Trener Pogoni Szczecin Czesław Michniewicz po przegranym 0:2 meczu z Lechią Gdańsk martwił się nie tylko stratą punktów, ale również Jarosława Fojuta, któremu odnowił się uraz pleców.
Piłkarze Lechii pokonując Pogoń Szczecin 2:0 odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu i są coraz bliżej podium. Podopieczni Piotra Nowaka po raz kolejny zaprezentowali dobrą grę i potwierdzili, że w tej chwili ze wszystkich zespołów grupy mistrzowskiej znajdują się prawdopodobnie w najwyższej formie.
Od kiedy piłkarze Lechii przenieśli się na nowy stadion w Letnicy czterokrotnie grali w Gdańsku z Pogonią Szczecin, ale wygrać nie potrafili ani razu. Ostatnie zwycięstwo z tym rywalem, jeszcze na obiekcie przy Traugutta, biało-zieloni odnieśli w 1996 roku. We wtorek będą chcieli przełamać złą passę, początek spotkania o godz. 20.30.
- Pogoń jest taką drużyną, która nie strzela wielu bramek, ale też ich nie traci za dużo. Myślę, że nie zagrają z nami zbyt ofensywnie. Ale Ruch Chorzów też przyjechał tylko się bronić, a załatwiliśmy ich jeszcze w pierwszej połowie. Liczę, że tak samo będzie tym razem - mówi skrzydłowy gdańskiej Lechii Lukas Haraslin w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
Piłkarze gdańskiej Lechii (ale nie tylko, bo przecież i pozostałe zespoły) w miniony weekend rozpoczęły mały ligowy maraton. W sobotę biało-zieloni rywalizowali w Lubinie, a już we wtorek o godz. 20.30 przyjdzie im zmierzyć się na własnym boisku z Pogonią Szczecin. - Czas pomiędzy meczami jest bardzo krótki i główną rolę odgrywać będzie przygotowanie motoryczne. Najistotniejsza będzie regeneracja i dojście do optymalnej dyspozycji - przyznaje trener Lechii Piotr Nowak.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.