Był w Gdańsku oddział British Automotive Polska, a teraz jest samodzielny British Automotive Gdańsk. Czy to tylko wymiana tablic rejestracyjnych? Co tak naprawdę zmieniło się w ramach najnowszej reorganizacji sieci Jaguara i Land Rovera i co to oznacza dla zwolenników marki?
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

– Przede wszystkim mamy większą samodzielność – mówi prezes British Automotive Gdańsk, Piotr Wejman. – Nowa struktura pozwala na większą elastyczność i dostosowanie strategii marketingowej oraz oferty do potrzeb lokalnego rynku.

British Automotive Gdańsk sprzedaje obecnie codziennie jeden samochód. 60 procent to Land Rovery, a 40 Jaguary. – W kwietniu planujemy przenieść się do nowego salonu. To będzie zupełnie inna jakość. Jeżeli do tego dodamy, że posiadamy naprawdę dobry produkt zaczynający się już do 150 tysięcy złotych, a w segmencie do 200 tysięcy, jest już w czym wybierać, wierzę, że słupki sprzedaży i serwisu będą szły w górę.

British Automotive Gdańsk chce pracować także nad sprzedażą samochodów używanych, dostępnych w standardzie Approved. Kolejny pomysł to, wraz z otwarciem nowego obiektu, zbliżenie się do osób, które dotąd nie kupiły nowego Jaguara, ale są fanami marki. To wszystko już niedługo.

British Automotive Polska cały czas jest importerem Jaguara i Land Rovera  i nadal działa w całej Polsce. Obecnie rozszerza sieć o dwa punkty w Szczecinie i Białymstoku.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem