Przystanek drugi. Willa mieszkalna jak z horroru i lokum nazistów
Rzeczywiście. W gęsto zarośniętym drzewami dawnym parku kryje się fantastyczny dom sprzed I wojny z charakterystycznym przeszklonym wejściem. - Jeszcze kilka lat temu mieścił się tu oddział psychiatrii, dziś budynek niszczeje. Można by w nim kręcić horrory albo robić mocno odjechane sesje ślubne - zauważa Strug. - Szkoda, że szpital, który jest właścicielem obiektu, tak pozwala mu popadać w ruinę. Takie perełki jak ta dały początek willowemu charakterowi Oliwy.
Niedaleko trafiamy na inną dawną piękność, dziś niestety psutą właśnie stawianą sporą dobudówką. - To tzw. Villa Axthof, czyli Dwór Axta, gdańskiego kupca. Pod koniec epoki Wolnego Miasta Gdańska przejęli ją nazistowscy notable, jej właściciela zsyłając do budynku stojącego niżej - na rogu Polanki i Doroszewskiego - opowiada Tomasz. - Do 1939 r. mieszkał tu Artur Greiser, znany potem jako kat Wielkopolski. Gdy przeniósł się w głąb Polski, w czasie wojny willa dalej służyła faszystom, mieszkał w niej dowódca policji i SS na Gdańsk i Prusy Zachodnie - Richard Hildebrandt (po wojnie został uznany za zbrodniarza wojennego i powieszony w 1949 r. w Bydgoszczy). Do dziś obok willi zachował się bunkier z tego czasu. Po wojnie w budynku było przedszkole wojskowe, a potem oddział psychiatryczny.
Błądząc wśród chaszczy, znajdujemy kamień dziękczynny poświęcony gdańskiemu kupcowi i przedsiębiorcy Ernstowi Claaszenowi, jego okazały dom nad morzem to dzisiejsze Muzeum Sopotu. - Trudno dziś powiedzieć, kto i za co mu dziękował. W lasach oliwskich jest zresztą więcej takich kamiennych pamiątek. Jeden z nich, leżący w Dolinie Radości, poświęcony jest ostatniemu burmistrzowi Oliwy, generałowi z czasów I wojny Erichowi Feldtkellerowi, który potem był wieloletnim prezesem Towarzystwa Upiększania Oliwy. Tworzyło ono m.in. ścieżki turystyczne w lasach, stawiało śmietniki itp. Tego typu towarzystwa działają i dziś - np. w Niemczech czy Skandynawii. U nas też by się przydało - dodaje Tomasz.
Wszystkie komentarze