Wiemy już, z kim Arka Gdynia zagra w 1/4 finału Pucharu Polski w październiku i listopadzie. Rywalem w dwumeczu będzie Chrobry Głogów prowadzony przez byłego szkoleniowca Arki Grzegorza Nicińskiego.
Za Arką jedna czwarta obecnego sezonu. W tym czasie zauważalne gołym okiem były efekty pracy z zespołem trenera Leszka Ojrzyńskiego. Są też jednak mankamenty, które nadają się do natychmiastowej poprawy.
- My jesteśmy pucharową drużyną, każdy mecz to pokazuje. Najpierw finał Pucharu Polski, potem Superpucharu, przez europejskie puchary, aż po mecz z tej edycji ze Śląskiem Wrocław. A i tym razem kibice myśleli o karnych, a my rozstrzygnęliśmy to spotkanie wcześniej - mówi trener Arki Leszek Ojrzyński po wygranej w 1/8 finału z Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:1).
Wszystko w meczu Podbeskidzia z Arką w 1/8 finału Pucharu Polski zmierzało do serii rzutów karnych. W dogrywce pocisk na bramkę przeciwnika posłał jednak pomocnik gdynian Luka Zarandia i zapewnił im awans do ćwierćfinału.
Swojego czasu obecny trener Arki Leszek Ojrzyński prowadził ekipę Podbeskidzia Bielsko-Biała - najbliższego rywala gdynian w Pucharze Polski. Został jednak z niego zwolniony, mimo że wypełniał postawione cele sportowe.
- Raz podczas walki o górną piłkę dostałem z łokcia, za drugim razem zderzyliśmy się z rywalem głowami. Bielsko kojarzy mi się z krwią. Szkoda, że moją - śmieje się Damian Zbozień. Piłkarze Arki zagrają właśnie na wyjeździe z Podbeskidziem w 1/8 finału Pucharu Polski.
Frustracja piłkarzy Śląska po porażce z Arką w Pucharze Polski sięgnęła zenitu. Do tego stopnia, że pomocnik Jakub Kosecki postanowił ocenić grę zwycięzców. - Arka grała dziś "rąbankę" - powiedział.
- W pucharach wyczyniamy niesamowite rzeczy, gramy niesamowite spektakle - podsumował imponujący mecz Arki ze Śląskiem Wrocław (4:2) jej trener Leszek Ojrzyński.
Znowu będzie bal! - wykrzykiwali kibice Arki po wygranej ze Śląskiem w 1/16 finału Pucharu Polski (4:2). Gdynianie po przerwie powstali z kolan i dwubramkową stratę odrobili z dużą nawiązką. To był festiwal gry gospodarzy.
Jednym z najbardziej zadowolonych piłkarzy Drutex-Bytovii po sensacyjnym zwycięstwie I-ligowca nad Lechią w 1/16 finału Pucharu Polski, był Krzysztof Bąk. Spędził on w gdańskim klubie ponad pięć lat.
Porażka Lechii z Drutex-Bytovią Bytów rozwścieczyła gdańskich kibiców. Emocje bynajmniej nie zakończyły się wraz z końcowym gwizdkiem sędziego.
Na 1/16 finału zakończyła przygodę z Pucharem Polski drużyna Lechii. Zbyt wymagającym rywalem okazała się pierwszoligowa Drutex-Bytovia Bytów (1:0).
Meczem ze Śląskiem Wrocław (czwartek, godz. 20) piłkarze Arki chcą kolejny raz rozpocząć wspaniałą drogę po zdobycie Pucharu Polski. W tegorocznej edycji bronią trofeum.
Po słabym początku ligowego sezonu piłkarze Lechii chcą wrócić na zwycięską ścieżkę w rozgrywkach Pucharu Polski. W środę o godz. 19 w 1/16 finału zmierzą się na wyjeździe z I-ligową Drutex-Bytovią.
Drogę na PGE Narodowy czas zacząć. Lechia i Arka poznały rywali w tegorocznej edycji Pucharu Polski. W 1/16 finału biało-zieloni zagrają z Drutex-Bytovią Bytów, natomiast obrońca tytułu Arka podejmie Śląsk Wrocław.
