Wyjątkowe zdjęcia. Stare pancerniki i krążowniki z wizytą w polskich portach [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Pancerze o grubości kilkudziesięciu centymetrów. Załogi liczące od pół tysiąca do ponad dwóch tysięcy osób. Do tego działa o potężnych kalibrach. W latach 1918-1945 polskie porty regularnie odwiedzały pancerniki i krążowniki różnych bander. Niektóre nosiły polską banderę, inne stały się częścią naszej historii. Na zdjęciu: Jeden z największych, najbardziej związanych z Pomorzem i zarazem najmniej znanych stalowych kolosów - wielki SMS Graf Spee.

Archiwum

1 z 26

Pancerze o grubości kilkudziesięciu centymetrów. Załogi liczące od pół tysiąca do ponad dwóch tysięcy osób. Do tego działa o potężnych kalibrach. W latach 1918-1945 polskie porty regularnie odwiedzały pancerniki i krążowniki różnych bander. Niektóre nosiły polską banderę, inne stały się częścią naszej historii. Na zdjęciu: Jeden z największych, najbardziej związanych z Pomorzem i zarazem najmniej znanych stalowych kolosów - wielki SMS Graf Spee.

SMS Graf Spee to kajzerowska odpowiedź na sławnego brytyjskiego Hood-a. Miał kadłub o długości 223 m i szerokości ponad 30 m. Pełna wyporność okrętu wynosiła zaś 35 300 ton. Krążownik liniowy Graf Spee miał nowoczesny, dobrze opancerzony kadłub, skonstruowany tak, aby nawet w przypadku poważnych uszkodzeń i zalań poszczególnych przedziałów, nadal utrzymywać się na morzu. Napęd stalowego giganta stanowiły aż cztery zespoły turbin parowych i śruby o średnicy ponad czterech metrów. 32 kotły parowe generowały 90000 koni mechanicznych. W wieżach na pokładzie znaleźć się miało osiem nowoczesnych armat o kalibrze 350 mm. Każdy pocisk ważył 600 kg. Opancerzenie kadłuba Grafa Spee dochodziło do 300 milimetrów.

Archiwum

2 z 26

SMS Graf Spee to kajzerowska odpowiedź na sławnego brytyjskiego Hood-a. Miał kadłub o długości 223 m i szerokości ponad 30 m. Pełna wyporność okrętu wynosiła zaś 35 300 ton. Krążownik liniowy Graf Spee miał nowoczesny, dobrze opancerzony kadłub, skonstruowany tak, aby nawet w przypadku poważnych uszkodzeń i zalań poszczególnych przedziałów, nadal utrzymywać się na morzu. Napęd stalowego giganta stanowiły aż cztery zespoły turbin parowych i śruby o średnicy ponad czterech metrów. 32 kotły parowe generowały 90000 koni mechanicznych. W wieżach na pokładzie znaleźć się miało osiem nowoczesnych armat o kalibrze 350 mm. Każdy pocisk ważył 600 kg. Opancerzenie kadłuba Grafa Spee dochodziło do 300 milimetrów.

Nowe potężne krążowniki liniowe typu 'Mackensen' miały przywrócić Niemcom panowanie na morzu. Ich budowę rozpoczęto w kilku stoczniach w 1915 r. Graf Spee powstawał w gdańskiej stoczni Schichaua. Kadłub zwodowano 15 września 1917 r. Budowę przerwano ok. 12 miesięcy przed oddaniem do służby. Prawie gotowego kolosa skreślono z listy floty 17 listopada 1919 r., a 28 października 1921 r. nieukończoną jednostkę sprzedano, przeholowano do Niemiec i tam rozebrano na złom. Zanim to się stało, stoczniowcy w poważnym stopniu rozszabrowali niedoszłą dumę kajzerowskiej floty. Niektóre przedmioty zabrane z pokładu jednostki znalazły potem zaskakujące zastosowanie. Np. dzwon okrętowy trafił na wieżę katolickiego - w dużej cześci polskiego - kościoła w Gdańsku Brzeźnie, gdzie znajduje się do dziś.

