Wysokie zwycięstwo 3:0 w Suwałkach z Wigrami w 1/2 finału poprzedniej edycji Pucharu Polski, pozwoliło Arce wówczas Grzegorza Nicińskiego swobodnie myśleć o finale. W rewanżu jednak o mało co nie doszło do kompromitacji. Teraz trener sam zagra w roli kopciuszka.
- Obecność trenera Nicińskiego może być dla niektórych piłkarzy dodatkową motywacją. Ci, którzy u niego nie grali zbyt często, będą chcieli teraz pokazać, że wtedy jednak się nadawali - mówi pomocnik Arki Michał Nalepa.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Chrobry Głogów nie ma prawa wyeliminować Arki w ćwierćfinale Pucharu Polski. Ale czy to właśnie nie jest najmocniejszy z jego argumentów?
Na piłkarzy Arki czeka odnowienie starej znajomości. Gdynianie zagrają w 1/4 finału Pucharu Polski z Chrobrym Głogów, czyli przeciwko swojemu byłemu trenerowi, Grzegorzowi Nicińskiemu.
Wiemy już, z kim Arka Gdynia zagra w 1/4 finału Pucharu Polski w październiku i listopadzie. Rywalem w dwumeczu będzie Chrobry Głogów prowadzony przez byłego szkoleniowca Arki Grzegorza Nicińskiego.
Dwa miesiące bez pracy po zwolnieniu z Arki został Grzegorz Niciński. Potwierdziły się informację, jakoby szkoleniowiec otrzymał propozycję z I ligi. W nowym sezonie poprowadzi Chrobrego Głogów. Podpisał roczny kontrakt.
Piłkarze Arki Gdynia wraz z kibicami świętowali zdobycie Pucharu Polski na słynnej "Górce" starego stadionu przy ul. Ejsmonda. Na fecie nie zabrakło byłego trenera żółto-niebieskich Grzegorza Nicińskiego, który wprowadził zespół do finału, ale nie miał okazji go w nim poprowadzić.
Jest wychowankiem Arki, ma wytatuowany na ramieniu jej herb, co pokazuje jak bardzo czuje się z nią związany. Jako trener Grzegorz Niciński osiągnął wiele, ale czasem nawet najlepsze małżeństwa kończą się rozwodem.
Stało się to, o czym mówiono od tygodni: Grzegorz Niciński nie jest już trenerem Arki. Po ostatnim meczu w Szczecinie z Pogonią podziękował piłkarzom za 2,5 roku współpracy.
Już z nie tak pewnym tonem swoich wypowiedzi, jak w poprzednim meczu przystąpił do konferencji po spotkaniu z Pogonią Szczecin (1:5) trener Arki Grzegorz Niciński. Był wyraźnie zrezygnowany i zmęczony obecną sytuacją.
Jeszcze chyba żaden trener w historii piłki nie przeszedł pozytywnie postawionego ultimatum. Grzegorz Niciński wprawdzie takiego od Arki nie dostał, ale tylko oficjalnie. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że jedynie zwycięstwo w Szczecinie z Pogonią (sobota, 18) jest stanie uratować szkoleniowca na stanowisku.
Jest to tak samo niewytłumaczalne jak błędy gdyńskiej defensywy z ostatnich tygodni. Dlaczego?
Na włosku wisi posada trenera Arki Gdynia Grzegorza Nicińskiego. Na pewno poprowadzi on zespół w sobotnim meczu z Pogonią Szczecin, ale w przyszłym tygodniu może zostać zwolniony. Kandydatami do objęcia po nim funkcji są m.in. Maciej Skorża oraz Mariusz Rumak.
Grzegorz Niciński wchodząc na konferencję po przegranym 2:4 meczu w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Polski z Wigrami Suwałki, miał już w głowie utkany plan, jak wybrnąć spod lawiny pytań dziennikarzy. Unikał konkretnych sformułowań, chcąc ominąć te najtrudniejsze.
