- To co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej, pokazuje rosnącą niemoc, fasadowość prawa. Nikt nie może czuć się bezpieczny, jeśli strażnik graniczny odmawia przyjęcia wniosku o międzynarodową ochronę - mówi Marta Siciarek, specjalistka do spraw migracji
Skrzyknęły się na Facebooku, w internecie zorganizowały zrzutkę na materiały. Mieszkające w Gdańsku uchodźczynie z Czeczenii od rana do wieczora szyją maseczki ochronne. - My, ludzie wojny, wiemy, co to śmierć. Nie chcemy jej więcej widzieć - mówią.
Pod szpitalem, gdzie operowany jest prezydent Gdańska, zbiera się coraz więcej osób. Są politycy, wolontariusze WOŚP i zwykli mieszkańcy Gdańska. Po godz. 1 w nocy do szpitala przyjechał arcybiskup Leszek Sławoj Głódź.
- Ludzie, którzy nie chcą rozmawiać z imigrantami powinni wziąć pod uwagę fakt, że mniejszość muzułmańska jest i będzie stałą cechą polskiego społeczeństwa. Co jest zatem lepsze: wymiana poglądów czy zamknięcie się? Przecież lekarz, do którego pójdą może być imigrantem, kucharz w restauracji, gdzie zjedzą dobry obiad może być imigrantem, krwiodawca dla córki też może być obcego pochodzenia - mówi Palestyńczyk, Mohamed Atoun i zaprasza na sobotnią Żywą Bibliotekę
- Tak zwane Państwo Islamskie nie jest ani państwem, ani islamskim. To opętani mordercy, przez których najbardziej cierpi społeczność muzułmańska na całym świecie. Mordowanie w imię islamu to szalone kłamstwo! - mówi Hani Hraish, wieloletni b. imam społeczności muzułmańskiej w Gdańsku.
- Nie mamy możliwości logistycznych i finansowych, by przyjąć do siebie uchodźców. Ale otrzymają od nas wsparcie duchowe i religijne, ewentualnie jakąś doraźną pomoc finansową, językową czy codzienną, np. w sytuacji gdy trzeba będzie znaleźć lekarza. Długofalowe wsparcie z naszej strony jest jednak niemożliwe - mówi Olgierd Chazbijewicz, przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Gdańsku.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.