Archiwum

3 z 26

Nowe potężne krążowniki liniowe typu 'Mackensen' miały przywrócić Niemcom panowanie na morzu. Ich budowę rozpoczęto w kilku stoczniach w 1915 r. Graf Spee powstawał w gdańskiej stoczni Schichaua. Kadłub zwodowano 15 września 1917 r. Budowę przerwano ok. 12 miesięcy przed oddaniem do służby. Prawie gotowego kolosa skreślono z listy floty 17 listopada 1919 r., a 28 października 1921 r. nieukończoną jednostkę sprzedano, przeholowano do Niemiec i tam rozebrano na złom. Zanim to się stało, stoczniowcy w poważnym stopniu rozszabrowali niedoszłą dumę kajzerowskiej floty. Niektóre przedmioty zabrane z pokładu jednostki znalazły potem zaskakujące zastosowanie. Np. dzwon okrętowy trafił na wieżę katolickiego - w dużej cześci polskiego - kościoła w Gdańsku Brzeźnie, gdzie znajduje się do dziś.

Kiedy zacumowany przy nabrzeżu SMS Graf Spee oczekiwał na swój koniec, port w Gdańsku opuszczał pierwszy okręt wojenny marynarki wojennej II RP - ORP Pomorzanin. Niewielki, zaledwie 36-metrowy okręcik, oddał przepisowe honory wojskowe stojącej w Nowym Porcie eskadrze brytyjskich krążowników -

Archiwum

4 z 26

Kiedy zacumowany przy nabrzeżu SMS Graf Spee oczekiwał na swój koniec, port w Gdańsku opuszczał pierwszy okręt wojenny marynarki wojennej II RP - ORP Pomorzanin. Niewielki, zaledwie 36-metrowy okręcik, oddał przepisowe honory wojskowe stojącej w Nowym Porcie eskadrze brytyjskich krążowników - "Castor", "Delhi" i "Danae".

24 lata później 'Danae' podniosła polską banderę wojenną i przemianowana na ORP Conrad stała się ostatnim i zarazem największym okrętem II RP. Późniejszy krążownik ORP 'Conrad' zwodowano 26 stycznia 1918 r. Smukła sylwetka i maszyny o mocy 29 500 Km pozwalały rozpędzić się lekkiemu krążownikowi brytyjskiemu do 29 węzłów. Artylerię główną okrętu stanowiło pięć dział kalibru 152 mm, a na okręcie służyło 462 oficerów i marynarzy.

Archiwum

5 z 26

24 lata później 'Danae' podniosła polską banderę wojenną i przemianowana na ORP Conrad stała się ostatnim i zarazem największym okrętem II RP. Późniejszy krążownik ORP 'Conrad' zwodowano 26 stycznia 1918 r. Smukła sylwetka i maszyny o mocy 29 500 Km pozwalały rozpędzić się lekkiemu krążownikowi brytyjskiemu do 29 węzłów. Artylerię główną okrętu stanowiło pięć dział kalibru 152 mm, a na okręcie służyło 462 oficerów i marynarzy.

'ORP' Conrad trafił pod polską banderę jako uzupełnienie utraconego 8 lipca 1944 r. siostrzanego krążownika 'ORP Dragon'. W Polskiej Marynarce Wojennej 'Conrad' służył do 28 września 1946 r. Dwa lata później trafił na złom.

Archiwum

6 z 26

'ORP' Conrad trafił pod polską banderę jako uzupełnienie utraconego 8 lipca 1944 r. siostrzanego krążownika 'ORP Dragon'. W Polskiej Marynarce Wojennej 'Conrad' służył do 28 września 1946 r. Dwa lata później trafił na złom.

Krążowniki 'Dragon' i 'Conrad' nie były jedynymi jednostkami tego typu, posiadanymi przez Polską Marynarkę Wojenną. W 20-leciu międzywojennym nieodłącznym elementem krajobrazu gdyńskiego portu był krążownik ORP Bałtyk, noszący wcześniej egzotyczną nazwę 'D'Entrecasteaux'.

Archiwum

7 z 26

Krążowniki 'Dragon' i 'Conrad' nie były jedynymi jednostkami tego typu, posiadanymi przez Polską Marynarkę Wojenną. W 20-leciu międzywojennym nieodłącznym elementem krajobrazu gdyńskiego portu był krążownik ORP Bałtyk, noszący wcześniej egzotyczną nazwę 'D'Entrecasteaux'.