W lipcu na stadionie przy Łazienkowskiej dojdzie do meczu o Superpuchar Polski. Zagrają w nim świeżo upieczony mistrz kraju Legia Warszawa oraz zdobywca Pucharu Polski Arka Gdynia.
Niedzielne rozstrzygnięcia w lidze angielskiej oraz holenderskiej sprawiły, że grę w Lidze Europy Arka Gdynia rozpocznie od 3. rundy kwalifikacji. Tam czekają tuzy piłkarskie, jak choćby siedmiokrotny zdobywca Ligi Mistrzów AC Milan.
Piłkarze Arki Gdynia wraz z kibicami świętowali zdobycie Pucharu Polski na słynnej "Górce" starego stadionu przy ul. Ejsmonda. Na fecie nie zabrakło byłego trenera żółto-niebieskich Grzegorza Nicińskiego, który wprowadził zespół do finału, ale nie miał okazji go w nim poprowadzić.
Jak krótka jest droga z bohatera do zera, brutalnie niejednokrotnie pokazuje życie. Bramkarz Arki Pavels Steinbors zaprzeczył tej teorii i pokazał, jak z wyśmiewanego zawodnika można stać się gladiatorem finału Pucharu Polski. Czy dostanie teraz szansę od trenera w lidze?
Po odniesieniu tak wielkiego sukcesu jak zdobycie Pucharu Polski powrót do ligowej rzeczywistości na pewno nie jest łatwy. Jednak piłkarze Arki muszą to zrobić jak najszybciej, bo w najbliższych tygodniach czeka ich trudny bój o utrzymanie w ekstraklasie.
Tuż po wygranym meczu z Lechem Poznań trener Arki Leszek Ojrzyński zapowiedział, że swój medal za zdobycie Pucharu Polski odda swojemu poprzednikowi Grzegorzowi Nicińskiemu, pod wodzą którego zespół awansował do finału. Jednak szkoleniowiec Żółto-Niebieskich będzie musiał nieco zmienić plany.
Ogromną niespodzianką była obecność w wyjściowym składzie w finale Pucharu Polski Marcusa da Silvy. Skrzydłowy Arki miał bowiem miesięczną przerwę spowodowaną kontuzją mięśniową. Ostatecznie udało się go doprowadzić do pełni sił.
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich spotkał się w czwartek z wyjątkowymi gośćmi. Do pomorskiego urzędu wojewódzkiego przybyli przedstawiciele Arki Gdynia, która we wtorek wywalczyła Puchar Polski. Oczywiście mieli ze sobą jakże ważny rekwizyt - trofeum zdobyte dzięki finałowej wygranej z Lechem Poznań.
Jednym z bohaterów finału Pucharu Polski był niewątpliwie Rafał Siemaszko. Napastnik Arki wszedł z ławki i znowu wpisał się na listę strzelców. Jego gol dał drużynie dodatkowe pokłady energii, które pomogły w odniesieniu sensacyjnego zwycięstwa nad Lechem Poznań.
Po wygranym przez Arkę Gdynia finale Pucharu Polski, media społecznościowe zalały zdjęcia z wyjątkowej radości piłkarzy i fala gratulacji napływająca z całego świata. Wyrazy uznania dla Żółto-Niebieskich wyraził m.in. reprezentant Polski, Kamil Grosicki.
Swój 250. mecz w barwach Arki Gdynia rozegrał w finale Pucharu Polski 35-letni Krzysztof Sobieraj. Drużyna dlatego też poprosiła go, by poprowadził ją w roli kapitana w tym wyjątkowym dla niej spotkaniu.
Ogrom emocji towarzyszył piłkarzom Arki po wygranym finale w Pucharze Polski z Lechem Poznań. W strefie mieszanej oprócz radości można było dostrzec łzy bohaterów tego popołudnia.
