"Nie będę się godził na łamanie podstawowych praw i obowiązków dziennikarzy jakichkolwiek redakcji" - stwierdził trzy dni temu poseł PiS Kacper Płażyński. W ustach tego polityka to hipokryzja, ale trzymamy za słowo, panie pośle.
- Sędziowie ponoszą trochę winę za swój zły odbiór społeczny. Wyuczono nas, że sędzia nie wypowiada się publicznie, ma być głuchy i niemy, zamknięty w wieży z kości słoniowej. Dopiero teraz pokazaliśmy, że leży nam na sercu dobro obywateli - mówi sędzia Dorota Zabłudowska.
Pomimo grudniowej, niesprzyjającej aury grupa kilkudziesięciu gdańszczan nie przestaje głośno wyrażać swojego sprzeciwu. Spotkania przed budynkiem Sądu stały się już tradycją, a ich przebieg przyjął pewien określony porządek.
Zmiany w sądach na Pomorzu. W środę zmieniono prezesów sądów w Gdańsku, Sopocie i Elblągu. Zdaniem resortu sprawiedliwości "zmiany wynikały z niskiej efektywności pracy, a w Elblągu z powodu przewinienia prezesa".
- Pokażmy, że jest nas wielu, gotowych bronić sądów przed upolitycznieniem - działacze KOD i innych organizacji namawiają, by w środę, czwartek i piątek ponownie manifestować pod sądami w Gdańsku, Gdyni i innych miastach województwa pomorskiego.
- Ważne jest jedno, potężne uderzenie, które pokaże rządzącym, że ruch obywatelski w Polsce jest silny - mówi Krzysztof Łoziński, przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji. - Chodźmy wspólnie pod Sejm, weźmy udział w spontanicznych akcjach, takich jak "łańcuchy światła". Pokażmy, że nie jest nam wszystko jedno.
Kilkaset osób uczestniczyło w sobotnim wiecu w Gdańsku. Zaprotestowali przeciwko proponowanym przez rząd zmianom w sądownictwie. Wśród przemawiających byli m.in. mecenas Jacek Taylor, posłanka Nowoczesnej Ewa Lieder i Bogdan Borusewicz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.