Puccy urzędnicy po kontroli składowiska odpadów jednej z firm w gminie Kosakowo, w dokumentacji mieli stwierdzić - zdaniem śledczych niezgodnie z prawdą - że teren jest właściwie zabezpieczony przed nielegalnym zrzutem nieczystości. Prokurator bada, czy na ich decyzje miały wpływ kontakty prywatne z właścicielem. Są już zarzuty.
Mężczyzna po wejściu do placówki zagroził pracownicy przedmiotem przypominającym broń. Po otrzymaniu gotówki odjechał w nieznanym kierunku. Na twarzy miał kominiarkę i kask motocyklowy.
Kierowca peugeota jechał za szybko, stracił panowanie nad autem i nagle zjechał na chodnik. Auto zatrzymało się na barierkach przed wejściem do Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Umowa abonencka na telefon w sieci Play powinna wygasnąć panu Grzegorzowi pod koniec 2013 r., kiedy przebywał akurat w pracy w Norwegii. Tymczasem przez kolejnych 15 miesięcy klient odbierał i sumiennie płacił nadchodzące rachunki. Nie wiedział bowiem, że do umowy dołączono aneks o przedłużenie, na którym jego podpis, jak twierdzi, został sfałszowany. I zgłosił sprawę na policję.
Trzyosobowa rodzina odpowie przed sądem za czynną napaść na policjantów na ul. Biskupiej w Gdańsku. Proces miał ruszyć we wtorek, ale Anna L. z synami nie przyszła na rozprawę. Tymczasem za kilka dni, przed tym samym sądem - ale już jako oskarżeni - staną... ci policjanci, którzy w sprawie Anny L. są poszkodowanymi.
Zgłoszenie o pożarze strażacy i policjanci otrzymali ok. godz. 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wezwany na miejsce biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził, że było to celowe podpalenie. Policjanci ustalają tożsamość sprawcy.
31-letnia kobieta wraz ze swoim 35-letnim partnerem najpierw pobili 3-miesięcznego szczeniaka w mieszkaniu, a następnie wyrzucili go przez okno z drugiego piętra. Pies ze złamaną łapą przebywa w lecznicy. Właściciele są w rękach policji.
Dwoje młodych ludzi zaczęło obrażać pracowników narodowości tureckiej jednego z barów z kebabem w Gdańsku. Byli pijani. Wobec kobiety policjanci musieli użyć siły.
W samochodzie i mieszkaniu 27-letniego Dawida L. policjanci znaleźli blisko 6 kg dopalaczy, a w tym niemal 400 g zakazanej substancji psychotropowej. W trakcie przeszukania mieszkania zatrzymanego po zakup narkotyków przyjechało dwóch 19-latków.
42-latek woził swoje dwumiesięczne dziecko w bagażniku. Kiedy zatrzymała go policja, okazało się, że jest poszukiwany czterema listami gończymi i nie ma prawa jazdy.
Portfel z dokumentami, pieniędzmi w różnych walutach i kartami płatniczymi wypadł mężczyźnie z samochodu. Zgubę znalazł mieszkaniec Wyspy i przekazał ją strażnikom miejskim.
Rozpoczęła się obserwacja psychiatryczna Mariusza L., który w kwietniu skatował na śmierć swoją pięcioletnią córkę. Jednocześnie prokuratura ustala, od kogo gdańszczanin kupował narkotyki oraz czy personel oddziału detoksykacyjnego, gdzie mężczyzna przebywał przed zbrodnią, nie popełnił błędu, wypisując 31-latka ze szpitala.
Czterech mężczyzn sikało na kamienicę w sercu Gdańska, ale mieli pecha. Zauważyła ich nasza fotoreporterka, która zaczęła im robić zdjęcia. Dyskusja skończyła się tym, że wszyscy wylądowali na komisariacie. A mężczyźni, którzy sikali na ścianę, zostali ukarani mandatem.