Egzotyczna była nie tylko nazwa, ale także pierwotne przeznaczenie krążownika. Zbudowano go bowiem z myślą o służbie we francuskich koloniach. Zwodowany 12 czerwca 1896 r. wyposażony był w dwa działa 240 mm i 12 dział 138 mm. Solidne uzbrojenie i opancerzenie oraz spora na swoje czasy prędkość francuskiego krążownika pancernego, czyniły z niego groźną broń, która potrafiła czasami zagrozić nawet pancernikom.

Archiwum

8 z 26

Egzotyczna była nie tylko nazwa, ale także pierwotne przeznaczenie krążownika. Zbudowano go bowiem z myślą o służbie we francuskich koloniach. Zwodowany 12 czerwca 1896 r. wyposażony był w dwa działa 240 mm i 12 dział 138 mm. Solidne uzbrojenie i opancerzenie oraz spora na swoje czasy prędkość francuskiego krążownika pancernego, czyniły z niego groźną broń, która potrafiła czasami zagrozić nawet pancernikom.

Nic dziwnego, że 'D'Entrecasteaux' był jedną z bardziej zapracowanych jednostek francuskiej floty. Tłumił chińskie powstanie bokserów, które miało miejsce w latach 1899-1901. A podczas I wojny światowej w 1915 r. bronił Kanału Sueskiego przed Turkami.

Archiwum

9 z 26

Nic dziwnego, że 'D'Entrecasteaux' był jedną z bardziej zapracowanych jednostek francuskiej floty. Tłumił chińskie powstanie bokserów, które miało miejsce w latach 1899-1901. A podczas I wojny światowej w 1915 r. bronił Kanału Sueskiego przed Turkami.

W 1922 r. wycofano go z czynnej służby, pozbawiono napędu i uzbrojenia i przekształcono w hulk, który wypożyczony został Belgii. W 1927 r. ex krążownik kupiony został przez polską Marynarkę Wojenną. Polscy marynarze nadali mu funkcję szkolną. W ten sposób ORP Bałtyk stał się największym okrętem przedwojennej marynarki wojennej. W 1939 r. okręt przejęli Niemcy, którzy złomowali go trzy lata później.

Archiwum

10 z 26

W 1922 r. wycofano go z czynnej służby, pozbawiono napędu i uzbrojenia i przekształcono w hulk, który wypożyczony został Belgii. W 1927 r. ex krążownik kupiony został przez polską Marynarkę Wojenną. Polscy marynarze nadali mu funkcję szkolną. W ten sposób ORP Bałtyk stał się największym okrętem przedwojennej marynarki wojennej. W 1939 r. okręt przejęli Niemcy, którzy złomowali go trzy lata później.

Świętująca niedawno 90-lecie nadania praw miejskich Gdynia była przed wojną portem docelowym wielu wizyt okrętów wojennych. W 1932 r. rząd RP zawarł z ZSRR trzyletni układ o nieagresji, którzy przedłużono 5 maja 1934 r. na okres do 31 grudnia 1945 r. Widocznym efektem zabiegów dyplomatycznych była kurtuazyjna wizyta polskich kontrtorpedowców

Archiwum

11 z 26

Świętująca niedawno 90-lecie nadania praw miejskich Gdynia była przed wojną portem docelowym wielu wizyt okrętów wojennych. W 1932 r. rząd RP zawarł z ZSRR trzyletni układ o nieagresji, którzy przedłużono 5 maja 1934 r. na okres do 31 grudnia 1945 r. Widocznym efektem zabiegów dyplomatycznych była kurtuazyjna wizyta polskich kontrtorpedowców "Wicher" i "Burza" w Leningradzie. Polskie okręty gościły nad Newą w dniach 24-29 lipca 1934, dowodził nimi sam Dowódca Floty kontradmirał Józef Unrug.

W odpowiedzi 3-8 sierpnia 1934 r. gościł w Gdyni zespół bojowy Floty Bałtyckiej pod dowództwem admirała Lwa Gallera. Oprócz dwóch niszczycieli, w jego skład wchodził potężny pancernik Marat. Była to pierwsza i jedyna wizyta okrętów sowieckiej floty przed II wojną światową w Gdyni.'Marat' oddany został do służby w 1915 r. jako carski 'Pietropawłowsk', jeden z serii bardzo udanych pancerników typu 'Gangut'. Artylerię okrętu stanowiło 12 dział kalibru 305 mm. Pancerz miał w najgrubszym miejscu 254 mm, a na okręcie służyło ponad 1100 marynarzy.

