Blado wypadł powrót Lechii Gdańsk na ligowe boiska po 22-dniowej przerwie. W przegranym 0:1 meczu z Pogonią Szczecin podopieczni trenera Piotra Stokowca mieli tylko przebłyski dobrej gry i wciąż nie potrafią zdobyć punktów z nikim oprócz beniaminków.
Lechia Gdańsk po niezłej pierwszej i katastrofalnej drugiej połowie przegrała z Pogonią Szczecin 0:1. Goście bardzo udanie wrócili na ligowe boiska po miesięcznej przerwie, choć zwycięstwo zapewnił im przedziwny gol.
- Sport, piłka nożna będzie teraz dla ludzi takim pokrzepieniem serc, czymś dającym nadzieję, trochę radości i możliwość oderwania się od szarej rzeczywistości, jaką w tej chwili mamy. Czujemy tę odpowiedzialność i cieszymy się, że możemy dla nich grać - mówi przed poniedziałkowym meczem z Pogonią Szczecin trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec.
Lechia ostatni mecz rozegrała 26 września, Pogoń równo miesiąc temu. Długą przerwę miały więc oba zespoły, jednak w lepszej sytuacji jest ten gdański. Poniedziałkowe spotkanie na Stadionie Energa rozpocznie się o godz. 20.30.
Od 17 października w związku z pandemią koronawirusa imprezy sportowe w całym kraju odbywać się będą bez udziału publiczności - zarówno w strefie żółtej, jak i czerwonej. Zatem podczas poniedziałkowego meczu Lechii Gdańsk z Pogonią Szczecin trybuny Stadionu Energa pozostaną puste.
- Jesteśmy na tyle doświadczoną drużyną, że obecna sytuacja nie może odebrać nam pewności siebie. Nasze nastawienie się nie zmienia, chcemy cały czas grać o najwyższe cele - mówi piłkarz Lechii Daniel Łukasik.
- To, co się teraz dzieje, to nie jest nic przyjemnego, ale wyjdziemy z tego. Potrzebujemy teraz spokoju i może takiego zęba, żeby z większą chęcią i cwaniactwem spróbować przełamać tę złą serię - mówi bramkarz Lechii Dusan Kuciak.
Pogłębia się kryzys Lechii. Gdański zespół nie wygrał piątego kolejnego meczu, znów prezentując się długimi momentami słabiutko. Wykorzystała to Pogoń, która wygrywając 1:0, awansowała na trzecią pozycję w tabeli Ekstraklasy.
W niedzielnym meczu Lechii Gdańsk z Pogonią Szczecin zespołu gospodarzy nie poprowadzi Piotr Stokowiec. Jednorazowo zastąpi go asystent Łukasz Smolarow. Początek spotkania na Stadionie Energa o godz. 17.30.
Flavio Paixao w tym roku skończy 35 lat, ale dla Portugalczyka czas jakby stanął w miejscu. Przeżywa on renesans formy i jest dla Lechii prawdziwym ratownikiem. W sobotę to znów jego trafienie przesądziło o zwycięstwie, tym razem 2:1 z Pogonią Szczecin. To był jego 13. gol w sezonie, dzięki czemu jest on samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców.
Piłkarze Lechii wygrali na inaugurację wiosny z Pogonią Szczecin nie tylko dlatego, że jak zwykle prezentowali zdyscyplinowany futbol, ale również dzięki indywidualnościom. Przede wszystkim Dusanowi Kuciakowi, Filipowi Mladenovicowi oraz Flavio Paixao. A cichym bohaterem był Daniel Łukasik. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Piłkarze Lechii po raz kolejny nie zachwycili swoją grą, ale znów odnieśli niezwykle cenne zwycięstwo, tym razem pokonując Pogoń Szczecin 2:1. - Staraliśmy się jak najlepiej robić dziś to, co umiemy, solidność w tyłach, wykorzystywanie nadarzających się okazji, stałe fragmenty gry. To dało niezwykle cenne zwycięstwo - mówił po meczu trener gdańskiego zespołu Piotr Stokowiec.
Lider ekstraklasy znów okazał się bezlitosny dla rywala. Piłkarze Lechii Gdańsk po raz kolejny wygrali mecz, w którym spisali się - co najwyżej - przeciętnie. Pokonali 2:1 Pogoń Szczecin, dzięki dwóm perfekcyjnie wykonanym stałym fragmentom gry.
