Po blisko trzyletniej przerwie grupa Lotos ponownie będzie finansowo wspierać Operę Bałtycką. Wsparcie to niewątpliwie pozwoli nam odważniej patrzeć na dalsze plany repertuarowe - mówi dyrektor sceny Romuald Wicza-Pokojski.
Pomimo głębokiego przesłania przedstawienie zachowuje lekką i bezpretensjonalną narrację. To przede wszystkim zasługa muzyki i zabawnego libretta, opartego na dowcipnych piosenkach, śpiewanych w języku angielskim.
Anna Wieczur-Bluszcz znana jest jako reżyserka teatralna i filmowa. "Kandyd" Bernsteina na podstawie opowiastki filozoficznej Woltera jest jej operowym debiutem. - Czuję, że opera może być moim miejscem - mówi przed niedzielną premierą w Operze Bałtyckiej.
Mariaci pod palmami i najsłynniejszy golibroda Figaro jako... stręczyciel. Gdańska inscenizacja "Cyrulika sewilskiego" Rossiniego, zrealizowana przez Pawła Szkotaka, skrzy się humorem, jest inscenizacją barwną i radosną.
Willa w Nowym Meksyku, a w niej przepych w stylu Versace i pan domu: męski szowinista uderzająco podobny do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Paweł Szkotak, reżyser "Cyrulika sewilskiego", ma bardzo współczesny pomysł na klasyczną operę Rossiniego. - "Cyrulik" to opera komiczna, dlatego pozwalamy sobie na trochę więcej żartów i swobody. Poczucie humoru jest nieodłączną częścią dzieła Rossiniego - mówi reżyser przed piątkową premierą.
"Giselle" oparta na tradycyjnej choreografii Jeana Coralliego i Julesa Perrota od wielu lat znajduje się w repertuarze najbardziej prestiżowych scen. Wesołowski, uwspółcześniając XIX wieczną ramotkę, znalazł sposób na pomysłowe opowiedzenie historii, która może się zdarzyć tu i teraz.
Motyw, który został wykorzystany w tej klasycznej baletowej opowieści, pamięta jeszcze bardzo zamierzchłe czasy. Zaczęło się od Orfeusza i Eurydyki, trwać będzie na scenie gdańskiej Opery Bałtyckiej. Już 13 października premiera "Giselle".
Dużo premier, nowe pomysły, niespodzianki dla widzów, inwestycje - nowy szef Opery Bałtyckiej, Romuald Wicza Pokojski opowiada jak będzie wyglądał pierwszy sezon artystyczny tej instytucji pod jego dyrekcją.
Decyzją Zarządu Województwa Pomorskiego od 1 lipca obowiązki dyrektora Opery Bałtyckiej przejmie Romuald Wicza-Pokojski, zaś stanowisko dyrektora muzycznego obejmie znany już gdańskiej widowni José Maria Florencio.
"Orfeusz w piekle" to operetka, która w XIX-wiecznym Paryżu cieszyła się tak wielkim powodzeniem, że jej twórca, Jacques Offenbach, dzięki zyskom ze sprzedaży biletów spłacił długi i uratował swój teatr Bouffes-Parisiens przed ruiną. W czym tkwił sekret tego oszałamiającego sukcesu?
- Pragniemy otworzyć wszystkie bramy interpretacji, aby z tego uniwersalnego muzeum śmiechu, jakim jest to dzieło Offenbacha, stworzyć współczesną, lekką i mądrą zabawę - mówi Maria Sartova, reżyserka odpowiedzialna za gdańską realizację operetki Offenbacha "Orfeusz w piekle".
Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk przychylił się do wniosku Warcisława Kunca, dyrektora Opery Bałtyckiej, o wcześniejsze zakończenie kadencji. Na stanowisku pozostanie do końca sezonu.
O tym, że Opera Bałtycka ma kłopoty finansowe, wiedzą wszyscy. Nieustanne utarczki pomiędzy dyrekcją instytucji a jej pracownikami, a także masowe zwolnienia - prasa niejednokrotnie rozpisywała się na te tematy. Niestety, brak funduszy odbija się także na jakości przedstawień, a do bólu ascetyczna scenografia jest niezmienną cechą gdańskich spektakli.
"Poławiacze pereł" Georgesa Bizeta będą pierwszą tegoroczną premierą Opery Bałtyckiej. Opowieść o wielkiej przyjaźni, o sile miłości i wierze reżyseruje w Gdańsku Tomasz Podsiadły, reżyser operowy i aktor. Dzieło Bizeta wpisze się w tematykę francuskiego sezonu trwającego w gdańskim teatrze.
Atrakcyjne premiery, zmiany organizacyjne, zatrudnienie nowych współpracowników czy oparcie programu o cztery filary: Opera, Taniec, Edukacja i Wszyscy - te czynniki wpłynęły na udany rok 2017 w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. - Jednocześnie to początek budowy nowoczesnej instytucji kultury - mówi Warcisław Kunc, dyrektor instytucji.
W ostatni wieczór starego roku trójmiejskie sceny zapraszają widzów na spektakle repertuarowe i specjalnie przygotowane koncerty. A potem na noworoczny toast.
"Wycinek" tego, co chcielibyście wiedzieć na temat konfliktu w Operze Bałtyckiej, czyli komentarz przedstawicieli pracowników do oświadczenia dyrektora Warcisława Kunca. - Opera dzisiaj potrzebuje nowego rozdania, nowego otwarcia, nowej nadziei i nowej wizji, kogoś, kto będzie potrafił wyleczyć nie tylko finanse czy gmach, ale przede wszystkim mocno poranionych przez ostatnie półtora roku ludzi - piszą przedstawiciele pracowników Opery Bałtyckiej.
To jedno z najczęściej wystawianych spektakli baletowych na świecie. Czy można pokazać je inaczej? Można. I zrobił to Francois Mauduit, który rzucił wyzwanie skostniałej baletowej konwencji. Swojego "Dziadka..." pokazał w Operze Bałtyckiej w Gdańsku.
- Czajkowski jest całkowicie ponadczasowy. W swoich dziełach rozwijał temat wieczności i uważam, że wszystkie jego utwory dokładnie takie są: bogate, nowoczesne i klasyczne zarazem. Opowieść "Dziadek do orzechów" też taka właśnie jest. Opowiada o dziecku, które marzy. Kim byłoby dziecko, które nie marzy? - pyta François Mauduit, reżyser i choreograf gdańskiego spektaklu.
Konflikt w Operze Bałtyckiej trwa już od dłuższego czasu. Pracownicy buntują się przeciwko niskim płacom, niepewności zatrudnienia, ogólnej sytuacji teatru, domagają się zwolnienia dyrektora Warcisława Kunca. Urząd marszałkowski tłumaczy, że nie może zwiększyć dotacji dla opery. Teraz dyrektor Warcisław Kunc zajmuje stanowisko w sprawie.
Jerzy Snakowski obwinia Urząd Marszałkowski za zły stan Opery Bałtyckiej. Władysław Zawistowski, dyrektor Departamentu Kultury UMWP, odpowiada.
Spory w Operze Bałtyckiej trwają już od dłuższego czasu. W środę, przed premierą "Sądu Ostatecznego", pracownicy rozdawali przed budynkiem ulotki informujące publiczność o piętnastominutowym przesunięciu spektaklu w ramach protestu załogi.
Mirosław Bujko, Paweł Szkotak oraz Krzysztof Knittel opowiedzieli historię niezwykłego i tajemniczego dzieła związanego z Gdańskiem. I było to jedno z lepszych przedstawień prezentowanych w ostatnim czasie przez gdański zespół operowy, na który nie wpłynął strajk pracowników poprzedzający premierowy pokaz.
Po wielu miesiącach sporów zastrajkują pracownicy Opery Bałtyckiej w Gdańsku. - Mamy nadzieję, że tym razem nasze postulaty nie będą już lekceważone - mówi Anna Sawicka, przewodnicząca NSZZ Solidarność w Operze Bałtyckiej.
W Operze Bałtyckiej w Gdańsku wciąż panuje napięta atmosfera. - 30-40 osób do zwolnienia z całej instytucji. Najbardziej oberwie się chórowi, ma wylecieć łącznie dziewięć osób - mówi nam artysta z Opery Bałtyckiej.
"Domagamy się natychmiastowego odwołania niszczyciela Opery Bałtyckiej ze stanowiska" - napisali na Facebooku o dyrektorze Warcisławie Kuncu organizatorzy pikiety, która odbędzie się w sobotę. Anna Sawicka z zakładowej "Solidarności" mówi: - Pracownicy są zastraszeni. Będziemy protestować i wzywamy mieszkańców Pomorza, Polski i wszystkie stowarzyszenia, partie, związki o zainteresowanie się tą sprawą.
