Jest wielka jak lotniskowiec i przyspiesza do setki w 8,3 sekundy. W dodatku jej cena cały czas pozycjonuje się na akceptowalnym dla wielu posiadaczy małych i średnich firm, poziomie 150 tys. zł. Toyota Camry to już ostatni dostatni, duży sedan za logiczną kasę. Cieszmy się nim, zanim zniknie.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Jeszcze ćwierć wieku temu zupełnie naturalnym było, że każdy szanujący się producent samochodów miał w swojej gamie dobrze spozycjonowanego cenowo, dużego sedana, uzupełnianego często przez kombi. Ford miał Scorpio, Opel szczególnie lubianą przez autora Omegę B, Citroen ciągle oferował awangardowego XM-a, Alfa Romeo żegnała właśnie model 164, aby pójść w stronę 166. Podobna zmiana pokoleniowa następowała w Peugeocie, we Fiacie królowała Croma, a Hyundai miał Sonatę. Tych samochodów już jednak nie ma. Zniknęły na początku XXI wieku.

W 2001 roku do tego towarzystwa dołączył Superb, który trwa do dziś, ale trudno go obecnie nazwać „budżetowym", skoro przyzwoicie wyposażona wersja to koszt ponad 200 tys. zł. Przez cały ten czas była jeszcze Toyota Camry, która w pewnym momencie zniknęła z polskiego rynku, aby po 14 latach, w 2018 roku powrócić i przypomnieć nam, że duży, komfortowy, nowoczesny i bardzo dobrze wyposażony samochód nie musi kosztować miliona monet i może mieć własną tożsamość bez przymiotnika „premium".

Czym jest zatem nowa Toyota Camry? Jej cena rozpoczyna się od 143 600 zł. Niewiele mniej kosztuje bardzo dobrze wyposażona Corolla Kombi. Tyle kosztuje odmiana „Komfort", która w wyposażeniu różni się od porównywalnego segmentu premium tylko brakiem skórzanych siedzeń Te znajdziemy już w odmianie „Prestige", kosztującej 151 100 zł. Najbardziej wymagających z pewnością zadowoli odmiana „Executive", za 163 100, na której pokładzie znalazły się dodatkowe systemy bezpieczeństwa i podgrzewanie wszystkiego co możliwe. Pod maską Camry pracuje hybrydowy układ napędowy z silnikiem 2.5 litra i łącznej mocy 218 KM. Oczywiście z automatem CVT. To on pozwala osiągnąć setkę w 8,3 sekundy i zejść ze spalaniem do 5 litrów paliwa na każde 100 kilometrów w samochodzie, który ma prawie 4,9 metra długości. Do tego świetne wyciszenie, miękkie zawieszenie, świetny sprzęt audio, systemy kamer… Co więcej? Nic. I wcale nie musi się to nazywać premium, sport, selection. Wystarczy, że na ulicy zwraca uwagę.  Aby się o tym przekonać, wystarczy przejechać się Camry latem po Sopocie...

Toyotę Camry udostępniła Toyota Polska

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem