Działacze Prawa i Sprawiedliwości zarzucają prezydentowi Gdańska, że promuje wśród uczniów ruchy LGBT i wiedzę na temat antykoncepcji. Chodzi o broszurkę edukacyjną "Zdrowe love".
Podczas debaty "Wyborczej" samorządowcy dyskutowali w Warszawie o swoich doświadczeniach i przyszłości polskiego samorządu. Utworzenie parku Reagana, budowa ECS-u czy udział w Marszu Równości. To niektóre najtrudniejsze decyzje, które musiał podjąć prezydent Gdańska.
37 proc. gdańszczan uważa, że prezydent miasta nie powinien uczestniczyć w uroczystościach religijnych. Podobny odsetek nie ma na ten temat zdania. - W Gdańsku większość mieszkańców nie chodzi co niedzielę do kościoła i uważa, że prezydent też nie powinien - komentuje Piotr Pawłowski, koordynator akcji "Świecka Szkoła".
36 proc. gdańszczan uważa, że prezydent miasta nie powinien brać udziału w paradzie równości na rzecz osób LGBT. Różnica między tymi osobami, które uważają, że powinien, jest jednak niewielka. - Na tle innych miast widać, że polityka równościowa prowadzona w Gdańsku przynosi efekty - komentuje Anna Strzałkowska z Rady ds. Równego Traktowania.
Działacze Młodzieży Wszechpolskiej zażądali od dziekana Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego usunięcia wystawy, która ich zdaniem promowała wartości homoseksualne. Gdy wystawa została zdjęta, na uczelni zawrzało.
Grupka mężczyzn z przepaskami ONR napadła na przedstawicieli gdańskiego stowarzyszenia Tolerado po sobotnim Marszu Równości w Toruniu.
Ponad tysiąc policjantów oraz śmigłowiec zabezpieczało tegoroczny Marsz Równości, przed atakami ze strony skrajnej prawicy. Dzięki takiej mobilizacji Marsz przebiegł spokojnie. Za próbę zakłócenia Marszu policja ukarała cztery osoby mandatami, a wobec trzech skierowała sprawy do sądu.
Według wstępnych szacunków organizatorów w III Trójmiejskim Marszu Równości, który przeszedł w sobotę aleją Grunwaldzką, wzięło udział około pięciu tysięcy osób. Co daje rekordowy wynik frekwencyjny. Po raz pierwszy w historii Marsz otworzył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Zepsuty i zboczony jest ten, kto sieje nienawiść i zwraca się do drugiego człowieka z wrogością - powiedział do zgromadzonych prezydent.
To będzie wyjątkowy Trójmiejski Marsz Równości. Na rzecz osób LGBT pomaszerują m.in. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, radni PO oraz politycy. Środowiska skrajnie prawicowe szykują aż 27 kontrmanifestacji.
III Trójmiejski Marsz Równości na rzecz osób LGBT będzie inny niż poprzednie. Po raz pierwszy wezmą w nim udział prezydent Gdańska, radni PO, a także protestanccy duchowni w koloratkach. - Chcemy pokazać, że nasze środowisko jest również zróżnicowane, że są wśród nas osoby wierzące i niewierzące, ale łączy nas miłość - mówią organizatorzy marszu.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz otworzy sobotni Marsz Równości na rzecz osób LGBT. - Czasem człowiek zmienia poglądy. W Gdańsku nie ma zgody na nietolerancję i dyskryminację, musimy dać wyraz solidarności z mniejszościami - mówi prezydent Adamowicz.
Dlaczego pokojowy Marsz Równości wzorem innych polskich miast nie może odbyć się w Gdańsku bez zakłóceń? Takie pytanie zadają organizatorzy tegorocznej manifestacji. Ze względu na działania radnej PiS Anny Kołakowskiej uczestnicy zostali zmuszeni do pójścia inną trasą, a program imprezy zostanie znacznie ograniczony.
Aż 27 kontrmanifestacji zgłosiły środowiska prawicowe, które w różnych punktach Gdańska chcą zablokować Marsz Równości. Efekt może być jednak taki sam jak rok temu - marsz przejdzie swoją trasą, a narodowcy będą blokować go nielegalnie i przepychać z policją.
Gdański sąd rejonowy orzekł w piątek, że rodzina gdańskiej radnej PiS Anny Kołakowskiej złamała prawo, blokując Marsz Równości na rzecz środowiska LGBT, ale odstąpił od wymierza kary. Nie pierwszy raz.
