Rafał Suszek, Michał Wojcieszczuk i Konrad Korzeniowski zostali prawomocnie uniewinnieni od zarzutu zniszczenia pomnika prałata Jankowskiego. W lutym 2019 r. aktywiści w świetle kamer obalili figurę księdza posądzanego o pedofilię.
Trójka aktywistów, którzy w 2019 r. obalili pomnik ks. Jankowskiego, w czwartek znowu stawiła się w gdańskim sądzie, wspierana przez opozycję uliczną. Jako pokrzywdzony zeznawał poseł PO Jerzy Borowczak.
Posłanka Lewicy Beata Maciejewska została przewodniczącą Społecznego Komitetu Upamiętnienia Ofiar Pedofilii w Gdańsku. Komitet chce, by pomnik ofiar pedofilii stanął w miejscu obalonego pomnika ks. Henryka Jankowskiego.
Trzech aktywistów - Rafał Suszek, Michał Wojcieszczuk i Konrad Korzeniowski, odpowiadać będzie przed sądem za obalenie pomnika prałata Henryka Jankowskiego.
Na nagraniu z monitoringu widać, jak w nocy ktoś celowo niszczy tablicę upamiętniającą ks. Henryka Jankowskiego, która wisiała na murze przy pomniku Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Od kilku dni policja szuka sprawcy.
- Mam tylko nadzieję, że to nie jest gra pod publiczkę, że szybko będą chcieli zadziałać, a wiedzą, że podróżowanie teraz jest niemożliwe. Australia zamknęła granice do końca roku, nie będę miała jak przylecieć - mówi "Wyborczej" ofiara ks. Jankowskiego.
- Chcemy, żeby nasz proces stał się procesem nad przemocą seksualną w Kościele, uosabianą niezwykle szeroko i podle przez postać Henryka Jankowskiego - mówi Rafał Suszek, jeden z aktywistów, którzy otrzymali prokuratorskie zarzuty za obalenie pomnika ks. Henryka Jankowskiego.
4 września o godz. 18 na Scenie Teatralnej w Domu Technika w Gdańsku (ul. Rajska 6) odbędzie się dyskusja wokół książki "Uzurpator. Podwójne życie prałata Jankowskiego" Bożeny Aksamit i Piotra Głuchowskiego.
Członkowie stowarzyszenia Godność, skupiającego głównie działaczy "Solidarności" i opozycjonistów z okresu PRL, zwrócili się do wojewody pomorskiego z żądaniem uchylenia uchwał Rady Miasta Gdańska w sprawie ks. Jankowskiego.
Działacze "Solidarności", wbrew prawu, zdemontowali figurę z pomnika prałata Henryka Jankowskiego, który jest posądzany o pedofilię.
Gdańscy radni zagłosowali za rozbiórką pomnika ks. Jankowskiego. Prałatowi zostanie też odebrany tytuł honorowego obywatela miasta Gdańska, a nazwa skweru, na którym stoi monument, zostanie zmieniona.
W czwartek gdańscy radni będą głosować, czy rozebrać pomnik ks. Jankowskiego, pozbawić prałata tytułu honorowego obywatela Gdańska i zmienić nazwę skweru, na którym stoi monument. Przed budynkiem rady zebrali się przeciwnicy i obrońcy pomnika księdza. Doszło do słownych utarczek.
W środę o godz. 18 pod pomnikiem ks. Henryka Jankowskiego w Gdańsku odbyła się kolejna manifestacja przeciwko obecności monumentu w tym miejscu. Organizatorzy zwołali ją na Facebooku pod hasłem "Już niedługo upadnie na zawsze". Przebiegła w pokojowej atmosferze.
W kościele św. Brygidy w Gdańsku odprawiono w niedzielę mszę parafialną w intencji ks. Henryka Jankowskiego. Proboszcz bazyliki Ludwik Kowalski świadectwa ofiar pedofilii ks. Jankowskiego nazwał "pomówieniami pieniaczy" i przyrównał do nienawiści, jaka spotkała Jezusa. Po mszy złożono kwiaty pod pomnikiem prałata, który w sobotę nielegalnie na nowo postawiono.
Pomnik prałata Jankowskiego przyjechał w południe w okolice kościoła św. Brygidy. Na miejscu starli się obrońcy monumentu i jego przeciwnicy. Władze Gdańska wydały komunikat, że na ponowne postawienie pomnika wymagana jest zgoda urzędu. Ostatecznie więc inicjatorzy budowy pomnika zdecydowali, że wróci on dopiero wtedy, gdy miasto wyda zgodę.
Ksiądz Jankowski był agentem SB, a jego teczka została zniszczona. Afiszował się z tym, jak pomaga podziemnej "Solidarności", a jednocześnie donosił SB na mnie i innych. Jak człowiek jest amoralny w jednej sferze, to zazwyczaj także w innej - mówi Bogdan Borusewicz, wicemarszałek Senatu, organizator historycznego strajku w Stoczni Gdańskiej.
