Niewielka, położona pod Gniewem wieś Tymawa kryje niezwykłą tajemnicę. To właśnie tutaj, gdzieś w okolicy obecnego kościoła, stał warowny klasztor jednego z najbardziej bitnych i zarazem egzotycznych zakonów rycerskich w Europie - hiszpańskich kalatrawensów.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Kalatrawensi pojawili się w Tymawie około roku 1224. Na ich czele stał hiszpański mistrz Florencjusz. Inicjatorami pojawienia się egzotycznych rycerzy-zakonników na Pomorzu mieli być pokrewni im regułą oliwscy cystersi.

Zadaniem nowego na Pomorzu zakonu rycerskiego była obrona tych terenów przed pogańskimi Prusami. Z kalatrawensami wiązano zapewne duże nadzieje, ponieważ zbrojni cystersi (od braci cywilów odróżniał ich m.in. krótszy habit, umożliwiający wygodne używanie broni i dosiadanie konia) wsławili się na Półwyspie Iberyjskim bardzo skuteczną walką z Maurami. Ich walny udział w reconquiście sprawił, że zakon otrzymał wiele dóbr majątkowych i przywilejów.

Kalatrawens zabijający Maura
Kalatrawens zabijający Maura  Wikipedia

Na Półwyspie Iberyjskim nadawano im ziemię, a na mocy przywileju nadanego im przez Alfonsa VIII w 1189 r. przekazywano im dziesiątą część łupów zdobytych przez króla podczas prowadzonych kampanii. Nic dziwnego, że w niedługim czasie rycerze z Kalatrawy utworzyli potężną i wpływową warstwę społeczną. Do tego stopnia, że obsada urzędu Wielkiego Mistrza zakonu weszła w obszar żywotnych interesów hiszpańskiej korony.

Kalatrawensi nie spełnili na Pomorzu pokładanych w nich nadziei. Nie zatrzymali Prusów, którzy już w 1226 r. złupili i spalili klasztor w Oliwie, mordując na oczach mieszkańców miejscowości wszystkich zakonników. To nie wszystko. Egzotyczni rycerze reguły z Kalatrawy wytrzymali na zimnym Powiślu zaledwie do około 1230 r., kiedy to mieli czmychnąć, podobno zaraz po śmierci związanego z tym miejscem przysięgą mistrza Florencjusza, z powrotem na znacznie im przyjaźniejszy, cieplejszy Półwysep Iberyjski.

Inna wersja mówi, że zostali wymordowani przez Prusów. Pozostawione przez nich włości zagospodarowali 75 lat później wraz z parafią w Piasecznie Krzyżacy, którzy w Gniewie stworzyli swój pierwszy przyczółek na lewym brzegu Wisły.

W Polsce drugim miejscem, w którym pojawili się na chwilę zbrojni cystersi, była kasztelania pułtuska. W Hiszpanii najważniejszą pamiątką po rycerzach-zakonnikach jest prestiżowy królewski Order Kalatrawy. Nam na Pomorzu pozostał zaś zapomniany sielski wzgórek z XVII-wiecznym wiejskim kościółkiem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Ciekawe, przy okazji dowiedziałem się, skąd zapewne pochodzi nazwisko słynnego architekta, Santiago Calatrava.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    to ci ciekawostka, hiszpanie tutaj w sredniowieczu i tak dziw ze 4 lata wytrzymali
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    kościółek, pieniążki, babeczka...
    infantylek
    już oceniałe(a)ś
    0
    0