47 osób, działaczy opozycji w czasach PRL, zostało w piątek w Gdańsku odznaczonych Krzyżem Wolności i Solidarności w imieniu prezydenta RP. Krzyż otrzymała także Anna Kołakowska, gdańska radna PiS znana z nienawistnych i homofobicznych wypowiedzi.
Grupa męska stowarzyszenia Tolerado działającego na rzecz osób LGBT ufundowała wyprawki szkolne dla gimnazjalistów z niezamożnych gdańskich rodzin. - Chcieliśmy pokazać, że inna orientacja seksualna nie wyklucza nas ze społeczeństwa i chcemy nieść pomoc wszystkim, którzy jej potrzebują - mówią działacze Tolerado. Reakcja rodziców? Bardzo pozytywna.
Komenda Główna Policji oraz gdańska KWP zakończyły kontrolę w sprawie dwóch funkcjonariuszy, którzy pod koniec maja zatrzymali córkę radnej PiS Anny Kołakowskiej, protestującą w trakcie Marszu Równości. - Nie doszło do żadnych uchybień - stwierdzono w raporcie.
Obraz przedstawicieli inteligencji polskiej wędrujących po opłotkach miejskich pod specjalną ochroną, niczym w ruchomej klatce, jest metaforą Polski na dziś oraz tego, ile ta inteligencja, wraz z jej życzeniowym myśleniem i sympatią do świata ma w Polsce do powiedzenia - pisze Izabela Morska, pisarka i wykładowczyni Uniwersytetu Gdańskiego.
Maria K., córka gdańskiej radnej PiS, chce przesłuchania 10 osób w związku ze śledztwem w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez policjantów. Chodzi o dwóch funkcjonariuszy, którzy 21 maja zatrzymali 19-latkę w trakcie protestów narodowców w związku z Marszem Równości.
Na wtorkowej sesji rady miasta Gdańska grupa mieszkanek i mieszkańców wywiesiła transparent skierowany do radnej PiS Anny Kołakowskiej: "Dość homofobii, dość przemocy, Anno Kołakowska". Radna próbowała ostatnio zablokować II Trójmiejski Marsz Równości, słynie ze swoich homofobicznych i agresywnych wypowiedzi.
Pobłażliwość miasta w zakresie rejestrowania zgromadzeń publicznych o wyraźnie agresywnych zamiarach, skierowanych przeciw manifestacjom obrońców demokratycznych pryncypiów, jest naszym zdaniem niedopuszczalna - piszą w liście otwartym do władz państwowych, wojewódzkich i miejskich członkinie Trójmiejskiej Akcji Kobiecej.
Komendant główny o wstępnych wynikach kontroli w gdańskiej policji: - Funkcjonariusze zachowali się profesjonalnie, ale mamy wątpliwości co do zastosowanego środka przymusu. Szef NSZZ policjantów: - Gdyby policja była zbyt brutalna, zatrzymana nie uśmiechałaby się. Przykro mi to mówić, ale zostaliśmy opuszczeni przez własnego ministra.
Trzy dni po głośnym starciu się z policją, rodzina radnej PiS Anny Kołakowskiej stanęła przed gdańskim sądem za zablokowanie zeszłorocznego Marszu Równości w Gdańsku. Zeznania policjantów przerwał telefon o podłożonym w budynku ładunku wybuchowym.
Minister Mariusz Błaszczak wszczynając wewnętrzne dochodzenie w sprawie zatrzymania Marii Kołakowskiej, córki radnej PiS, dał policjantom jasny sygnał: jeśli będziecie interweniować w stosunku do "naszych ludzi", miejcie się na baczności.
Córka gdańskiej radnej PiS w sobotę po raz trzeci w życiu została zatrzymana przez policję. 19-letnia Maria wzięła udział w starciu z policją, w efekcie została powalona na ziemię i skuta kajdankami. - Pani Aniu, to pani? - zapytała przechodząca obok kobieta. - Nie, mama dalej walczy - odpowiedziała uśmiechnięta córka Anny Kołakowskiej.
Organizatorzy odwołali marsz dla rodziny i w obronie życia, który miał rozpocząć się o godz. 11 na Targu Węglowym. - Jako powód podali brak potrzeby marszu, ponieważ pozostałe pikiety wyczerpują potrzeby - mówi Emilia Salach, rzecznik prasowy UM w Gdańsku. Poza tym w centrum miasta odbędzie się 9 manifestacji, głównie stacjonarnych. W godz. od 13 do 18 będą utrudnienia w ruchu.