Archiwum

12 z 26

W odpowiedzi 3-8 sierpnia 1934 r. gościł w Gdyni zespół bojowy Floty Bałtyckiej pod dowództwem admirała Lwa Gallera. Oprócz dwóch niszczycieli, w jego skład wchodził potężny pancernik Marat. Była to pierwsza i jedyna wizyta okrętów sowieckiej floty przed II wojną światową w Gdyni.'Marat' oddany został do służby w 1915 r. jako carski 'Pietropawłowsk', jeden z serii bardzo udanych pancerników typu 'Gangut'. Artylerię okrętu stanowiło 12 dział kalibru 305 mm. Pancerz miał w najgrubszym miejscu 254 mm, a na okręcie służyło ponad 1100 marynarzy.

'Marat' brał udział w walkach na Bałtyku podczas I i II wojny światowej. W 1941 r., po zbombardowaniu przez Luftwaffe, osiadł na dnie w Kronsztadzie. Zatopił go przy pomocy 1000 kilogramowej bomby słynny as Hans-Ulrich Rudel, najskuteczniejszy pilot bombowców nurkujących i niszczyciel czołgów wszech czasów. Oprócz Marata i trzech innych okrętów Rudel miał na swoim koncie zniszczenie 518 alianckich czołgów i dziewięć zwycięstw powietrznych. Po podniesieniu z basenu portowego używany był jako pływająca bateria w obronie Leningradu. Złomowano go w 1953 r.

Archiwum

13 z 26

'Marat' brał udział w walkach na Bałtyku podczas I i II wojny światowej. W 1941 r., po zbombardowaniu przez Luftwaffe, osiadł na dnie w Kronsztadzie. Zatopił go przy pomocy 1000 kilogramowej bomby słynny as Hans-Ulrich Rudel, najskuteczniejszy pilot bombowców nurkujących i niszczyciel czołgów wszech czasów. Oprócz Marata i trzech innych okrętów Rudel miał na swoim koncie zniszczenie 518 alianckich czołgów i dziewięć zwycięstw powietrznych. Po podniesieniu z basenu portowego używany był jako pływająca bateria w obronie Leningradu. Złomowano go w 1953 r.

Rok po Maracie z kurtuazyjną wizytą w Gdyni pojawiła się inna duża jednostka bojowa - niemiecki krążownik Konigsberg. Uzbrojony w dziewięć dział 150 mm, mierzący 174 m i rozwijający aż 32 węzły okręt miał na swoim pokładzie nawet dwa samoloty rozpoznawcze Arado.

Archiwum

14 z 26

Rok po Maracie z kurtuazyjną wizytą w Gdyni pojawiła się inna duża jednostka bojowa - niemiecki krążownik Konigsberg. Uzbrojony w dziewięć dział 150 mm, mierzący 174 m i rozwijający aż 32 węzły okręt miał na swoim pokładzie nawet dwa samoloty rozpoznawcze Arado.

Okręt wszedł do służby 17 kwietnia 1929 r. W 1934 r. odwiedził Wielką Brytanię, a w sierpniu 1935 r. Gdynię. Rok później patrolował wody przylegające do ogarniętej wojną domową Hiszpanii, a w 1939 r., po remoncie podczas którego usunięto poważne wady fabryczne, postanowiono, że okręt, wraz z kompanią kadetów Kriegsmarine, odwiedzi w sierpniu Gdańsk i zaatakuje Westerplatte.

Archiwum

15 z 26

Okręt wszedł do służby 17 kwietnia 1929 r. W 1934 r. odwiedził Wielką Brytanię, a w sierpniu 1935 r. Gdynię. Rok później patrolował wody przylegające do ogarniętej wojną domową Hiszpanii, a w 1939 r., po remoncie podczas którego usunięto poważne wady fabryczne, postanowiono, że okręt, wraz z kompanią kadetów Kriegsmarine, odwiedzi w sierpniu Gdańsk i zaatakuje Westerplatte.

Rozkazy jednak zmieniono i do roli gdańskiego konia trojańskiego wyznaczono inny okręt - pancernik szkolny Schleswig Holstein. Na swoją poważniejszą operację morską Konigsberg czekał jeszcze rok. Była to inwazja na Norwegię, podczas której krążownik został zatopiony przez brytyjskie bombowce.

