- Gdy miasto Warszawa powiadomiło inne samorządy, że ma u siebie już za dużo ludzi, natychmiast był odzew z wielu miast o gotowości ich przyjęcia. W ten sposób do nas trafiło w czwartek 30 osób - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu i prezes Stowarzyszenia "Tak! Samorządy dla Polski".
Manifa przejdzie ulicami Gdańska już po raz 18., bo kobiety i mężczyźni w Polsce cały czas muszą upominać się o równe prawa. W tegorocznej Manifie wezmą udział także Ukrainki, a demonstracja odbywać się będzie pod ukraińskimi flagami.
Lekarze chcą leczyć za darmo osoby z Ukrainy, które docierają do Trójmiasta i okolic. Ale wskazują kłopot: - Zastanawiamy się, jak uchodźcy mają się dowiedzieć, że mogą się u nas leczyć za darmo - mówią.
- W czasach pokoju nie chciałbym wrócić na Ukrainę, ale teraz, kiedy trwa wojna, czuję taką potrzebę - mówi Bogdan. W Odessie została cała jego rodzina. Nie chcą przyjechać do Polski.
Wojna na Ukrainie. Dr Piotr Ziajka przez pięć lat służył w lotnictwie Marynarki Wojennej jako lekarz w stopniu porucznika. Zakładał szpitale polowe i punkty medyczne na terenach ogarniętych wojną. Uchodźcom z Ukrainy oferuje bezpłatne leczenie i pomoc ambulatoryjną.
Wojewoda i władze Gdańska podjęły współpracę w punktach pomocowych dla uchodźców z Ukrainy. Na dworcu PKP pomagać będą żołnierze WOT, a centrum pomocy staje się punkt przy ul. Dolna Brama 8. Ogromną pomoc deklarują sami mieszkańcy, zgłosili już pięć tysięcy ofert.
W Szkolnym Schronisku Młodzieżowym w Gdyni znaleźli dach nad głową. Są zmęczeni, zestresowani, przerażeni całą sytuacją. Nie chcą pokazywać twarzy.
Gdyński sklep z antykami i starociami z PRL-u "U Starego Ludwika" połowę obrotów z najbliższego wtorku przekaże na pomoc uchodźcom z Ukrainy. - Nie jest nam łatwo, ale pomagamy, jak możemy - mówi "Wyborczej" Cezary Irzykiewicz, właściciel sklepu.
Wojewoda pomorski zdecydował o otwarciu w sobotę punktu informacyjnego i uruchomieniu specjalnej infolinii dla uchodźców z objętej wojną Ukrainy. Dowiedzą się tam m.in. o możliwości zakwaterowania na terenie województwa pomorskiego.
Organizacje społeczne z Trójmiasta wspólnie ze społecznością ukraińską zapraszają w sobotę na kolejny wiec "Solidarnie z Ukrainą", tym razem na pl. Przyjaciół Sopotu. Organizatorzy mają też apel do dziennikarzy i polityków.
Do Trójmiasta jadą kobiety z dziećmi uciekające z ogarniętej wojną Ukrainy. Do granicy wyjechali po nich prywatni ludzie. Mieszkańcy Trójmiasta i okolic zapraszają ich pod swój dach. Powstała nawet baza prywatnych miejsc noclegowych. Są tam głównie pokoje, ale i mieszkania.
W czwartek, 24 lutego, prezydent Gdyni powołał sztab kryzysowy. Szykowane są też miejsca pobytu dla uchodźców z Ukrainy.
Prezydenci z Trójmiasta wyrażają solidarność z Ukrainą. "Wierzymy, że wytrwacie. Wierzymy, że wasze wieloletnie wysiłki i bezkompromisowa postawa zwyciężą" - napisała Aleksandra Dulkiewicz. Na uchodźców czeka ponad tysiąc miejsc.
Polski rząd traktuje uchodźców instrumentalnie i propagandowo. Gdy trzeba pokazać siłę, by odbić się w sondażach, buduje mur i stosuje push-backi. A gdy chodzi o potencjalny konflikt u sąsiada, potrafi nagle współpracować z samorządami w szukaniu kwater.
Społecznicy i polityczna opozycja prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka nie zostawiają na nim suchej nitki po poniedziałkowej odpowiedzi na pismo wojewody pomorskiego. Zupełnie inną postawą wykazały się władze Gdańska i Sopotu.
W całej Polsce wojewodowie rozesłali do samorządów prośby o przygotowanie list obiektów, w których można by przyjąć uchodźców na wypadek wojny na Ukrainie. Sopot zadeklarował już 24 miejsca, Gdańsk szczegóły poda we wtorek, a Gdynia stwierdziła że... do tego celu nie nadaje się nawet Gdynia Arena.
Manifestacja solidarności z uchodźcami na granicy polsko-białoruskiej odbyła się w niedzielę na Długim Targu w Gdańsku. Akcję zorganizowało Amnesty International Trójmiasto.
Informacją o powitaniu w Gdyni pierwszej rodziny uchodźców z Afganistanu, przywiezionej do Polski w sierpniu ubiegłego roku, podzieliła się Trójmiejska Akcja Kobieca.
Gmina Sierakowice na Kaszubach uchwaliła pomoc dla samorządu Michałowa na Podlasiu na zakup ogrzewanych namiotów dla uchodźców. Radni klubu Dobra Zmiana są oburzeni: "Jeżeli jacyś migranci przy próbie sforsowania granicy tracą życie, to nie z winy polskich służb" - napisali w oświadczeniu.
