- Premier zapowiedział dzisiaj, że będziemy zamknięci do końca roku, ominie więc nas dochodowy okres świąteczno-sylwestrowy. Tyle że znowu nie powiedział nic o pomocy dla naszej branży, a ta którą przegłosowano dwa dni temu w Sejmie, to jakiś żart - komentuje Radomir Szumełda, restaurator z Trójmiasta.
- To dla nas agonia - powtarzają przedstawiciele branży gastronomicznej. Niedzielny protest w Gdyni był ich reakcją na decyzje rządu, które - w związku z wprowadzeniem czerwonej strefy - ograniczają funkcjonowanie restauracji, barów i kawiarni.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.