Po przerwie reprezentacyjnej Arkę czeka mecz w Gliwicach z Piastem (sobota, godz. 18) - drużyną, która bliska jest sercu szczególnie jednego z gdyńskich piłkarzy, Damiana Zbozienia.
- Żona przed każdym meczem mówi mi, żebym strzelił bramkę. Uśmiecham się, bo w końcu jestem tylko obrońcą. Ale z występu męża w Płocku myślę, że może być zadowolona - uśmiecha się Damian Zbozień, który w miniony weekend przeciwko Wiśle zagrał najlepsze spotkanie w barwach Arki Gdynia.
Zarówno Arka Gdynia, jak i Cracovia mogą mówić o początku sezonu poniżej oczekiwań. Oba kluby przed wzajemnym starciem w poniedziałek (godz. 18) łączy kilka niechlubnych statystyk.
- Uważam, że zagraliśmy najlepsze spotkanie w sezonie - mówił po porażce z Jagiellonią (0:2) trener Arki Zbigniew Smółka. - Jeśli chodzi o utrzymanie się przy piłce, to się zgadzam - odpowiada obrońca Damian Zbozień.
Po długich, bo mających się rozpocząć jeszcze w styczniu, rozmowach na temat nowego kontraktu obrońcy z Arką strony doszły do porozumienia. Damian Zbozień podpisał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o kolejny rok.
Piłkarze Arki w tym sezonie po raz kolejny dokonali wielkiej rzeczy: awansowali do finału Pucharu Polski - po raz drugi z rzędu. Ale rozgoryczenie i rozżalenie po przegranej z Legią (1:2) u większości było ogromne.
Trzecie w tym sezonie przegrane przez Arkę derby Trójmiasta z Lechią stały się faktem, chociaż po raz pierwszy to gdynianie wyszli na prowadzenie. Od razu po jego objęciu wycofali się do skomasowanej obrony. A na zegarze była dziewiąta minuta meczu.
Załamani swoją postawą w meczu z Lechią byli piłkarze Arki Gdynia, którzy zawiedli na całej linii (2:4). - Ogromny wstyd. To, co zrobiliśmy, to był blamaż. Przegraliśmy w fatalnym stylu i nie ma co szukać wymówek - mówił bez ogródek obrońca Arki Damian Zbozień.
Wobec upadku tematu gry za granicą i niechęci zmiany barw na inne w kraju najbliższą rundę Damian Zbozień zagra jeszcze w Arce. Co będzie potem? Wszystko zależy od prezesa klubu Wojciecha Pertkiewicza.
- Dopiero od niedawna trenujemy tym sposobem. Trener tym samym chce jeszcze bardziej podreperować nasz atut, czyli wyrzuty z autu - mówi Marcin Warcholak, prawdopodobnie najdalej rzucający piłkę zza głowy zawodnik w lidze.
Po bardzo dobrej jesieni prawym obrońcą Arki zaczęły interesować się inne kluby. Padają oferty z Polski, których Zbozień jednak nie chce rozważać. Jedyna opcja zmiany barw to na zagraniczne. Piłkarzem poważnie zainteresowany jest turecki Antalyaspor.
Piłkarze Arki przebywają właśnie na zgrupowaniu w tureckiej Antalyi, która w porze posiłków kusi ogromną ilością smakołyków. Za nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu są jednak przewidziane kary. Finansowe.
- Dostałem ogromnego motywacyjnego kopa na zimowe przygotowania z drużyną. Czuję, że faktycznie można łamać bariery - mówi zafascynowany obrońca Arki Damian Zbozień, który zakochał się w bieganiu po górach.
Zakończona właśnie runda jesienna była znakomitą w wykonaniu bocznych obrońców Arki. Zdobyli oni w sumie dziewięć goli i zapisali sześć asyst.
Bohater meczu z Górnikiem Zabrze, Damian Zbozień, rozgrywa swój najlepszy sezon w piłkarskiej karierze. Golem w doliczonym czasie gry nie tylko dał Arce zwycięstwo, ale pobił swój przedsezonowy cel liczbowy.
Po fatalnym występie w Płocku piłkarze Arki zagrają na jeszcze trudniejszym terenie w Kielcach z Koroną (sobota, godz. 18). Dla niektórych zawodników żółto-niebieskich to miejsce, w którym tylko przegrywali.
W żołnierskich słowach postawę Arki w Płocku z Wisłą ocenił jej obrońca Damian Zbozień. Goście przegrali jedynie 0:2, choć powinni znacznie wyżej.
W wieku 17 lat Damian Zbozień nie miał wielkich nadziei na udaną karierę. Z czeluści wyciągnęła go jednak Legia Warszawa. Teraz znowu zagra przeciwko niej w barwach Arki. Do tej pory wszystkie te spotkania wygrał.