Archiwum

16 z 26

Rozkazy jednak zmieniono i do roli gdańskiego konia trojańskiego wyznaczono inny okręt - pancernik szkolny Schleswig Holstein. Na swoją poważniejszą operację morską Konigsberg czekał jeszcze rok. Była to inwazja na Norwegię, podczas której krążownik został zatopiony przez brytyjskie bombowce.

W Gdyni gościli nie tylko Niemcy i Sowieci. Pod koniec lat 20. XX w. przypłynęła do Polski eskadra okrętów z Włoch, a 3 lipca 1936 r. gościliśmy reprezentację fińskiej marynarki wojennej. Były to: pancernik obrony wybrzeża

Archiwum

17 z 26

W Gdyni gościli nie tylko Niemcy i Sowieci. Pod koniec lat 20. XX w. przypłynęła do Polski eskadra okrętów z Włoch, a 3 lipca 1936 r. gościliśmy reprezentację fińskiej marynarki wojennej. Były to: pancernik obrony wybrzeża "Illmarinen" i okręty podwodne "Vesihiisi" i "Vetehinen".

Najlepszym dowodem na to, że wbrew pozorom stalowe kolosy miały bardzo istotny wpływ na naszą rodzimą historię, jest wszystkim dobrze znany, wybudowany w 1908 r. pancernik szkolny Schleswig Holstein. Weteran pierwszej wojny światowej. Uznany przez sprzymierzonych za mało groźny i dlatego pozostawiony Niemcom po traktacie rozbrojeniowym. W 1936 r. został przebudowany na okręt szkolny. W lipcu 1939 r. wyznaczony został do złożenia w sierpniu wizyty w Gdańsku na zaproszenie Senatu Wolnego Miasta, której celem było uczczenie pamięci poległych na Bałtyku i pochowanych w Gdańsku w sierpniu 1914 r. marynarzy z krążownika 'Magdeburg'. Okręt miał także tajną misję - ostrzelania placówki wojskowej na Westerplatte. Potem miał brać udział w działaniach przeciw polskiej flocie i obronie wybrzeża.

Archiwum

18 z 26

Najlepszym dowodem na to, że wbrew pozorom stalowe kolosy miały bardzo istotny wpływ na naszą rodzimą historię, jest wszystkim dobrze znany, wybudowany w 1908 r. pancernik szkolny Schleswig Holstein. Weteran pierwszej wojny światowej. Uznany przez sprzymierzonych za mało groźny i dlatego pozostawiony Niemcom po traktacie rozbrojeniowym. W 1936 r. został przebudowany na okręt szkolny. W lipcu 1939 r. wyznaczony został do złożenia w sierpniu wizyty w Gdańsku na zaproszenie Senatu Wolnego Miasta, której celem było uczczenie pamięci poległych na Bałtyku i pochowanych w Gdańsku w sierpniu 1914 r. marynarzy z krążownika 'Magdeburg'. Okręt miał także tajną misję - ostrzelania placówki wojskowej na Westerplatte. Potem miał brać udział w działaniach przeciw polskiej flocie i obronie wybrzeża.

31 sierpnia na pancernik dotarł rozkaz radiowy o rozpoczęciu działań w dniu 1 września o godz. 04.45. Rano 1 września Schleswig Holstein opuścił swoje miejsce postoju i zacumował przy warsztatach Rady Portu. O 4.48 działa 280 mm i 150 mm rozpoczęły ostrzał Westerplatte. Po kapitulacji składnicy wraz z bliźniaczym okrętem Schlesien Schleswig ostrzeliwał polskie pozycje w Gdyni, na Oksywiu i Helu. Wziął też udział w pojedynku artyleryjskim z polską Baterią Cyplową. Po kapitulacji Helu, 12 października Schleswig Holstein opuścił Gdańsk, udając się do Niemiec. Udział w kampanii polskiej nie zakończył pracowitego, wojennego żywota niesławnego starucha. Pół roku później jednostka uczestniczyła w inwazji na Danię. Następnie powróciła na polskie wybrzeże, aby w Gdyni, przemianowanej przez okupanta na 'Gotenhafen', służyć jako okręt mieszkalny. Zbombardowany w wielkim alianckim nalocie na Gdynię w grudniu 1944 r. nabrał wody i oparł się rufą o dno basenu przy Nabrzeżu Rumuńskim. Ostatecznie zatonął 26 grudnia. Zalegający na dnie, zdemolotowny wrak był jednym z ulubionych tematów zdjęć, robionych w zniszczonym porcie wojennym przez wracających do Gdyni Polaków. Po roku podnieśli go sowieccy saperzy i Schleswig udał się w podróż do Tallina. Wobec nieopłacalnoci remontu, osadzono go na dnie w Zatoce Fińskiej.

Archiwum

19 z 26

31 sierpnia na pancernik dotarł rozkaz radiowy o rozpoczęciu działań w dniu 1 września o godz. 04.45. Rano 1 września Schleswig Holstein opuścił swoje miejsce postoju i zacumował przy warsztatach Rady Portu. O 4.48 działa 280 mm i 150 mm rozpoczęły ostrzał Westerplatte. Po kapitulacji składnicy wraz z bliźniaczym okrętem Schlesien Schleswig ostrzeliwał polskie pozycje w Gdyni, na Oksywiu i Helu. Wziął też udział w pojedynku artyleryjskim z polską Baterią Cyplową. Po kapitulacji Helu, 12 października Schleswig Holstein opuścił Gdańsk, udając się do Niemiec. Udział w kampanii polskiej nie zakończył pracowitego, wojennego żywota niesławnego starucha. Pół roku później jednostka uczestniczyła w inwazji na Danię. Następnie powróciła na polskie wybrzeże, aby w Gdyni, przemianowanej przez okupanta na 'Gotenhafen', służyć jako okręt mieszkalny. Zbombardowany w wielkim alianckim nalocie na Gdynię w grudniu 1944 r. nabrał wody i oparł się rufą o dno basenu przy Nabrzeżu Rumuńskim. Ostatecznie zatonął 26 grudnia. Zalegający na dnie, zdemolotowny wrak był jednym z ulubionych tematów zdjęć, robionych w zniszczonym porcie wojennym przez wracających do Gdyni Polaków. Po roku podnieśli go sowieccy saperzy i Schleswig udał się w podróż do Tallina. Wobec nieopłacalnoci remontu, osadzono go na dnie w Zatoce Fińskiej.

Schleswig Holstein to nie jedyny pancerny kolos, który gościł podczas wojny w Gdyni. Nowoczesne miasto i port, po zamienieniu go w wielką bazę Kriegsmarine, gościło większość wielkich, niemieckich okrętów bojowych. Gdynia była głównym portem postojowym słynnego pancernika Bismarck, który wszedł do służby w 1940 r. Okręt uzbrojony był w osiem dział 380 mm. Pancerz burtowy pancernika dochodził do 320 mm. Turbiny o mocy 163 000 Km pozwalały rozpędzić ćwierćkilometrowego kolosa do 30 węzłów. Całość obsługiwało 2500 marynarzy.

Archiwum

20 z 26

Schleswig Holstein to nie jedyny pancerny kolos, który gościł podczas wojny w Gdyni. Nowoczesne miasto i port, po zamienieniu go w wielką bazę Kriegsmarine, gościło większość wielkich, niemieckich okrętów bojowych. Gdynia była głównym portem postojowym słynnego pancernika Bismarck, który wszedł do służby w 1940 r. Okręt uzbrojony był w osiem dział 380 mm. Pancerz burtowy pancernika dochodził do 320 mm. Turbiny o mocy 163 000 Km pozwalały rozpędzić ćwierćkilometrowego kolosa do 30 węzłów. Całość obsługiwało 2500 marynarzy.

Bismarck przezimował w Gdyni i 19 maja udał się, wraz innym gdyńskim rezydentem, ciężkim krążownikiem 'Prinz Eugen', w rejs do Norwegii. Potem miał zająć się zwalczaniem alianckiej floty na Atlantyku. Pierwsze dni 'pracy' Bismarcka okazały się sukcesem - udało mu się zatopić dumę brytyjskiej floty - krążownik liniowy HMS Hood. Potem było już tylko gorzej. Ostatecznie 27 maja potężny zespół kilkudziesieciu brytyjskich okrętów, wspomagany przez pokładowe samoloty, zatopił niemiecki pancernik. Z 2222 zaokrętowanych na 'Bismarcku' marynarzy uratowało się tylko 115.

