m.in. powyższe zdjęcie. Zadzwoniła do nas pani Zofia Figlewska, która na tej fotografii rozpoznała swojego ojca.
Od soboty można oglądać wystawę 20 fotografii ukazujących Gdańsk tuż po wojnie.
Gdańsk. Miasto od nowa, czyli wielka zbiórka wspomnień, zdjęć, pamiątek z drugiej połowy lat 40. XX wieku.
Koniec II wojny światowej dla Gdańska i tysięcy ludzi, których wojenna zawierucha tu rzuciła, był nowym początkiem. Wówczas narodziło się miasto, które kochamy, które dziś jest naszą "małą ojczyzną". Ocalmy wspomnienia tych, którzy budowali nowy Gdańsk. To nasza historia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.