Wiadomości Trójmiasto
Kolejni świadkowie opisali w poniedziałek ostatnie chwile z życia Pawła Adamowicza. - To wydarzenie całkowicie zmieniło moje życie - zeznała członkini stowarzyszenia "Wszystko dla Gdańska".
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbyła się kolejna rozprawa W. Jeden ze świadków zeznał, że "Stefan kochał Gdańsk". Przedstawiono też listy, w których morderca miał się podszywać pod Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę.
Zeznania kolejnych świadków w procesie zamachowca z Gdańska dotyczą m.in. jego zdrowia psychicznego. Dlatego sędzia Aleksandra Kaczmarek zdecydowała o wyłączeniu jawności poniedziałkowej rozprawy.
Proces Stefana W., zabójcy prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. W czwartek, na kolejnej rozprawie przed gdańskim sądem okręgowym, kontynuowano przesłuchania ochroniarzy z imprezy WOŚP, których zadaniem było pilnowanie wejścia na scenę.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Gdańsku wezwał na przesłuchanie kolejnych świadków do sprawy zabójstwa Pawła Adamowicza. Pojawił się tylko jeden.
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku wznowiono proces Stefana W., oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Ma zostać przesłuchany m.in. Tobias Ł., który pomagał oskarżonemu w napadach na banki.
Podczas siódmej rozprawy mordercy Pawła Adamowicza zeznawał m.in. lekarz, który przyjmował na SOR zamachowca w wieczór ataku na prezydenta Adamowicza. - Stefan W. był przytomny, z pełnym kontaktem logicznym - zeznał lekarz.
Przed obliczem sądu stanął komendant jednego z gdańskich komisariatów, w którym matka Stefana W. ostrzegała, że jej syn po wyjściu z więzienia może być niebezpieczny. Zeznawał też świadek, który widział, jak zamachowiec dostał się na scenę WOŚP.
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku wznowiony został proces przeciwko Stefanowi W., oskarżonemu o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku wznowiono proces przeciwko Stefanowi W., zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zeznawali m.in. ochroniarze z imprezy WOŚP.
Mimo milczenia Stefana W. proces, w którym oskarżony jest o zabójstwo prezydenta Gdańska, toczy się bez przeszkód. Na czwartkowej rozprawie w Gdańsku zeznawali policjanci, którzy zatrzymali nożownika chwilę po zamachu z 13 stycznia 2019 r.
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku w czwartek wznowiony został proces przeciwko Stefanowi W., oskarżonemu o zabójstwo prezydenta Pawła Adamowicza.
Do biura poselskiego Piotra Adamowicza ktoś wysłał maila z groźbą o podłożeniu bomby. Autor napisał: "Wszyscy będziecie gryźć piach, za to, co mi zrobiliście".
Oskarżony Stefan W. 11 kwietnia po raz trzeci został doprowadzony przed gdański sąd okręgowy, aby odpowiadać za zabójstwo Pawła Adamowicza. Znów nie odezwał się słowem. Zerwał natomiast pagon z munduru policjanta.
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczęła się trzecia rozprawa w procesie Stefana W., oskarżonego o zabójstwo Pawła Adamowicza. W trakcie przesłuchania świadka Stefan W. nagle zerwał pilnującemu go policjantowi pagon.
Podczas czwartkowej rozprawy Stefan W. na każde pytanie sędzi konsekwentnie odpowiadał milczeniem. Oskarżony, na wniosek swojego obrońcy, zostanie ponownie przebadany przez psychiatrów. Co jeszcze wydarzyło się na drugiej rozprawie procesu o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza?
Zabójca Pawła Adamowicza odpowiada przed gdańskim sądem okręgowym. W czwartek zeznawali świadkowie, m.in. szef sklepu, w którym Stefan W. kupił narzędzie zbrodni.
Propaganda prostym ludziom porządkuje skomplikowany świat, na tych dobrych i tych złych. Psychopatów i paranoików pobudza z kolei do działań przestępczych. I pod tym względem Stefan W. nie różni się od Putina.
Po ponad trzech latach od zamachu za pancerną szybą w największej sali gdańskiego sądu okręgowego na ławie oskarżonych zasiadł Stefan W. Milczał nawet wtedy, gdy sędzia pytała o podanie danych osobowych. Jego zeznania ze śledztwa to fikcja przeplatana elementami prawdy.
Po ponad trzech latach od zamachu za pancerną szybą w największej sali gdańskiego sądu okręgowego na ławie oskarżonych zasiadł Stefan W. Odpowiada za zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Podczas pierwszej rozprawy oskarżony nie odezwał się nawet słowem.
W poniedziałek, w największej sali rozpraw gdańskiego sądu okręgowego, rodzina Adamowiczów po raz pierwszy spotka się z zabójcą prezydenta Gdańska Stefanem W.
Podczas przedprocesowego posiedzenia w gdańskim sądzie ustalono harmonogram przebiegu rozpraw. W pierwszej kolejności sąd chce przesłuchać Stefana W. Zabójca zapowiedział, że złoży obszerne wyjaśnienia, ale jego najbliższa rodzina zeznawać nie chce.