Trener Grzegorz Niciński stracił nosa, z którego słynął w ubiegłym sezonie. Jego zmiany były strzałem w dziesiątkę, teraz robi je po omacku. Piłkarze są wyraźnie zmęczeni, brakuje impulsu i nowego tchnienia, a Arka z obecnym szkoleniowcem na pokładzie zaczyna tonąć.
Do tego, że trener Arki rzadko odpowiada w punkt na zadane pytania, dziennikarze na meczach gdyńskiego zespołu zdążyli się już przyzwyczaić. Stanowczo odpowiedział jedynie, stając w obronie piłkarzy po przegranym 2:4 meczu z ostatnim Górnikiem Łęczna.
Jako zawodnik obecny trener Arki Grzegorz Niciński trenował m.in. pod okiem Franciszka Smudy. I też był poddawany eksperymentom, jak jego ówcześni piłkarze. W sobotę (godz. 15.30) obaj zasiądą na dwóch ławkach trenerskich.
Pojawienie się w kadrze Arki gruzińskiego zawodnika, niejednego kibica zapewne zdziwiło. - Nie mogę się doczekać, aż z całą świadomością będę mógł w końcu dać mu szansę. To nieszablonowy chłopak - komplementuje Lukę Zarandię jego trener, Grzegorz Niciński.
Defensywne i momentami brzydkie usposobienie Arki to wynik decyzji szkoleniowca Grzegorza Nicińskiego. Zespół wygląda dużo lepiej, gdy atakuje, lecz takiego nastawienia taktycznego kibice nie widują zbyt często.
Mimo słabej gry, porażki z podobnie do Arki dysponowaną drużyną Piasta i mnóstwem błędów indywidualnych, niewiele merytorycznego miał do powiedzenia po meczu trener Arki.
Remis w Krakowie (1:1) piłkarze Arki mogą uznać za sporą zdobycz. Gospodarze byli bowiem konkretniejsi, arbiter też nie zauważył słusznie zdobytego przez nich gola. - Dorzucamy jeden punkt, który w ostatecznym rozrachunku będzie niezwykle ważny - mówił trener gdynian Grzegorz Niciński.
Mecz przeciwko Koronie był wreszcie takim w wykonaniu Arki, jaki sami piłkarze chcieliby rozgrywać każdego tygodnia - słyszeliśmy w kuluarach po meczu. To był jasny, acz ukryty apel do trenera: "Właśnie tak chcemy grać, ofensywnie!".
Po efektownym spotkaniu - szczególnie w drugiej połowie - Arka rozbiła u siebie Koronę Kielce 4:1 (1:1). - Nie zachłyśniemy się tym, spokojnie. Jeśli będziemy w takiej dyspozycji, będziemy groźni dla rywali. To tylko jeden mecz i aż jeden mecz - komentował trener gospodarzy Grzegorz Niciński.
W drugim kolejnym meczu ekstraklasy Arka zagrała ultradefensywnie. Dwukrotnie taktyka ta nie zdołała się obronić, a piłkarze oba starcia przegrali, prezentując wątpliwej jakości futbol ofensywny. Czy trener Niciński zaczął więc podejmować błędne decyzje?
Arka do Lubina jechała po pierwsze ligowe punkty w tym roku. Ciężko jednak myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy, kiedy przez większość spotkania tylko się broni. - Nie mieliśmy zagrać aż tak defensywnie - tłumaczy jednak trener Grzegorz Niciński.
Arka przegrała na inaugurację wiosny z mistrzem Polski Legią Warszawa 0:1 po jednym błędzie linii defensywnej. Gdynianie jednak nie muszą wstydzić się tego spotkania, bo przy odrobinie szczęścia mogli pozbawić rywali zwycięstwa.
- Czytam nazwiska, które pojawiają się w kontekście gry w Arce, ale niektóre są całkowicie z kosmosu. O Szwedzie Pontusie Engblomie sam się dowiedziałem, że jest do nas przymierzany. To kompletna bzdura i powiem absolutnie szczerze, że takiego tematu w ogóle nie było - zaprzecza trener Arki Grzegorz Niciński. - Rozmawiamy z innymi zawodnikami - dodaje.