Archiwum

21 z 26

Bismarck przezimował w Gdyni i 19 maja udał się, wraz innym gdyńskim rezydentem, ciężkim krążownikiem 'Prinz Eugen', w rejs do Norwegii. Potem miał zająć się zwalczaniem alianckiej floty na Atlantyku. Pierwsze dni 'pracy' Bismarcka okazały się sukcesem - udało mu się zatopić dumę brytyjskiej floty - krążownik liniowy HMS Hood. Potem było już tylko gorzej. Ostatecznie 27 maja potężny zespół kilkudziesieciu brytyjskich okrętów, wspomagany przez pokładowe samoloty, zatopił niemiecki pancernik. Z 2222 zaokrętowanych na 'Bismarcku' marynarzy uratowało się tylko 115.

Do Gdyni regularnie zawijał także bliźniak Bismarcka - pancernik Tirpitz, który zakończył żywot w 1944 r. w fiordach Norwegii. Stacjonowały tutaj także ciężkie krążowniki 'Admiral Hipper i 'Prinz Eugen'.

Archiwum

22 z 26

Do Gdyni regularnie zawijał także bliźniak Bismarcka - pancernik Tirpitz, który zakończył żywot w 1944 r. w fiordach Norwegii. Stacjonowały tutaj także ciężkie krążowniki 'Admiral Hipper i 'Prinz Eugen'.

W 1942 r. Niemcy remontowali w Gdyni pancerniki Scharnhorst i Gneisenau. Zbudowane w latach 30. XX w. i uzbrojone w dziewięć dział 283 mm były najaktywniejszymi wielkimi okrętami Kriegsmarine. Od pierwszych dni wojny bliźniaki zwalczały aliancką żeglugę na atlantyku. Udało się im zatopić lotniskowiec HMS Glorious. Wzięły też udział w pojedynku artyleryjskim z brytyjskim krążownikiem liniowym 'Renown'.

Archiwum

23 z 26

W 1942 r. Niemcy remontowali w Gdyni pancerniki Scharnhorst i Gneisenau. Zbudowane w latach 30. XX w. i uzbrojone w dziewięć dział 283 mm były najaktywniejszymi wielkimi okrętami Kriegsmarine. Od pierwszych dni wojny bliźniaki zwalczały aliancką żeglugę na atlantyku. Udało się im zatopić lotniskowiec HMS Glorious. Wzięły też udział w pojedynku artyleryjskim z brytyjskim krążownikiem liniowym 'Renown'.

W lutym 1942 r. oba okręty wykonały rajd przez Kanał La Manche. Uszkodzony Gneisenau trafił do Kilonii, a potem do Gdyni. Podobnie jak Scharnhorst, który po naprawach walczył z alianckimi konwojami u wybrzeży Norwegii i tam został zatopiony.

Archiwum

24 z 26

W lutym 1942 r. oba okręty wykonały rajd przez Kanał La Manche. Uszkodzony Gneisenau trafił do Kilonii, a potem do Gdyni. Podobnie jak Scharnhorst, który po naprawach walczył z alianckimi konwojami u wybrzeży Norwegii i tam został zatopiony.

Archiwum

25 z 26

Pozostały w Gdyni "Gneisenau" nie został wyremontowany do końca wojny. W marcu 1945 r. Niemcy zablokowali nim wejście do portu w Gdyni.

Wrak został następnie podniesiony przez polskich nurków i pocięty na złom w latach 50. ubiegłego wieku. Akcja podnoszenia wraku była wielkim wydarzeniem medialnym, które zaowocowało książkami i filmem.

Archiwum

26 z 26

Wrak został następnie podniesiony przez polskich nurków i pocięty na złom w latach 50. ubiegłego wieku. Akcja podnoszenia wraku była wielkim wydarzeniem medialnym, które zaowocowało książkami i filmem.

Komentarze

lubicz56 13.03.2016, 15:37

... Oprócz Marata i trzech innych okrętów Rudel miał na swoim koncie zniszczenie 518 alianckich czołgów i dziewięć zwycięstw powietrznych. Po podniesieniu z basenu portowego używany był jako pływająca bateria w obronie Leningradu. Złomowano go w 1953 r. ... Faszysta nie faszysta, Rudel nie Rudel, na taki koniec sobie nie zasłużył :)

już oceniałe(a)ś

Popularne

Tematy ważne dla Trójmiasta

Warto przeczytać