Niespodziewanie w finale Pucharu Polski od początku zagrał Przemysław Trytko, a na końcu spotkania wzniósł Puchar Polski. Jak mówi, takie chwile to potwierdzenie, że podjął słuszną decyzję, wracając do Arki.
- Medal za wygraną jeszcze wisi na mojej szyi, ale na pewno oddam go Grześkowi Nicińskiemu (byłemu trenerowi Arki). Z tego miejsca chciałbym mu podziękować, że doszedł do finału, to jego zasługa, że i ja mogłem w nim uczestniczyć. Dziękuję opatrzności, że mogłem to przeżyć i odnieść ten wielki sukces na Stadionie Narodowym - mówił po wygranym finale Pucharu Polski trener Arki Leszek Ojrzyński.
Arka Gdynia, pokonując w finale Pucharu Polski Lecha Poznań, powtórzyła sukces z 1979 roku. Wówczas trenerem żółto-niebieskich był Czesław Boguszewicz, który po 38 latach na żywo z trybuny Stadionu Narodowego oglądał sukces swoich młodszych kolegów.
Piłkarze Arki Gdynia pokonując 2:1 Lech Poznań i zdobywając Puchar Polski nie tylko powtórzyli sukces sprzed 38 lat, ale zapewnili sobie również udział w europejskich pucharach. Jednocześnie utrudnili drogę do nich zespołom walczącym o najwyższe miejsca w lidze, a więc m.in. Lechii. Teraz, żeby zagrać w Europie, trzeba na koniec sezonu zająć miejsce w pierwszej trójce.
O tym marzyło się nad polskim morzem 38 lat! Po raz drugi w historii Arka Gdynia zdobyła Puchar Polski, wygrywając w finale z Lechem Poznań 2:1.
Blisko 38 lat temu miał miejsce największy sukces w historii Arki Gdynia, która w 1979 roku sięgnęła po Puchar Polski. Dzisiaj ma okazję napisać nowy rozdział w klubowych annałach, bo w finale tych rozgrywek zagra z Lechem Poznań.
Drużyna, do której został wypożyczony Dariusz Formella, w finale krajowego pucharu zagra z zespołem formalnie wciąż go zatrudniającym. Arka Gdynia kontra Lech Poznań. To wydarzenie bez precedensu w polskiej piłce, dlatego nazwijmy je "przypadkiem Formelli".
Do dzisiaj to największy sukces w historii Arki. Puchar Polski wzniesiony w 1979 roku to najdumniejsza wizytówka klubu mimo upływu aż 38 lat. - Czas w końcu przestać wspominać tamten sukces, czas pamiętać o najbliższym - życzyłby sobie trener tamtej złotej drużyny z Gdyni, Czesław Boguszewicz.
- Pavels nie wiedział, że ma z tyłu zawodnika. Jeszcze mu krzyczałem, żeby uważał, ale ani nie usłyszał, ani nie zauważył moich gestów - mówił po meczu półfinałowym Pucharu Polski obrońca Przemysław Stolc, który wyraźnie ostrzegał bramkarza przed nadbiegającym zagrożeniem.
Grzegorz Niciński wchodząc na konferencję po przegranym 2:4 meczu w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Polski z Wigrami Suwałki, miał już w głowie utkany plan, jak wybrnąć spod lawiny pytań dziennikarzy. Unikał konkretnych sformułowań, chcąc ominąć te najtrudniejsze.
Choć miał to być mecz bez emocji, o mało nie skończył się klęską. Arka przegrała w rewanżu z Wigrami Suwałki 2:4, ale awansowała do finału Pucharu Polski.
Mimo fatalnej dyspozycji Arki w lidze absolutnie nikt nie wyobraża sobie klęski w Pucharze Polski. Trzybramkowa przewaga po pierwszym meczu półfinałowym ma stać się zaliczką nie do przejścia dla Wigier Suwałki.
Arka w Suwałkach nie ujęła stylem swojej gry, lecz była zabójczo efektywna. - Najważniejszy był wynik. Nie interesował nas styl, a konkrety w postaci bramek - twierdzi pomocnik Dariusz Formella.
Copyright © Agora SA