Podczas Gali Gdyńskiego Sportu 2016 tytuł trenera roku otrzymał szkoleniowiec Arki Gdynia Grzegorz Niciński. Mimo kilku perturbacji ostatecznie odniósł z drużyną ogromny sukces.
Dwukrotnie podczas swojej ponad dwuletniej pracy w Arce trener Grzegorz Niciński wisiał na włosku. Bliski straty pracy był jeszcze w I lidze i teraz w ekstraklasie. Wygląda na to, że z obu kryzysów wyszedł bez szwanku.
Mimo zwycięstw zespołu z dołu tabeli, Arka zdołała odpowiedzieć tym samym, wygrać ze Śląskiem (2:0) i uciec z dolnej części tabeli. - Myślę, że to udany dla nas rok - podsumował krótko trener Grzegorz Niciński
W postawie Arki w minionych trzech meczach widać wyraźne postępy. Czy okradzenie jej z korzystnego wyniku przeciwko Jagiellonii (2:3) mimo dobrej gry, sprawi, że zespół się podłamie? Odpowiedź poznamy w ostatnim tegorocznym meczu ligowym.
Podczas poniedziałkowego meczu Arki z Jagiellonią (godz. 18) trener gości usiądzie na trybunach. Drużynę z Białegostoku poprowadzi drugi szkoleniowiec, wychowanek Lechii Gdańsk, Krzysztof Brede. - To są niuanse, które nie będą miały żadnego znaczenia - mówi pomocnik gdynian Antoni Łukasiewicz.
Wysoką porażkę Arki z Wisłą (1:5) ciężko racjonalnie wytłumaczyć. - Graliśmy nonszalancko i nadziewaliśmy się na kontry. Gdy gra się tak jak my, to właśnie w ten sposób się przegrywa - mówił po spotkaniu trener gdynian Grzegorz Niciński.
Czerwona kartka w meczu z Bruk-Bet Termalicą (1:3) dla kapitana Arki Miroslava Bożoka z pewnością wykluczy go z udziału w co najmniej dwóch najbliższych spotkaniach. Na kogo zatem pod nieobecność Słowaka postawi trener Grzegorz Niciński? Wariantów jest kilka, lecz żaden do końca nie przekonuje.
Trener Arki Gdynia Grzegorz Niciński po meczu z Piastem Gliwice (1:2) szukał przyczyn porażki swojego zespołu. - Wiedzieliśmy, że gliwiczanie są groźni przy stałych fragmentach gry, ale błędy indywidualne spowodowały, że nie zdobyliśmy ani jednego punktu - mówił szkoleniowiec.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przed sobotnim meczem Arki z Piastem Gliwice (godz. 15.30), to gospodarze będą wyraźnym faworytem. - Przypominam, że my ciągle gramy o utrzymanie - ripostuje jednak trener żółto-niebieskich Grzegorz Niciński.
Piłkarze Arki Gdynia przede wszystkim dzięki bardzo dobrej postawie w defensywie bezbramkowo zremisowali w Poznaniu z Lechem. - Nie graliśmy dzisiaj pięknie, ale graliśmy skutecznie. Skupiliśmy się przede wszystkim na wybijaniu z rytmu drużyny gospodarzy i dowieźliśmy ten bardzo cenny dla nas remis do końca - mówił po spotkaniu trener żółto-niebieskich Grzegorz Niciński.
Boisko w Poznaniu zawsze było dla gdynian trudnym terenem. Ciężko tam żółto-niebieskim zdobywa się punkty, a nawet bramki. Ostatniego gola przy Bułgarskiej Arka zdobyła... w 2006 roku. Autorem był obecny trener zespołu, Grzegorz Niciński.
Dokładnie dwa lata temu po raz pierwszy w roli szkoleniowca trening Arki poprowadził Grzegorz Niciński. Były napastnik klubu z pewnością lepiej zapamięta jednak ostatni rok, który był przecież pasem sukcesów jego drużyny.
Po pełnej emocji końcówce spotkania Arka Gdynia ostatecznie wygrała w 1/8 finału Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:1 (2:0). Wynik do przerwy wskazywał jednak na to, że mecz zakończy się wysokim zwycięstwem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.