W pewnym momencie nie wytrzymałam, poleciały mi łzy z oczu i powiedziałam do młodej Syryjki: "Przepraszam za to, co was spotkało od naszych służb". To było wstrząsające, bo w tym momencie ona zaczęła mnie pocieszać: "Nie przejmuj się, to tylko polityka".
Czy zostawienie pustego miejsca przy stole - które zawsze symbolizowało polską gościnność, gotowość do niesienia pomocy i udzielenia schronienia potrzebującym - nie okaże się w te święta pustym gestem?
Ludzie zamarzający na śmierć, żołnierze kierujący lufy karabinów w stronę niewinnych cywili, opuszczone wsie i posterunki - ponury film wojenny? Nie, Polska, niedaleko, kilka godzin drogi od Trójmiasta.
Symbol dodatkowego nakrycia, tradycyjnie zostawianego przy wigilijnym stole, stanie się punktem wyjścia do debat pod hasłem "Puste miejsce", na które zapraszają we wtorek, 14 grudnia Instytut Kultury Miejskiej, Gdański Teatr Szekspirowski i Trójmiejska Akcja Kobieca. Dochód z wydarzeń zostanie przekazany rodzinom afgańskich uchodźców, które wkrótce zamieszkają w Trójmieście.
Gdy my, Polacy katolicy, będziemy dzielić się opłatkiem i jeść pierogi z kapustą i grzybami, uchodźcy i uchodźczynie będą zamarzać na śmierć w lesie po polskiej stronie granicy.
Maciej Stuhr: Gdy byłem na wschodniej granicy, dochodziły do mnie informacje, że niektórzy strażnicy biorą uchodźców do swoich domów. A potem idą do pracy i przerzucają innych uchodźców przez płot. Po to, żeby nikt się nie domyślił, że prywatnie próbują komuś pomóc.
- Doszliśmy do ściany, doprowadziliśmy do sytuacji, w której ludzie boją się służb, które powinny ratować im życie - mówi Anna Dąbrowska z Grupy Granica, która w sobotę przyjedzie do Gdańska.
Nielegalne jest ratowanie zdrowia i życia kobiet w ciąży. Nielegalne jest udzielanie pomocy uchodźcom i uchodźczyniom, którzy z zimna umierają w lasach. Nielegalne jest wykonywanie pracy fotoreportera, bo można zostać zakutym w kajdanki przez żołnierzy Wojska Polskiego.
Akcja #MuremZaPolskimMundurem jest bardzo promowana przez polityków PiS oraz rządowe media. Wzięła w niej również udział szkoła publiczna z Gdańska. Rodzice: "Haniebne".
Radni Gdańska jednogłośnie przyjęli stanowisko w sprawie solidarności ze służbami mundurowymi na granicy polsko-białoruskiej. Po poprawce radnych KO dopisano do niego także apel o dostęp w strefę stanu wyjątkowego dziennikarzy i organizacji humanitarnych.
Dwie godziny muzyki na żywo, jedyny w swoim rodzaju zestaw artystek i artystów, tworzących wspólną kompozycję, a co najważniejsze - cały zysk z biletów przekazany zostanie osobom cierpiącym na granicy polsko-białoruskiej. Taki koncert odbędzie się w Gdańsku już w najbliższy czwartek.
Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", przyjechał do Wejherowa na zaproszenie Komitetu Obrony Demokracji. - KOD złamał niszczycielską ofensywę reżimu PiS-owskiego - mówił.
Gdańsk jako pierwsze miasto w Polsce wsparł Grupę Granica, która pomaga uchodźcom z Bliskiego Wschodu. Ale nie wszystkim się to podoba. - Imigranci są agresorem - twierdzą gdańscy radni z PiS.
Racjonalnym i humanitarnym rozwiązaniem sytuacji na granicy byłoby odebranie Łukaszence tej "broni", którą zrobił z uchodźców i odcięcie od jej "dostaw". A może w rozwiązaniu konfliktu mogliby pomóc rządowi proputinowscy sojusznicy - Orban, Salvini albo Marie Le Pen?
O odwołanie manifestacji apeluje Trójmiejska Akcja Kobieca, powołując się na ustawę i Kodeks karny. Aleksandra Dulkiewicz odpowiada, że nie ma prawa, by nie dopuścić do wydarzenia.
W czwartek, 4 listopada przed rektoratem UG studenci i studentki zaprotestują przeciwko torturom i ludobójstwu na granicy polsko-białoruskiej. Początek wydarzenia o godz. 18.
Na przystankach i w autobusach pojawią się plakaty mające uczulić mieszkańców Gdańska na los uchodźców zakleszczonych na polsko-białoruskiej granicy oraz dostarczyć im prawdziwych informacji o tym, co się dzieje na granicy. Konferencję na ten temat zakłócili nacjonaliści.
Na trójmiejskich cmentarzach stanęły tablice przypominające zmarłych na polsko-białoruskiej granicy. W niektórych miejscach zostały jednak usunięte.
Działaczki Fundacji "Widzialne - Zmiana jest Kobietą" stanęły na jednym z największych cmentarzy w Gdańsku z listą nazwisk sześciu uchodźców zmarłych na granicy. W dłoniach trzymały znicze.
Mieszkańcy Bytowa apelują do polskich władz o humanitarne traktowanie uchodźców na granicy polsko-białoruskiej i organizują zbiórkę darów. - Znamy problemy migracji z własnych doświadczeń - mówi Maciej Kwaśkiewicz, jeden z organizatorów zbiórki.
- Włóczka ma to do siebie, że nie dzierga się czegoś "na zawsze". Można ją spruć i stworzyć coś nowego i pożytecznego - tłumaczy jedna z organizatorek akcji. A jeśli ktoś nie chce dziergać, może dorzucić druty albo podarować włóczkę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.