- Głosowaliśmy na Biedronia, bo chyba wszyscy wyszliśmy z założenia, że gorzej być już nie może - śmieje się pani Joanna. - W Słupsku potrzebny był przeciąg. A teraz nie ma chyba w Polsce miasta, które nie chciałoby mieć Biedronia za prezydenta.
Biedroń miał wydać pieniądze na wizytę na Przystanku Woodstock z miejskiej kasy, a zdaniem radnych wyjazd nie miał nic wspólnego ze sprawami Słupska. Problem w tym, że Biedroń twierdzi, iż nie wydał ani złotówki z budżetu samorządu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.