Gdańska prokuratura poinformowała "Wyborczą", że w trakcie poszukiwań Grzegorza Borysa odnaleziono telefon, który należał do sześcioletniego Aleksandra. Wiemy, że logował się do sieci jeszcze w trakcie weekendu już po zabójstwie.
Policja szukała kierowcy, który uciekł z miejsca kolizji z mężczyzną leżącym na masce samochodu. Po upublicznieniu jego wizerunku, został rozpoznany i zatrzymany przez policję.
Utonięcie w stawie okazało się być przyczyną śmierci Grzegorza Borysa. Sekcja zwłok wykazała, że 44-latek miał rany postrzałowe z broni pneumatycznej, ale nie miały one związku ze śmiercią.
Grzegorz Borys po ucieczce wracał na mokradła przy Źródle Marii. Chciał w ten sposób gubić za sobą trop - dowiedziała się "Wyborcza". Z wyczerpania najprawdopodobniej nie zdołał kolejny raz przepłynąć stawu. We wtorek prokuratura podała, że zginął przez utonięcie.
Grzegorz Borys nie żyje. Na mokradłach w okolicy rozlewiska Lepusz znaleziono ciało 44-letniego żołnierza, który od dwóch tygodni był poszukiwany za zabójstwo sześcioletniego syna Aleksandra. Prokuratura potwierdziła informacje "Wyborczej".
To prawda, w policji źle się dzieje, ale myli się ten, kto uważa, że Donald Tusk czarodziejską różdżką zmieni sytuację na lepsze. To tak nie działa.
Gdańscy policjanci najprawdopodobniej uratowali życie 25-latkowi, który został pobity i zamknięty w bagażniku swojego samochodu. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Podejrzewanego o dokonanie ataku już zatrzymano.
Nie wiemy, na ile Grzegorz Borys jest niebezpieczny dla osób, które może spotkać. Okoliczności spotkania mogą być różne - poszukiwany może chcieć do kogoś podejść albo ktoś natknie się na niego przypadkiem. To budzi strach i jednocześnie podtrzymuje zainteresowanie tą sprawą.
Mimo że teren obejmujący rejon zbiornika wodnego Lepusz już dwa tygodnie temu był przeszukiwany przez wojskowych i strażackich płetwonurków, nie zdołano wtedy dokładnie sprawdzić całego obszaru. Teraz policja konsultuje się z ekspertami z zakresu hydrologii.
Policjanci z Gdańska zatrzymali dwie osoby podejrzane o rozbój z użyciem groźnego narzędzia. Sprawcy zaatakowali maczetą, dotkliwie pobili i okradli 38-letniego obywatela Gruzji.
Policja zawęziła teren poszukiwań, a żandarmi wojskowi chodzą po lesie z georadarami, szukając Grzegorza Borysa w kryjówkach pod ziemią. Z policyjnego profilu psychologicznego mordercy wynika, że prawdopodobnie nie jest zdolny do odebrania sobie życia. Ma poczucie doznanej krzywdy i jest nastawiony na przetrwanie.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w środę w trakcie przeszukiwania stawów przy Źródle Marii w Gdyni. Nie żyje strażacki płetwonurek z Gdańska. Miał 27 lat.
Paliły się dwie ogromne pryzmy odpadów tekstylnych w Kamieńcu w powiecie lęborskim. Łatwopalny materiał zalega w tym miejscu od lat.
Niedaleko domu Grzegorza Borysa, przy Źródle Marii w Gdyni, policjanci znaleźli plecak z rzeczami pozostawionymi przez poszukiwanego.
Policja rozszerzyła teren poszukiwań Grzegorza Borysa, żołnierza podejrzanego o zabójstwo sześcioletniego syna Aleksandra. Obława nie koncentruje się już tylko na Gdyni. Interpol wystawił czerwoną notę za 44-latkiem.
Pomorska policja poinformowała, że prokurator zastosował dozór oraz poręczenie majątkowe wobec 19-latka za to, że utrudniał postępowanie dotyczące zabójstwa oraz czynności poszukiwań.
Patrol Żandarmerii Wojskowej natrafił na Grzegorza Borysa. Wojskowi rozpoznali podejrzanego o morderstwo 44-latka, jednak nie udało się go zatrzymać.
Na balkonie jednego z mieszkań na Pustkach Cisowskich w Gdyni policjanci odnaleźli zwłoki noworodka. Zatrzymano matkę dziecka.
W piątek poszukiwany od tygodnia Grzegorz Borys miał zostać zauważony w okolicach Łężyc pod Gdynią. Rozpoczęto obławę w tym rejonie. Policja poinformowała późnym wieczorem: Alarm okazał się fałszywy.
Jak dowiedziała się "Wyborcza", policja mogła natrafić na ślad Grzegorza Borysa w jednej z ziemianek w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Znaleziono m.in. telefon komórkowy i kosmetyki.
Trwa obława na Grzegorza Borysa. Jak się dowiedziała "Wyborcza", kryminalni sprawdzali, czy morderca nie uciekł promem do Szwecji. Policjanci dostali też nagranie z kamery samochodowej z człowiekiem łudząco podobnym do poszukiwanego.