Miniony sezon był pierwszym w seniorskiej karierze Damiana Zbozienia, w którym nie strzelił żadnej bramki. W tym ma już ich dwie. - Mam cele na ten sezon i powoli je realizuję. Obiecałem, że nie powiem o nich na głos, i słowa dotrzymam! - mówi strzelec gola dla Arki w meczu z Zagłębiem Lubin (1:1).
Obrońcy Arki Damianowi Zbozieniowi przeciwko Lechowi niewiele wychodziło. Był głównym winowajcą pierwszego gola i był pogubiony przez większość spotkania.
Meczem z Koroną Kielce Arka na dobre wróciła na polskie podwórko. Powrót nie był jednak udany, bo oprócz punktu nic pozytywnego o jej występie nie można powiedzieć.
Damian Zbozień o pozycję na prawej obronie w Arce rywalizuje z Tadeuszem Sochą. Obaj prezentują wyrównany poziom, jeden nie odbiega od drugiego. Często o tym, kto w danym momencie jest lepszy, decyduje forma. W lepszej jest ostatnio Socha, dlatego na niego w pierwszej kolejności stawia trener.
Prawy obrońca Damian Zbozień w meczu o Superpuchar Polski mógł po raz pierwszy w barwach Arki zdobyć gola, ale ubiegł go nieproszony gość, którym był... kolega z drużyny Adam Marciniak. - Nie wiem, skąd pojawił się tam Adam - śmiał się Zbozień.
Przemysław Trytko ma przenieść się do Chrobrego Głogów, którego trenerem jest Grzegorz Niciński. Z kolei kontrakt z Arką przedłużył właśnie Damian Zbozień.
Poważne, bojowe nastroje i posępne miny zawodników Arki mówią wszystko - żarty się skończyły. - To nie jest tak, że dopiero teraz zdaliśmy sobie sprawę z tego, w czym tkwimy, a cały sezon było bajlando. Zawsze wiemy, o co gramy - mówi obrońca Adam Marciniak.
Marzenia o górnej ósemce mocno lub nawet bezpowrotnie oddaliły się od piłkarzy Arki, którzy w Gliwicach przegrali z Piastem 2:3. Minimalistyczna taktyka zakładająca, iż remis to wynik korzystny, odbiła się czkawką. Teraz gdynianie są w bardzo trudnym położeniu.
Piątkowego wieczora na Lecha Poznań trudno było znaleźć sposób. - Zagraliśmy słabo w obronie, ale Lech też pokazał swoją siłę. To na dzień dzisiejszy najlepszy zespół w ekstraklasie, jest w wyśmienitej formie i wykorzystuje każde, nawet najdrobniejsze błędy - przyznał po przegranym 1:4 meczu obrońca Arki Damian Zbozień.
Roczny pobyt w Zagłębiu to dla niego pozytywne doświadczenie. Wciąż obecnego trenera Miedziowych, Piotra Stokowca, wspomina ciepło. - Zawsze lubił się wystroić - śmieje się obrońca Arki Damian Zbozień. - Zastanawiamy się z kolegami, jaką "stylówkę" przygotuje na poniedziałek - dodaje. Teraz przyjdzie mu w Lubinie stanąć po drugiej stronie barykady.
Po awansie do ekstraklasy w Arce pojawiło się aż dziewięciu nowych zawodników. Dwóch z nich w ogóle nie zagrało, a dwóch spisało się w tej rundzie bardzo dobrze. Tego niestety nie można powiedzieć o pozostałych.
Co jest przyczyną ostatnio bardzo słabej dyspozycji Arki? Z pewnością przemęczenie, które jest wynikiem krótkiej przerwy między sezonami I ligi a ekstraklasy. Ale to nie jedyny powód.
Potwierdzeniem słów o monolicie w Arce niech będą boiskowe czyny i wypowiedzi kolejnych piłkarzy żółto-niebieskich. Gospodarze w meczu z Zagłębiem Lubin (1:1) po bardzo przeciętnej pierwszej połowie, odmienieni wyszli po przerwie i bezproblemowo odrobili straty. Kilkukrotnie otarli się nawet o komplet punktów.
Sobotnie spotkanie Arki z Zagłębiem Lubin (godz. 20.30) będzie szczególnym dla dwójki z gdyńskich zawodników. Jednym z nich jest Damian Zbozień, który w ubiegłym sezonie reprezentował barwy "Miedziowych", ale nie był tam pierwszym wyborem trenera. - Siedzenie na ławce mnie nie interesowało, dlatego sam wyszedłem z prośbą do Zagłębia o odejście - mówi obrońca.
W meczu ze Śląskiem Wrocław (2:0) zastąpił przeziębionego Tadeusza Sochę. I była to zmiana trafiona w punkt. Damian Zbozień przedstawił się gdyńskiej publiczności bardzo dobrym występem.
Boczny obrońca Damian Zbozień został kolejnym wzmocnieniem gdyńskiego klubu. 27-latek przeszedł do Arki na zasadzie transferu definitywnego z Zagłębia Lubin. Umowa obowiązywać będzie do 30 czerwca 2017 roku.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.