Po awanturze przy pomniku księdza Henryka Jankowskiego, gdzie jego zwolennicy zablokowali wywiezienie monumentu, władze Gdańska postanowiły oddać pomnik społecznemu komitetowi. - Chcieliśmy załatwić tę sprawę w drodze kompromisu, ale się nie udało. Teraz to społeczny komitet bierze odpowiedzialność za to, co się z pomnikiem stanie, a także za skutki prawne związane z jego ponownym postawieniem - mówi wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak.
- Pomnik stoi tam legalnie, nie wiem, na jakiej podstawie miałby zniknąć. Wysłaliśmy ekipę, która ma zamontować go z powrotem - mówi Grzegorz Pellowski, jeden z inicjatorów budowy pomnika ks. Jankowskiego. Wcześniej miasto zapowiedziało: - Pomnik nie wróci na to samo miejsce.
- Decyzja o usunięciu monumentu prałata Jankowskiego powinna być podparta wynikami rzetelnego śledztwa, wyrokiem sądu. Inaczej dojdziemy do anarchii - mówi Jerzy Borowczak, poseł, działacz opozycji z PRL, jeden z budowniczych pomnika kapelana "Solidarności".
- Przewrócenie pomnika prałata Henryka Jankowskiego odbieram jako protest społeczny. Ludzie dostrzegli zło narastające latami w Kościele i nie zgadzają się na dalszy brak reakcji - mówi "Wyborczej" Marek Lisiński z fundacji Nie Lękajcie Się, który sam w młodości był ofiarą molestowania.
Około godz. 3 w nocy ze środy na czwartek - w ramach zorganizowanej i starannie przygotowanej akcji - przewrócono pomnik prałata Henryka Jankowskiego. Na miejscu zdarzenia przy ul. Stolarskiej w Gdańsku zatrzymano trzech mężczyzn, którzy nie stawiali oporu, a relację z akcji zamieścili w internecie.
W sobotę przed pomnikiem Henryka Jankowskiego mieszkańcy domagali się wymazania prałata z przestrzeni Gdańska. - Nie chodzi o żadną zemstę na Kościele, ale tylko i wyłącznie o ofiary i zadośćuczynienie - mówiła posłanka Nowoczesnej Ewa Lieder. Organizatorzy zapowiedzieli, że będą spotykać się 13. dnia każdego miesiąca aż do czasu powołania Komisji Prawdy i Zadośćuczynienia.
31 stycznia radni Gdańska prawdopodobnie odbiorą księdzu Jankowskiemu tytuł honorowego obywatela miasta i nazwę skweru jego imienia. Pomnik prałata, oskarżanego o pedofilię, pewnie jednak zostanie, bo na jego usunięcie nie zgadzają się fundatorzy i kuria metropolitalna. W sobotę pod pomnikiem odbędzie się kolejna manifestacja.
"Albo usuniecie ten pomnik hańby, albo go po prostu zburzę. Weźcie ten apel do serca, bo będzie dym" - zaapelował do władz Gdańska i duchownych Michał Wojciechowicz, były opozycjonista, który jako nastolatek był molestowany przez prałata Henryka Jankowskiego.
Matka Boska z dzieciątkiem, a w jego stronę wyciągnięta zakrwawiona ręka w sutannie i hasło: "Myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem". Takie plakaty można jeszcze zobaczyć m.in. na placu przy City Forum w Gdańsku. Z pomnika prałata Henryka Jankowskiego ktoś je już usunął.
- Czekamy na wyjaśnienie sprawy ks. Jankowskiego przez archidiecezję gdańską - przyznaje Anna Benert, przewodnicząca rady miasta Starogardu Gdańskiego, gdzie urodził się i wychował przyszły kapelan "Solidarności".
- Archidiecezja Gdańska zajmie stanowisko. Powiadomimy o tym w stosownym czasie - powiedział nam w poniedziałek abp Sławoj Leszek Głódź. Wcześniej przedstawiciel kurii stwierdził, że nie może podjąć działań, bo żadna z ofiar księdza Jankowskiego się do niej nie zgłosiła.
Pedofilia zeszła na dalszy plan, gdy walczyło się o wolność, obalenie systemu? "W sytuacji walki zwraca się uwagę na inne rzeczy, inaczej się je interpretuje. Drobne sygnały umykają uwadze. W sytuacji rywalizacji międzygrupowej, lojalność jako wyznacznik moralności wygrywa nawet z uczciwością" - wyjaśnia psycholog społeczny.
- Każde z dzieci podchodziło i ksiądz Jankowski niektórych sadzał sobie na kolano, głaskał - mówi cytowana przez Fakty TVN kobieta, która czuje się ofiarą księdza Jankowskiego. - Włożył mi wtedy rękę pod sukieneczkę i ściskał, dotykał moje pośladki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.