Tragiczny pożar
Do pożaru na poddaszu XIV-wiecznego gdańskiego kościoła doszło 22 maja 2006 roku. Tego dnia Marek Mielewczik prowadził tam prace dekarskie. Ogień zauważono ponad godzinę po opuszczeniu przez niego stanowiska pracy.
Pożar wybuchł przed godz. 15 i błyskawicznie się rozprzestrzeniał. Udało się go opanować dopiero ok. godz. 17.

Szacuje się, że w akcji uczestniczyło 35 zastępów straży pożarnej, czyli ok. 130-140 strażaków. Przebiegała ona w bardzo trudnych warunkach, w temperaturze sięgającej tysiąca, powyżej tysiąca stopni Celsjusza i bardzo dużym zadymieniu.

Po kilkumiesięcznym śledztwie prokuratura stwierdziła, że to dekarz doprowadził do zwarcia elektrycznego, bo używał kabla, który był "reperowany w sposób nie fabryczny". W lipcu 2010 roku roku Mielewczika skazano na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Sąd rejonowy nakazał mu również zapłacić 20 tys. zł (grzywna i datek na odbudowę świątyni).
Wszystkie komentarze