Tragedie miały miejsce w niedzielę na jeziorze Węgorzyno w Sulęczynie, gdzie wyłowiono ciało 21-letniego mężczyzny oraz na rzece Redzie, z której wód wyłowiono ciało kobiety.
Alkohol plus słońce robią swoje. Czasami naprawdę wystarczy jedno piwo. Alkohol sprawia, że ludzie się nie boją, mają w sobie dużo więcej odwagi, a ta odwaga jest zgubna.
- Co roku zimą śmiejemy się, że śnieg zaskoczył drogowców. Niestety tak samo zaskoczonych tym, że ludzie kąpią się w morzu czy jeziorach przed "oficjalnym" sezonem, jest większość nadmorskich i śródlądowych gmin - mówi Piotr Sulecki, twórca urządzenia ułatwiającego ratowanie tonących.
Nurkowie wyciągnęli 73-latka z wody i przekazali ratownikom medycznym na brzegu. Niestety, mimo resuscytacji krążeniowo-oddechowej mężczyzny nie udało się uratować.
Tylko zeszłego lata na Pomorzu utonęły 23 osoby. W tym roku, w całym kraju, tylko od kwietnia w ten sposób życie straciło kolejnych sto. Piotr Sulecki, przedsiębiorca i wynalazca z Kuźnicy na Półwyspie Helskim, wie co z tym zrobić. Jego wynalazek jest wyjątkowy w całej Europie.
Dla Polaków priorytetem nie jest znalezienie strzeżonego kąpieliska, ale żeby dojechać samochodem jak najbliżej wody, mieć obok Biedronkę albo Żabkę, i żeby było jak najmniej ludzi, bo muszą wyjść ładne zdjęcia - mówi Maciej Dziubich, prezes sopockiego WOPR.
Tylko latem ub. r. na Pomorzu utonęły 23 osoby. Piotr Sulecki, przedsiębiorca i wynalazca z Kuźnicy na Półwyspie Helskim, postanowił zrobić coś z problemem utonięć. Tak powstał "stojak życia" - wyjątkowa w skali europejskiej stacja ratownictwa wodnego.
W sobotę doszło do kolejnego utonięcia w Bałtyku. Na plażę w Ustce wyciągnięto ciała dwóch mężczyzn.
Po pięciu dniach poszukiwań policja znalazła ciało 12-letniego chłopca, który wypadł z kajaka na jeziorze Kałębie w gminie Osiek.
Od początku czerwca w akwenach województwa pomorskiego utonęło 17 osób. To znacznie mniej niż w poprzednich latach. - Statystyki są coraz lepsze, ale takie sytuacje jak np. niedawne utonięcie dziewczynek w Łebie i Ustce pokazują jak wiele wypadków wynika ze zwykłej nieodpowiedzialności - mówi Maciej Dziubich z sopockiego WOPR.
Silne prądy wsteczne w Bałtyku znów zbierają żniwo. W poniedziałek za Łebą morze wyrzuciło na brzeg ciało 11-letniej dziewczynki. Dziecko kąpało się z ojcem mimo powiewającej czerwonej flagi. Trwają też poszukiwania 7-latki z Ustki. Dlaczego Bałtyk bywa tak zdradliwy?
Od początku roku w województwie pomorskim utonęło 29 osób, z czego 22 od początku czerwca. To mniej niż w zeszłych latach, lecz według ratowników WOPR ofiar wciąż jest za dużo. - Alkohol, brawura i ignorowanie ostrzeżeń - tak podsumowuje powody tragicznego bilansu Marek Koperski, prezes WOPR Województwa Pomorskiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.