Nie była superbohaterką. Paliła jak smok. W torebce albo w ręku zawsze trzymała dyżurną paczkę papierosów. Za najprzystojniejszego człowieka na świecie uważała Steve'a McQueena, o czym przekonywała nas na każdym kroku.
Trochę go zmyślam, bo przecież byłem dzieckiem, więc nie wszystko pamiętam tak, jak się wydarzyło naprawdę. Raczej zbieram strzępy wrażeń, gdyż chciałbym, żeby właśnie był taki.
Elegancka, pewna siebie, z zawsze idealnie wystylizowaną fryzurą i przenikliwym spojrzeniem, a na jej biurku stał nieodłączny atrybut - gigantyczny kubek na herbatę z dyndającą etykietą.
Uczyła mnie tylko pół roku. Ale to ją najcieplej wspominam z czterech lat ogólniaka. Imponowała mi, chciałabym być taka jak ona.
- Ojciec bardzo lubił swój zawód, chociaż nasza władza nie lubiła rzemieślników. Równała ich do "prywaciarzy" - opowiada Bogdan Tomasiński z Tombutu, sopockiego zakładu z obuwiem dziecięcym.
- Nie czuję się bohaterką, chcę wam tylko powiedzieć, że w życiu każda chwila jest ważna i może zaważyć na całym waszym życiu. Tak jak w moim przypadku zatrzymanie tego tramwaju zdecydowało o wszystkim - mówiła w poniedziałek młodzieży Henryka Krzywonos-Strycharska.
12-letnia Marysia płakała w swoim pokoju, gdy dorośli przy kolacji rozmawiali o klęsce wrześniowej. Ze szkoły pamiętała piosenkę: "Nikt nam nie zrobi nic, bo z nami Śmigły, Śmigły-Rydz". - Może to wychowanie było nadto patriotyczne? - zastanawia się 91-letnia Maria.
- Antoni Abraham nie byłby Abrahamem, jakiego znamy, gdyby nie krzywda, jakiej doznał od Niemców. Podpisał weksel zabezpieczający długi znajomego Niemca, co doprowadziło go do ruiny finansowej. Wkurzenie tą sytuacją przekształciło się w jawną niechęć do Niemców - o Królu Kaszubów opowiada dr Tomasz Rembalski, historyk z Uniwersytetu Gdańskiego.
- Wyszliśmy z mieszkania w ciągu pięciu minut, z rękoma w kieszeniach. Ojciec zdążył zabrać tylko klucz do księgarni. Zanim opuściliśmy Gdynię, ukrył w niej paczkę z dokumentami i zdjęciami - o swoim ojcu, Marianie Niemierkiewiczu, opowiada jego syn, Marian Henryk Niemierkiewicz.
Lech Wałęsa wszedł do mojego gabineciku. Powiedziałam: "Ja mam tremę, żeby badać taką ważną osobę". Spojrzał na mnie i odparł: "Jak pani będzie w jakiejś tremie, to źle mnie pani zbada". Postanowiłam więc zbadać go dobrze. I tak żeśmy się zaprzyjaźnili.
Przychodziły do mnie koleżanki, a mama w pokoju obok głośno do siebie gadała. Musiały czuć się dziwnie, dla mnie była to najnormalniejsza rzecz
- Nasi najbliżsi odchodzą w błyskawicznym tempie, przysłuchujmy się uważnie ich opowieściom. Ja dzisiaj żałuję, że słyszałam od babci tyle historii, a nie wypytałam jej wystarczająco o szczegóły - mówiła pisarka Elżbieta Cherezińska podczas warsztatów Akademii Opowieści w Gdańsku.
- Trzeba, za pomocą słów, zrobić naszemu bohaterowi zdjęcie z bliska. Opisać go za pomocą szczegółów, przez pryzmat zmarszczki pod okiem - radziła pisarka Elżbieta Cherezińska podczas gdańskiego spotkania Akademii Opowieści. W Teatrze Szekspirowskim słuchał jej tłum osób zainteresowanych konkursem na opowieść o najważniejszym człowieku w naszym życiu.
Dziś o godz. 18 w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim gościem Michała Nogasia w Akademii Opowieści będzie pisarka Elżbieta Cherezińska, która opowie o najważniejszym człowieku w swoim życiu i udzieli cennych wskazówek, jak napisać o takiej osobie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.