Wysiedlenia
Docelowo z całej ludności polskiej miało pozostać około pięciu tysięcy wykwalifikowanych robotników, plus 80 kaszubskich rybaków wraz z rodzinami.
12 października mieszkańcy Orłowa dowiadują się, że muszą opuścić zajmowane przez siebie lokale. Informacja jest przekazywana przez megafony, umieszczone na samochodach. Jest godz. 5-6 rano, czas ewakuacji określony został na godzinę 9. Na ulicach znajdują się również afisze z obwieszczeniem policyjnym.
Mieszkańcy Orłowa mogli zabrać ze sobą tylko po 20 złotych oraz podręczy bagaż. Jak się okazało, w punktach zbiorczych dokonywano rewizji, rekwirując przesiedleńcom wszelkie kosztowności oraz gotówkę. Klucze miały zostać w drzwiach, natomiast opornych ostrzeżono przed konsekwencjami w postaci rozstrzelania.
Jak zapisał w swych wspomnieniach Ludwik Landau: "przechodzono przez wielokrotne rewizje, przy których zabierano nie tylko pieniądze, ale i kosztowności, zdzierając np. pierścionki z palca."
W Orłowie wysiedlenia objęły około 2,7 tys. dorosłych oraz 1,3 tys. dzieci.
Podróż odbywała się w fatalnych warunkach, przez wiele godzin wagony stały na bocznicach, ludzie nie mogli ich opuszczać, były bowiem zamknięte. Gdynianie trafiali do miast w głębi Polski, które nie były przygotowane na ich przyjęcie.
Wszystkie komentarze