- Gramy o najwyższe cele, bawimy się tą sytuacją, 1. miejsce w tabeli w żaden sposób nas nie paraliżuje. Wręcz przeciwnie - wzmacnia. Po to się trenuje, żeby grać o najwyższe cele i taki jest nasz plan na rundę wiosenną - mówi obrońca Lechii Michał Nalepa. W sobotę lider ekstraklasy zmierzy się w Gdańsku z Pogonią Szczecin. Początek meczu o godz. 20.30.
Przed środowym meczem Lechii z Pogonią Szczecin policja zablokowała wejście do stadionowego magazynu, tym samym nie pozwalając kibicom wywiesić flag na płocie oraz zaprezentować patriotycznej oprawy związanej z 36. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego. W związku z tym fani na znak protestu postanowili tego dnia nie dopingować zespołu.
Simeon Sławczew od momentu powrotu do Lechii jest właściwie niezastąpiony, z powodu urazu opuścił do tej pory tylko jedno spotkanie. Jednak w środowym meczu z Pogonią Szczecin (godz. 18, Stadion Energa) Bułgara czeka kartkowa pauza. Kto go zastąpi?
Przed piłkarzami Lechii ostatni w tym roku występ na własnym stadionie. W środę o godz. 18 zmierzą się oni z ostatnią w tabeli Pogonią Szczecin. - Chcemy pożegnać się z kibicami z przytupem - mówi Sławomir Peszko.
Bohaterem spotkania Lechii z Pogonią Szczecin (4:0) został Marco Paixao, zdobywca hat tricka. Świetnie spisali się też Rafał Wolski oraz Milos Krasić, a także cała linia defensywna. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Niesamowitym wyczynem popisał się napastnik Lechii Marco Paixao. Portugalczyk w dwóch kolejnych meczach na własnym stadionie zdobywał po trzy bramki - najpierw z Jagiellonią Białystok, teraz z Pogonią Szczecin. Oba te mecze zakończyły się wygranymi Lechii po 4:0.
- Chcieliśmy dziś udowodnić, że cały czas liczymy się w czterozespołowej stawce walczącej o mistrzostwo Polski i godnie uhonorować Piotra Wiśniewskiego oraz Mateusza Bąka. Wszystko poszło zgodnie z planem, co bardzo mnie cieszy - mówił po wygranym 4:0 meczu z Pogonią Szczecin trener Lechii Piotr Nowak.
W dwóch meczach z bezpośrednimi konkurentami Lechii w walce o mistrzostwo Polski - Jagiellonią Białystok oraz Lechem Poznań - zupełnie niespodziewanie swoją szansę dostał Steven Vitoria. Kanadyjski obrońca niemal cały sezon przesiedział na ławce rezerwowych bądź trybunach, jednak w momencie najważniejszej próby nie zawodzi.
Żeby zostać w grze o mistrzostwo Polski, Lechia musi w niedzielę pokonać Pogoń Szczecin (początek o godz. 18). W tym zadaniu mogą przeszkodzić problemy zdrowotne, z którymi zmaga się kilku piłkarzy biało-zielonych.
Sześć kolejnych meczów bez straconej bramki w ekstraklasie - tyle wynosi rekord Lechii, który ustanowiony został w 1959 roku. Jeśli w niedzielnym meczu z Pogonią Szczecin gdański zespół nie da sobie strzelić gola, po 58 latach wyrówna historyczny wynik!
- Uważam, że stać nas na mistrzostwo Polski, ale w tej chwili nie zaprzątamy sobie głowy tą myślą. Chcemy stawiać krok po kroku, dlatego skupiamy się nie na ostatecznym celu, ale na każdym kolejnym meczu - mówi pomocnik Lechii Milos Krasić. W sobotę biało-zieloni zmierzą się na stadionie Energa Gdańsk z Pogonią Szczecin (godz. 20.30).
- Ostatnie wyniki powodują, że czujemy się coraz pewniej. Praktycznie w każdym meczu dominujemy, mamy ten swój styl gry, z którym rywale nie mogą sobie poradzić. To bardzo buduje morale zespołu - mówi obrońca Lechii Grzegorz Wojtkowiak, który w wygranym 2:0 meczu z Pogonią Szczecin zdobył swoją drugą bramkę w sezonie.