Zmniejszyła się liczba kontrmanifestacji środowisk skrajnie prawicowych i katolickich, które chcą jutro zakłócać Marsz Równości - z 14 do 8. Oba środowiska spotkają się jednak na Targu Węglowym, które będzie jutro najbardziej gorącym miejscem w Gdańsku. Należy spodziewać się utrudnień w ruchu i kursowaniu tramwajów.
Kilku organizatorów sobotnich pikiet, będących w kontrze do marszu równości, poinformowało, że ich zgromadzenia nie odbędą się. Ich uczestnicy najprawdopodobniej dołączą do kontrmarszu środowisk narodowych.
W sobotę, 21 maja ścisłe centrum Gdańska stanie się forum manifestacji, pikiet i zgromadzeń. Odbędzie się aż 14 demonstracji, z których tylko jedna będzie w kontrze do pozostałych. Mowa o Trójmiejskim Marszu Równości organizowanym przez Stowarzyszenie Tolerado, które działa na rzecz osób LGBT.
Do Trójmiejskiego Marszu Równości w sobotę dołączą działacze KOD. Przeciwko nim odbędzie się 13 kontrmanifestacji środowisk narodowo-prawicowych i kibicowskich. Policja uruchomi specjalne stanowisko dowodzenia.
21 maja w Gdańsku odbędzie się Marsz Równości. Ale nie tylko. W centrum miasta spotkają się działacze LGBT z tzw. obrońcami rodziny, środowiska lewicowe z narodowcami i ruchami kibicowskimi. Gdańsk przyjął aż 15 wniosków o zgromadzeniach.
"Chałę roku" przyznaję politykom prawicy, którzy zorganizowali w Gdańsku marsze nienawiści wobec wyznawców islamu, w cyniczny sposób żerując na społecznym poczuciu zagrożenia. Z kolei na "chwałę roku" zasługują władze Gdańska oraz instytucje, które powołały zespół ds. modelu integracji imigrantów
Anna Kołakowska, gdańska radna PiS, nie będzie już uczyć historii w szkole podstawowej. To pośredni efekt publikacji "Wyborczej", w których nagłaśnialiśmy jej homofobię i mowę nienawiści.
Wiceprezydent Gdańska pozwał dyrektor podstawówki, w której uczy Anna Kołakowska, radna PiS. A Stowarzyszenie Tolerado, działające ma rzecz osób LGBT, skierowało skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich. - Niech RPO rozstrzygnie, czym jest godność nauczyciela, jakie taka osoba powinna reprezentować wartości - mówi Marta Abramowicz, rzecznik Tolerado.
Policja postawiła zarzuty gdańskiej radnej PiS, która odpowie za blokowanie Marszu Równości w Gdańsku. To już drugie złamanie Kodeksu wykroczeń przez Annę Kołakowską. O wymiarze kary zdecyduje sąd.
- Mniejszość seksualna jest w Polsce kozłem ofiarnym. To świetny sposób na polaryzowanie opinii publicznej i jednoczenie wyborców - mówi Marta Abramowicz, ekspertka ds. przeciwdziałania dyskryminacji.
Wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk chce, by komisja dyscyplinarna dla nauczycieli wszczęła postępowanie w sprawie dyrektor Szkoły Podstawowej nr 65. Powód: kontrowersyjne wypowiedzi oraz akceptowanie łamania prawa przez radną PiS, która uczy w szkole historii.
Siedmiu osobom zostały postawione zarzuty w związku z zakłócaniem i blokowaniem sobotniego Marszu Równości w Gdańsku. Za próbę powstrzymania legalnego zgromadzenia odpowie też radna PiS, która wraz z mężem i dziećmi usiadła na jezdni.
Wszczęcie postępowania wyjaśniającego wobec radnej PiS oraz interwencja kurator oświaty w sprawie dyrektor gdańskiej podstawówki, w której Anna Kołakowska uczy historii - to konsekwencje wtorkowego artykułu "Wyborczej". - Trudno, będę miała jeszcze więcej wykładów dla Polonii - wyśmiewa radna, która w trakcie sobotniego Marszu Równości apelowała do policji, by "zrobiła porządek z tymi pedałami".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.