W środę w gdańskim sądzie okręgowym odbyło się posiedzenie organizacyjne przed procesem 29-letniego Stefana W., oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Za zamkniętymi drzwiami ustalany był formalny przebieg rozpraw. Proces będzie jawny.
Paweł Adamowicz za życia oskarżał TVP o prowadzenie wobec niego nagonki i stosowanie goebbelsowskich metod. Po trzech latach od zamordowania Adamowicza podwładni prezesa TVP Jacka Kurskiego stawiają karkołomną tezę, że prezydenta Gdańska zaszczuli Platforma Obywatelska i media prywatne, które ruszyły do ataku po sygnałach z partii.
Sąd Okręgowy w Gdańsku wyznaczył termin pierwszego posiedzenia. Będzie ono niejawne i bez udziału Stefana W. Proces ma się rozpocząć wiosną.
Mecenas Magdalena Pieńkowska-Rutkowska nie będzie obrońcą Stefana W., zabójcy prezydenta Adamowicza. Dzień po tym jak wyznaczono ją do obrony z urzędu, złożyła rezygnację.
- W obecnej rzeczywistości, w związku z pseudoreformami rządów PiS, możemy się spodziewać różnych dziwnych działań, które będą zmierzały do przedłużania tej sprawy - tak Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza, mówi o procesie Stefana W.
- Dobro, które pozostawił naszej gdańskiej wspólnocie prezydent Paweł Adamowicz, jest, trwa i procentuje - mówiła w czwartek prezydentka Aleksandra Dulkiewicz w miejscu, gdzie 13 stycznia 2019 r. został zamordowany Paweł Adamowicz. Najbliższej rodziny nie było na uroczystości, ale byli samorządowcy z wielu miast Polski.
Po trzech latach od śmiertelnego zamachu na Pawła Adamowicza sprawca nadal czeka w areszcie na rozpoczęcie procesu. A gdyby nie starania rodziny prezydenta Gdańska, to sprawa mogłaby w ogóle nie trafić do sądu.
Stefan W. może długo poczekać na karę za zabójstwo prezydenta Gdańska. Dlaczego? Wyrok wydany przez sędziego z neo-KRS może zostać podważony.
Stefan W., oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza, zrezygnował z usług swojego adwokata.
Na stronie Gdańsk Strefa Prestiżu ukazał się list otwarty matki Stefana W. do wdowy po zamordowanym prezydencie Gdańska. Kobieta zarzuca w nim Magdalenie Adamowicz, że bez zgody jej syna upubliczniła treść prywatnego listu, który Stefan W. wysłał do wdowy ponad rok temu.
Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał decyzję prokuratury o nałożeniu na Katarzynę Włodkowską, reporterkę "Dużego Formatu", kary grzywny za to, że nie chciała podać danych swojego informatora ze sprawy dotyczącej zabójstwa Pawła Adamowicza.
Rodzina zamordowanego Pawła Adamowicza domaga się jawnego procesu Stefana W., aby opinia publiczna mogła poznać jego poglądy i idoli. Wdowa po prezydencie zapowiedziała, że wierzy w rzetelny proces i sprawiedliwy werdykt niezawisłych sędziów.
Stefan W., zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, stanie przed sądem. Proces rozpocznie się po ponad trzech latach od zbrodni.
Obrońca Stefana W. mecenas Marcin Lipski nie zgadza się z dwiema ostatnimi opiniami psychiatrów, z których wynika, że zabójca Pawła Adamowicza miał ograniczoną poczytalność i może być sądzony karnie. - Kwestia poczytalności z pewnością będzie badana przez sąd - mówi "Wyborczej" adwokat.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku w odpowiedzi na pytania RMF FM poinformowała, że trzecia opinia biegłych psychiatrów rozstrzygnęła kwestię poczytalności Stefana W. Wynika z niej, że zabójca miał ograniczoną poczytalność, co oznacza, że śledztwo zakończy się aktem oskarżenia.
Na portalu związanym z PiS matka Stefana W. w liście otwartym po raz kolejny lansuje tezę, że zamach na prezydenta Adamowicza nie był motywowany politycznie, a był efektem choroby psychicznej jej syna. I ma pretensje do biegłych psychiatrów, którzy uznali, że zabójca może odpowiadać karnie przed sądem.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku ukarała reporterkę "Wyborczej" Katarzynę Włodkowską grzywną za to, że nie chciała podać danych swojego informatora. Włodkowska: - Moim obowiązkiem jest ochrona rozmówcy.
Katarzyna Włodkowska, reporterka "Wyborczej", była w piątek przesłuchiwana w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. Chodzi o jej reportaż opublikowany w rocznicę zamachu na Pawła Adamowicza. Sąd nakazał reporterce ujawnić tajemnicę dziennikarską, ale Włodkowska odmówiła podania danych swojego informatora.
Copyright © Agora SA