Z nową siłą powróciła sprawa protestów pracowniczych w gdańskiej Operze Bałtyckiej. Zdaniem zespołu łamanie praw pracowniczych nie tylko się nie zakończyło, ale sytuacja jest jeszcze gorsza niż na początku roku.
Ledwo co opadła kurtyna po premierze przedstawienia "Kursk", a jego reżyser przygotowuje następną propozycję - tym razem Krzysztof Babicki wrócił do Opery Bałtyckiej, żeby zrealizować klasyczne dzieło Verdiego, "Nabucco".
Po latach sporów trwających w Operze Bałtyckiej dyrekcji i pracownikom udało się dojść do porozumienia. Jak zaznacza dyrektor Warcisław Kunc, gwarantuje ono pracownikom stabilną sytuację finansową.
Lekkość, pogoda ducha i energia na scenie - tak w skrócie można podsumować najnowszy spektakl taneczny Opery Bałtyckiej. "Pinokio" to przedstawienie przeznaczone zarówno dla dzieci jak i dorosłych.
Włoski choreograf Giorgio Madia przygotował pierwsze przedstawienie baletowe w Operze Bałtyckiej pod nowym kierownictwem. Jak będzie wyglądała jego wersja klasycznej włoskiej bajki?
Historię o drewnianej marionetce, która za wszelką cenę chce być chłopcem zobaczymy na scenie Opery Bałtyckiej. Choreografem i reżyserem jest włoski mistrz baletowy Giorgio Madia, a jego spektakl łączy balet z elementami akrobatyki. Premiera opowieści dla dzieci i dorosłych w czwartek, 23 lutego.
- W dniu dzisiejszym minął termin podpisania porozumienia w sprawie nowych zasad wynagradzania pracowników Opery Bałtyckiej w Gdańsku. W związku z faktem, że żaden z czterech działających w Operze Związków Zawodowych nie podpisał wynegocjowanego porozumienia, uważam prowadzone w tym zakresie negocjacje za zakończone - napisał w swoim oświadczeniu dyrektor Opery Bałtyckiej, Warcisław Kunc.
Na Scenie Letniej w Orłowie osioł zakochany w aktorce okazywał jej afekt w mocno obsceniczny sposób. Golden retriever z gdyńskiego musicalu "Piotruś Pan" przewrócił na scenie lampę, z którą o mało nie wpadł do orkiestronu. Husarski koń w "Strasznym dworze" Opery Bałtyckiej zwykł poruszać łbem do taktu.
"W związku z zawiadomieniem złożonym przez Komisję Zakładową NSZZ 'Solidarność' w Operze Bałtyckiej w Gdańsku, stanowiącym o podjęciu z dniem 4 lutego 2017 r. akcji strajkowej w Operze Bałtyckiej w Gdańsku, z przykrością informujemy, iż w trosce o komfort Widzów naszego teatru zostaliśmy zmuszeni do odwołania spektaklu 'Traviata' w dniu 4 lutego b.r." - pisze w oficjalnym stanowisku dyrekcja gdańskiej opery.
W Operze Bałtyckiej praca wre. Jutro premiera spektaklu "La Boheme/Cyganeria".
To ostatni akcent w działalności gdańskiego zespołu w dotychczasowej postaci - grupa związana przez kilka lat z Operą Bałtycką wróciła właśnie z Petersburga, gdzie spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem.
Duże emocje panowały podczas trzygodzinnego spotkania marszałka województwa z dyrekcją i pracownikami Opery Bałtyckiej. Nie udało się jeszcze zażegnać sporu, ale wszyscy mają nadzieję, że stanie się to do końca roku. - Między załogą a dyrektorem panuje zła atmosfera i niski poziom zaufania - stwierdza marszałek Mieczysław Struk.
- Opera Bałtycka jest obecnie w tak złej sytuacji, że musi uzasadnić sens swojego istnienia. A może to zrobić tylko poprzez wystawianie ciekawego, zróżnicowanego repertuaru, równowagę finansową i pozytywny wizerunek. Przyczyną jej problemów jest po części sam budynek Opery. Tak naprawdę, to należałoby ten obiekt zburzyć i wybudować od nowa - mówi nam Warcisław Kunc, dyrektor Opery Bałtyckiej. Tymczasem związki zawodowe domagają się jego odwołania i zapowiadają strajk.
Pracownicy gdańskiej Opery chcą odwołania dyrektora placówki - Warcisława Kunca. Swój wniosek przekazali już m.in. urzędowi marszałkowskiemu, któremu podlega instytucja.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.