Zdarza się, że dziecko musi odebrać telefon podczas lekcji, bo mama lub tata się denerwują. Rodzicom nie wystarcza, że odprowadzają dziecko pod same drzwi szkoły. Muszą się jeszcze upewnić, czy zjadło śniadanie, co się wydarzyło na przerwie, jak mu poszło na lekcji.
W Szkole Podstawowej nr 50 w centrum Gdańska uczniowie nie mogą mieć w szkole włączonych telefonów komórkowych. - Ten pomysł jest zbyt restrykcyjny - mówią jedni rodzice. Inni chwalą dyrekcję za odwagę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.