Zacznijmy od wymiarów, bo te zaczynają plasować Mercedesa w tej samej lidze co na przykład pokazanego tuż przed Mercedesem, Rolls Royce'a Ghost. Nowy Mercedes klasy S ma 5,18 metra długości i rozstaw osi przekraczający 310 cm. Szerokość nadwozia wraz z lusterkami to zaś ponad 210 cm. Przy tak dużym nadwoziu prawie nikną 21-calowe felgi. Trudno za to nie zauważyć nowego powodu do dumy "by Mercedes", czyli świateł „digital light”, o rozdzielczości ponad 2,6 miliona pikseli. Tu ciekawostka – nowe światła będą potrafiły wyświetlać ostrzeżenia na asfalcie. Kolejna podkreślana nowość do superinteligentny system MBUX. Asystent głosowy klasy S może się teraz na przykład porozumiewać oddzielnie z czworgiem podróżujących autem. W niektórych krajach dostępna będzie opcja zrobienia za jego pośrednictwem zakupów. Wyświetlanie multimediów będzie się teraz odbywać w formacie pionowym a wyświetlacz kierowcy będzie dysponował technologią 3D.
O informatycznych możliwościach nowej klasy S można rozpisywać się bardzo długo. Nas jednak interesuje przede wszystkim twarda technika. Na przykład system czterech skrętnych kół, który pozwala zawrócić temu autu na przestrzeni 10,9 metra – o 1,9 metra ciaśniejszej niż model poprzedniej generacji. To lepszy wynik od A-klasy. Ceny nowej Klasy S rozpoczynają się od 434 200 zł. Długa wersja wymaga sporej dopłaty, wynoszącej prawie 120 000 zł. Ceny są przystające do klasy S. Mimo to - jak dowiedzieliśmy się w firmie BMG Goworowski, nowa klasa S ma już kilku nabywców. Gama silników rozpoczyna się od trzylitrowych, rzędowych jednostek benzynowych i wysokoprężnych o mocy między 286 a 435 KM. Potem przyjdzie czas na już dziś promowaną hybrydę i V8 z 48-woltową instalacją elektryczną. Mówi się też od odmianie V12.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze