Rozmawiałam z ludźmi, którzy tęsknią za lasem, śledzą proces komendantów obozu harcerskiego, ale przede wszystkim wciąż ze strachem spoglądają w niebo.
- Obudzili nas w nocy. Była wielka burza. Wychodzimy z namiotów i widzimy powalone drzewa. Jedno spada na nasz namiot - tak o tragicznej nocy z piątku na sobotę opowiada 11-letni Tomek, uczestnik obozu harcerskiego w Suszku. Życie pod powalonymi drzewami straciły dwie jego koleżanki. 29 osób zostało rannych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.