Przed wrześniowym marszem neofaszystów policja ostrzegała władze Gdańska, że może on stwarzać realne zagrożenia. Mimo tego nie wydano zakazu zgromadzenia. Teraz Okręgowa Rada Adwokacka apeluje do władz Gdańska o "aktywne podejmowanie działań, aby zapobiegać szerzeniu mowy nienawiści".
Zawiadomienie dotyczy przemarszu z 5 września, którego organizatorami były dwie organizacje: White North Crew oraz Autonomiczni Nacjonaliści.
Marsz środowisk nacjonalistycznych był organizowany pod hasłem "Nigdy więcej bratnich wojen!". Nacjonalistów próbowali zagłuszyć kontrmanifestanci, krzycząc: "Precz z faszyzmem i nacjonalizmem". Policjanci przeanalizują nagrania z marszu pod kątem ewentualnego łamania prawa przez jego uczestników.
Przez ścisłe centrum Gdańska przejdzie w sobotę marsz "Nigdy więcej bratnich wojen!". Mimo iż weźmie w nim udział nie więcej niż 150 osób, a hasła marszu wydają się niegroźne, to groźni są jego organizatorzy - nacjonalistyczne, neofaszystowskie grupy znane już w Gdańsku z ataków na restauracje. Środowiska lewicowe zapowiedziały kontrdemonstrację.
- Nie można wykluczyć, że dla kogoś taki plakat będzie powodem, by nas zaatakować, kiedy w środku będą klienci. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie - mówi Daniel Jaroć, właściciel wegańskiej restauracji Faloviec, którą w nocy z piątku na sobotę "szturmowcy" oblepili plakatami z groźbą śmierci za lewicowe poglądy.
Napisy "Jesteście na celowniku" oraz "Gdańsk wolny od zarazy" i celtyckie krzyże pojawiły się na Domu Zarazy, krótko po tym, jak wandale zaatakowali restaurację dla wegan.
Copyright © Agora SA