Piłkarze Arki Gdynia wraz z kibicami świętowali zdobycie Pucharu Polski na słynnej "Górce" starego stadionu przy ul. Ejsmonda. Na fecie nie zabrakło byłego trenera żółto-niebieskich Grzegorza Nicińskiego, który wprowadził zespół do finału, ale nie miał okazji go w nim poprowadzić.
Po odniesieniu tak wielkiego sukcesu jak zdobycie Pucharu Polski powrót do ligowej rzeczywistości na pewno nie jest łatwy. Jednak piłkarze Arki muszą to zrobić jak najszybciej, bo w najbliższych tygodniach czeka ich trudny bój o utrzymanie w ekstraklasie.
Tuż po wygranym meczu z Lechem Poznań trener Arki Leszek Ojrzyński zapowiedział, że swój medal za zdobycie Pucharu Polski odda swojemu poprzednikowi Grzegorzowi Nicińskiemu, pod wodzą którego zespół awansował do finału. Jednak szkoleniowiec Żółto-Niebieskich będzie musiał nieco zmienić plany.
- Medal za wygraną jeszcze wisi na mojej szyi, ale na pewno oddam go Grześkowi Nicińskiemu (byłemu trenerowi Arki). Z tego miejsca chciałbym mu podziękować, że doszedł do finału, to jego zasługa, że i ja mogłem w nim uczestniczyć. Dziękuję opatrzności, że mogłem to przeżyć i odnieść ten wielki sukces na Stadionie Narodowym - mówił po wygranym finale Pucharu Polski trener Arki Leszek Ojrzyński.
- Powiedziałbym dobry wieczór, ale dla nas ten wieczór nie jest dobry. Mieliśmy znowu wygraną na wyciągnięcie ręki - głośno wzdychał rozgoryczony trener gospodarzy Leszek Ojrzyński. Arka zremisowała bowiem z Piastem 1:1 znowu po golu straconym w samej końcówce meczu.
Czas na decydujący moment sezonu ekstraklasy - początek fazy play-off w walce Arki o utrzymanie. - Gramy o życie. W takich kategoriach należy to rozpatrywać. Dla nas to wojna - mówi trener Leszek Ojrzyński przed dzisiejszym meczem z Piastem Gliwice.
Zwycięstwo stracone w ostatniej sekundzie meczu z Wisłą Płock, kosztowało Arkę jeden punkt na decydujące siedem meczów sezonu. - Najgorsze co może być, to stracić punkty w ostatniej akcji i nie mieć szans na odrobienie - mówił rozgoryczony szkoleniowiec gdynian Leszek Ojrzyński.
Przed najbliższym starciem Arki z Wisłą Płock (sobota, 18), obecnego szkoleniowca gdynian wspomina prezes "Nafciarzy", Jacek Kruszewski. - Pamiętam, jak wywieszał transparenty w szatni - mówi.
Trener Arki Leszek Ojrzyński stawia sprawę jasno - najbliższego rywala, Wisłę Płock, trzeba od razu zaatakować. - Będziemy chcieli zagrać ofensywnie i jak najszybciej strzelić bramkę. Moi zawodnicy muszą być pazerni na gole - mówi szkoleniowiec.
Do derbów Trójmiasta Arka przystępowała jako wielka niewiadoma. Bo z jednej strony miała fatalne ostatnie tygodnie, ale z drugiej zmieniła trenera. Ten na tchnięcie w zespół nowego ducha miał zaledwie sześć dni. Czy mu się to udało?
Wyraźnie rozżalony, a jednocześnie pełen nadziei po porażce derbowej był trener Arki Leszek Ojrzyński. - Lechia pod koniec kradła nam czas - stwierdził szkoleniowiec. - Charakter był, widać potencjał - dodał.
Już pierwszego dnia pracy w Arce jej nowego trenera, Leszka Ojrzyńskiego, piłkarze wyjechali na dwudniowe zgrupowanie do Cetniewa. - Dzięki temu szybciej poznam zespół - mówi szkoleniowiec.
Zaraz po zakończeniu współpracy z Grzegorzem Nicińskim Arka sfinalizowała rozmowy z Leszkiem Ojrzyńskim, który teraz przejmie żółto-niebieskie stery.
Stało się to, o czym mówiono od tygodni: Grzegorz Niciński nie jest już trenerem Arki. Po ostatnim meczu w Szczecinie z Pogonią podziękował piłkarzom za 2,5 roku współpracy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.