- Systematycznie otrzymujemy informacje, że ktoś widział Iwonę Wieczorek, i te informacje za każdym razem weryfikujemy. Sprawdzamy zapisy monitoringu i jeśli udaje się zabezpieczyć zdjęcia albo filmy, pokazujemy to mamie Iwony. Gdy nie wykluczy, że na sto procent to nie jest jej córka, materiały przekazujemy do analizy biegłemu antropologowi - mówi ?Wyborczej? młodszy inspektor Ewa Pachura, naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. I dodaje: - Kiedyś takich zgłoszeń było kilka dziennie, ostatnio średnio raz na kilka dni coś przychodzi.
Katarzyna Ś., właścicielka biura zajmującego się pośredniczeniem w sprzedaży ratalnej, oraz jej wspólnik Aleksander G. wyłudzili z banków ponad 3,7 mln zł - twierdzi prokuratura. Sprawa trafiła do sądu. Oskarżonym grozi 12 lat więzienia.
W sobotę w południe zarządca Dworca Głównego w Gdańsku po konsultacji z policją postanowił zamknąć budynek i na kilka godzin ewakuować podróżnych. Wewnątrz znaleziono dwie podejrzane walizki. Zostały zabezpieczone i wywiezione na poligon, gdzie zostaną zdetonowane. Paraliż centrum Gdańska trwał kilka godzin, bo pies tropiący "nie określił się w jednoznaczny sposób".
Przed sądem stanie dwóch gdańskich policjantów, którzy - według prokuratury - na służbie pobili dwie bezbronne kobiety. Za przekroczenie uprawnień grozi im do trzech lat więzienia. Ale jednocześnie o napaść na tych funkcjonariuszy inna prokuratura oskarżyła jedną z ofiar.
Gdańscy radni mają dość nieskutecznej walki z bazgrołami na budynkach i wnioskują do prezydenta o utworzenie grupy ds. walki z nielegalnym graffiti. - Trzeba w końcu jakoś ten problem rozwiązać, bo wstyd przed turystami - mówi Anna Wirska, przewodnicząca komisji ładu i samorządu publicznego, pomysłodawczyni powołania grupy.
W sobotę wieczorem w ciągu jednej godziny doszło w Gdańsku do trzech kolizji. Co prawda nikt na szczęście nie został ranny, ale w dwóch przypadkach uczestnicy kolizji uciekli z miejsca zdarzenia. Szuka ich policja.
40-latek z Gdańska zbudował w swoim pokoju odrębne pomieszczenie, do którego wchodziło się przez szafę. Policjanci zabezpieczyli 18 krzaków konopi i kilkadziesiąt gramów gotowego narkotyku.
Wiktoria M., której prokuratura zarzuca zamordowanie 17-letniej Agaty z Wejherowa, jest podejrzana również o uszkodzenie ciała pacjentki szpitala psychiatrycznego.
Jak się okazuje, jedno z trzech aut, które zostały podpalone w nocy z soboty na niedzielę, należało do byłego wiceszefa delegatur CBA i CBŚ w Gdańsku.
14-letni Dawid Pupel i 16-letni Daniel Kluge ostatni raz widziani byli 22 maja ok. godz. 22.30 w jednym z kościołów na gdańskim Śródmieściu. Zaginieni w Niemczech dopuszczali się przestępstw i uczestniczyli w programie resocjalizacyjnym, pływając po Bałtyku. AKTUALIZACJA: Obaj nastolatkowie odnaleźli się w poniedziałek późnym popołudniem.
Odsiadujący karę 25 lat więzienia Krzysztof D. próbował wyjść z więzienia zrzucając winę na niewinną osobę. Z ustaleń śledczych wynika, że pomagali mu w tym dwaj koledzy z celi, którzy świadomie złożyli fałszywe zeznania. Wszyscy trzej odpowiedzą teraz przed sądem. Grozi im kilka kolejnych lat więzienia.