- Borys nie jest głupi, nie wyleciał z domu, żeby chować się po stajenkach czy laskach. Nawet jeśliby uznać, że policja ma rację, że jest głupi, to, do cholery, dość sprawnie im ucieka - Paweł Moczydłowski, socjolog, kryminolog, były dyrektor Centralnego Zarządu Zakładów Karnych, zarzuca policji opieszałość i teatralność w poszukiwaniach Grzegorza Borysa.
Przy drodze, na której w wypadku zginęło dwoje nastolatków, tydzień później ktoś podciął trzynaście drzew. - A przecież w poprzednią noc porządnie wiało, te uszkodzone drzewa mogły kogoś zabić - słyszę od mieszkańców.
Do tragicznego wypadku doszło w środę wieczorem w powiecie kartuskim w miejscowości Lampa. Nie żyją dwie osoby, kobieta i mężczyzna w wieku 45 i 46 lat.
Elita elit. Tak o pilotach zaangażowanych w akcję poszukiwania Grzegorza Borysa mówi kmdr ppor. Marcin Braszak, rzecznik prasowy Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Co widać z pokładu śmigłowca, który od kilku dni patroluje przestrzeń nad gdyńskimi lasami?
"To był najbardziej ekstremalny przypadek nienawiści, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam" - pisze koszykarka VBW Arka Gdynia Mikayla Cowling, która została brutalnie pobita w jednym z klubów w centrum Gdańska. Z pękniętą kością oczodołu i opuchniętą twarzą trafiła do szpitala.
Badania toksykologiczne wykazały obecność amfetaminy w jego krwi. 43-letni mieszkaniec powiatu kościerskiego we wtorek został doprowadzony do prokuratury i usłyszał zarzuty.
- Kierowcy nagminnie jeżdżą tu za szybko, choć jest ograniczenie do 50 km/h. To straszna tragedia dla całej naszej lokalnej społeczności - mówi "Wyborczej" sołtyska Kalisk Kościerskich, gdzie w niedzielny wieczór śmiertelnie potrącony został ceniony chirurg dr Radosław Flisikowski.
Piątą dobę trwa obława na Grzegorza Borysa z Gdyni, poszukiwanego listem gończym za zamordowanie sześcioletniego syna.
Trwają poszukiwania 44-letniego Grzegorza Borysa z Gdyni, podejrzanego o zamordowanie sześcioletniego syna. W poniedziałek rozszerzono obszar prowadzonej od piątku obławy. Policja prosi, żeby nie wchodzić do lasu.
Zawodniczka koszykarskiej drużyny VBW Arki Gdynia Mikayla Cowling została dotkliwie pobita w jednym z klubów na Głównym Mieście w Gdańsku. Świętowała tam zwycięstwo swojej drużyny w rozgrywkach EuroCup.
Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską. W jednym z mieszkań w Gdyni zamordowano sześcioletniego chłopca. Podejrzewany jest ojciec dziecka. Pojechaliśmy na ulicę Górniczą na osiedlu Fikakowo, na miejsce, w którym rozegrała się tragedia. Co udało nam się ustalić?
Służby ratunkowe o tragedii miała powiadomić matka dziecka, która znalazła w mieszkaniu ciało chłopca. Sprawca to prawdopodobnie ojciec dziecka. Poszukiwany jest żołnierzem Marynarki Wojennej. Policja upubliczniła jego wizerunek i nazwisko.
Karol Kalinowski zrezygnował z kierowania Dyrekcją Rozbudowy Miasta Gdańska, tłumacząc decyzję względami osobistymi. W tym czasie Prokuratura Okręgowa prowadzi postępowanie w sprawie podejrzenia nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez dyrektora.
Sąd Rejonowy w Kościerzynie, który zajmował się sprawą ogrodzonego płotem jeziora Wielkie Oczko, odesłał sprawę do rozpatrzenia przez prokuraturę. To znaczy, że będzie ona traktowana jak przestępstwo, nie wykroczenie.
W połowie września, jadąc do akcji gaśniczej, zginęło dwoje strażaków z OSP Żukowo. Prokuratura postawiła zarzut spowodowania wypadku ich koledze, który prowadził wóz strażacki.
Policja i prokuratura poszukują świadków czołowego zdarzenia pociągów, do którego doszło w Gdyni. Co ciekawe, szukają też pasażerów jednego z nich, bo okazało się, że ktoś nim jechał.
Choć od zajęcia kolekcji, wartej co najmniej kilkaset tysięcy złotych, minęło ponad pięć lat, a wobec Jacka Urbańskiego nie toczy się żadne postępowanie, prokuratura odmawia mu zwrotu zabytkowych monet. - Przypuszczam, że zostały rozkradzione - mówi kolekcjoner z Gdyni, który złożył skargę do Strasburga.
Julia Landowska została uznana przez sąd za winną wzniesienia okrzyku "J...ć PiS" podczas protestu w obronie praw kobiet. Jej pełnomocnik wniósł odwołanie od wyroku oraz skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
W czwartek płonął budynek hali sportowej budowanej dla Zespołu Szkół Hotelarsko-Gastronomicznych przy ul. Morskiej w Gdyni. Z pożarem walczyło siedem zastępów straży pożarnej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.