- Rozpędziliśmy się, ale wiemy, że mamy bardzo dobrą drużynę i pokazujemy to na boisku. Mamy bardzo dobrych piłkarzy, gramy fajną piłkę, stwarzamy dużo sytuacji, wygrywamy i to jest najważniejsze - mówił Michał Chrapek po trzecim z rzędu zwycięstwie gdańskiej Lechii w ekstraklasie. We wtorkowy wieczór biało-zieloni odprawili z bagażem dwóch bramek Pogoń Szczecin.
Była 9. minuta meczu Lechia - Pogoń, gdy Jakub Wawrzyniak zagrał piłkę w pole karne. Flavio Paixao próbował powtórzyć wyczyn sprzed paru dni, jednak tym razem nie za bardzo wyszło mu uderzenie przewrotką. Z tym tylko, że do futbolówki dopadł Milos Krasić i dał biało-zielonym prowadzenie, zatem Portugalczyk mógł cieszyć się z asysty. - Oczywiście, że chciałem strzelać, nie będę kłamał, że było inaczej - śmiał się po końcowym gwizdku Flavio.
Milos Krasić w meczu z Pogonią Szczecin potwierdził, że grał kiedyś w topowych klubach europejskich. Kontrola nad piłką, przewidywanie. Piłkarz kompletny. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby Serba zabrakło w którymś spotkaniu. Zresztą... pokazała to niedawna rywalizacja z Termalicą. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
- Jestem zadowolony z tego meczu, który wbrew pozorom był dla nas trudny. Momentami brakowało dokładności, ale zrzucam to na karb krótkiego czasu na regenerację po ostatnim spotkaniu. Jesteśmy w środku małego maratonu, mamy teraz kilka dni, żeby odbudować się fizycznie przed bardzo ważnym starciem w Gliwicach - mówił po wygranym 2:0 meczu z Pogonią Szczecin trener Lechii Piotr Nowak.
Trener Pogoni Szczecin Czesław Michniewicz po przegranym 0:2 meczu z Lechią Gdańsk martwił się nie tylko stratą punktów, ale również Jarosława Fojuta, któremu odnowił się uraz pleców.
Piłkarze Lechii pokonując Pogoń Szczecin 2:0 odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu i są coraz bliżej podium. Podopieczni Piotra Nowaka po raz kolejny zaprezentowali dobrą grę i potwierdzili, że w tej chwili ze wszystkich zespołów grupy mistrzowskiej znajdują się prawdopodobnie w najwyższej formie.
Od kiedy piłkarze Lechii przenieśli się na nowy stadion w Letnicy czterokrotnie grali w Gdańsku z Pogonią Szczecin, ale wygrać nie potrafili ani razu. Ostatnie zwycięstwo z tym rywalem, jeszcze na obiekcie przy Traugutta, biało-zieloni odnieśli w 1996 roku. We wtorek będą chcieli przełamać złą passę, początek spotkania o godz. 20.30.
- Pogoń jest taką drużyną, która nie strzela wielu bramek, ale też ich nie traci za dużo. Myślę, że nie zagrają z nami zbyt ofensywnie. Ale Ruch Chorzów też przyjechał tylko się bronić, a załatwiliśmy ich jeszcze w pierwszej połowie. Liczę, że tak samo będzie tym razem - mówi skrzydłowy gdańskiej Lechii Lukas Haraslin w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.
Piłkarze gdańskiej Lechii (ale nie tylko, bo przecież i pozostałe zespoły) w miniony weekend rozpoczęły mały ligowy maraton. W sobotę biało-zieloni rywalizowali w Lubinie, a już we wtorek o godz. 20.30 przyjdzie im zmierzyć się na własnym boisku z Pogonią Szczecin. - Czas pomiędzy meczami jest bardzo krótki i główną rolę odgrywać będzie przygotowanie motoryczne. Najistotniejsza będzie regeneracja i dojście do optymalnej dyspozycji - przyznaje trener Lechii Piotr Nowak.
Piłkarze Lechii we wtorek mogą zrobić kolejny duży krok w kierunku europejskich pucharów. Ich rywalem na Stadionie Energa Gdańsk będzie zajmująca 3. miejsce Pogoń Szczecin. W wypadku wygranej biało-zieloni miną ją w tabeli i awansują co najmniej na 5. pozycję. - Nagoniliśmy się przez cały sezon, chcielibyśmy w końcu trochę pouciekać - mówi pomocnik biało-zielonych Sławomir Peszko.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.