Od poniedziałku kierowcy muszą się mieć na baczności. Nowe, zaostrzone przepisy najbardziej uderzają w recydywistów, pijanych kierowców i piratów drogowych. W pierwszym dniu obowiązywania nowej ustawy w Trójmieście prawo jazdy straciło siedmiu kierowców.
Policja i prokuratura wyjaśniają przyczynę wypadku w gdańskim centrum rozrywki Loopy's World. Ranne dwie kobiety, pod którymi zarwała się jedna z platform, nadal są w szpitalu, ale ich stan jest stabilny.
Nietypowe manewry policyjnego radiowozu nagrał jeden ze świadków. Na zamieszczonym w sieci filmie widać, jak pod kołami auta pękają chodnikowe płyty, radiowóz uszkadza kilka stopni. Co dziwne, policjanci nie skorzystali z wjazdu oddalonego od tego miejsca o kilkadziesiąt metrów. Kto zapłaci za szkody?
Po nagłośnieniu tej sprawy przez media prokuratura uwzględniła zażalenie poszkodowanych i wznowiła śledztwo w sprawie napaści na gdańskich policjantów na służbie. - Trzeba dokładniej wyjaśnić, żeby nie było żadnych wątpliwości, czy biorąc amfetaminę sprawca mógł przewidzieć swoje postępowanie oraz czy był poczytalny, czy nie - mówi Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz.
Młody mężczyzna o ciemnej karnacji - idąc bez większego trudu do centrum Gdańska - gdy tylko znalazł się w otoczeniu turystów, zaczął utykać, podpierając się kulą. Naciągacza nagrały kamery miejskiego monitoringu.
Szef Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku zarzucił policji, że nie wszczęła Child Alertu - systemu, który polega na tym, że w chwili zaginięcia dziecka powiadamia się wszystkie możliwe służby. Czy zarzuty są uzasadnione?
Pięciolatkę odebrał z przedszkola ojciec, który zazwyczaj tego nie robił. Dziewczynka wyszła z przedszkola w kapciach. Mężczyzna już wcześniej zachowywał się w sposób nieprzewidywalny, agresywny. Dlaczego policja nie przyjęła natychmiast zgłoszenia o zaginięciu? - zastanawia się Krzysztof Sarzała, szef Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku.
Płomienie pojawiły się w opuszczonym budynku na podwórzu przy ul. Wyspiańskiego przed północą w piątek. Policja ustala przyczyny wybuchu ognia.
Andrzej Płotka ma 56 lat i po raz ostatni widziany był w Gdańsku w październiku 2012 r. Jeśli go znasz lub wiesz, gdzie może przebywać - skontaktuj się z policją lub fundacją Itaka.
Gdańscy policjanci zatrzymali 36-letniego mężczyznę, który we wtorek rano na parkingu na Zaspie zniszczył pięć samochodów. Jako narzędzie posłużył mu... kask motocyklowy. Po zatrzymaniu przez policję okazało się, że mężczyzna jest kompletnie pijany. Wydmuchał prawie 3 promile alkoholu.
Dostaliśmy od czytelników dwa nagrania, na których widać pojazdy gdańskiej i sopockiej policji jadące z prędkością znacznie przekraczającą tę dopuszczalną. W obu przypadkach wszczęto postępowania wyjaśniające.
Tylko w mijającym tygodniu pomorscy policjanci przyłapali kilku nietrzeźwych kierowców na prowadzeniu samochodu. Niektórzy z nich byli już sądowo pozbawieni uprawnień do kierowania pojazdami. Mimo apeli policji i mediów, takie sytuacje mają miejsce niemal w każdym tygodniu.
W tym tygodniu gdańscy kryminalni zatrzymali aż sześć osób, które podejrzewane są o ostatnie podpalenia samochodów w Gdańsku. Są to osoby w wieku od 15 do 32 lat. Czterem mężczyznom już przedstawiono zarzuty. W sumie w ostatnim czasie policjanci przedstawili zarzuty 11 sprawcom, którzy podpalili łącznie 31 samochodów. Sprawcy kilku innych podpaleń pozostają natomiast nieuchwytni.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.