Filip wszedł na pasy przepuszczony przez kierowców. Z szeregu aut nagle wyjechał opel mokka i uderzył w chłopca. 12 dni później Filip zmarł w szpitalu. We krwi kierowcy, Anny S., wykryto mieszankę silnych leków psychotropowych, po których nie można prowadzić.
- Cały czas przeżywam traumę po stracie syna - mówiła przed wejściem na salę Anna Potrykus, mama Filipa. - Widzę moje dziecko patrząc jak dorastają jego rówieśnicy, albo kiedy jadę samochodem... - przerywa kobieta, ocierając łzy. - Tamta pani ani razu się z nami nie skontaktowała, nie usłyszeliśmy nawet słowa przepraszam. Wiem, że syna nic mi nie zwróci, ale chcę sprawiedliwości.
Spotykamy się w Sądzie Rejonowym w Wejherowie, gdzie we wtorek rozpoczął się proces 64-letniej Anny S. Kobieta oskarżona jest o nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym po zażyciu "substancji o działaniu podobnym do alkoholu". W świetle prawa może być traktowana jak pijany kierowca.
Wszystkie komentarze
te jej zeznania o słabej widoczności IMHO tylko ją pogrążają
co do wyprzedzania w korku przed pasami na wysokim przyśpieszeniu, to akurat
Naćpała się wcześniej psychotropów i jakiś głos kazał jej ruszyć.
I dalej będzie jeździć, zagrażając życiu przechodniów.
domniemanie braku winy ok, jestem za na 100%, ale domniemanie, że wszystko, co oskarżona mówi i nie ma pokrycia w jej świadectwach jest ok i działa na jej korzyść? No nie, bez jaj
po pierwsze nie dostanie zawiasów,
po drugie od 1 .10.23 jest otóż taki przepis: Skazując sprawcę, który popełnił przestępstwo (wypadek ze skutkiem śmiertelnym) znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca zdarzenia lub spożywał alkohol lub zażywał środek odurzający PO POPEŁNIENIU czynu (m. in. wypadku ze skutkiem śmiertelnym) a przed poddaniem go przez uprawniony organ badaniu w celu ustalenia w organizmie zawartości alkoholu lub obecności środka odurzającego, sąd orzeka karę pozbawienia wolności przewidzianą za przypisane sprawcy przestępstwo w wysokości od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę do górnej granicy tego zagrożenia zwiększonego o połowę.
Czyli minimum 9 miesięcy, max 12 lat. Zawiesić można karę do roku, więc "5 w zawiasach" się nie może zdarzyć.
Może jeszcze medal jej dać za zabicie dziecka? Potem się dziwić, że ludzie nie lubią sądów.
Jest wykazane duże ryzyko ucieczki? Jest groźba matactwa? Albo są przesłanki do aresztowania, albo nie ma. Jeśli przykładowo oskarżona nie ma paszportu, więc nie może uciec do kraju, który nie ma umowy ekstradycyjnej z Polską, nie próbowała uciekać i są nagrania, to nie ma powodu, żeby ją aresztować, bo areszt miałby wtedy wyłącznie charakter pozbawienia wolności przed wyrokiem.
nie siedzi w celi, bo podobno ma klaustrofobię. ok, rozumiem, ale w takim razie, czemu nie jest w szpitalu psychiatrycznym (najlepiej przypięta pasami do łóżka), tylko mataczy z domu?
opowieści starego bosmana w postaci przekazywania luzem australijskich tabletek to nie mataczenie?
"opowieści starego bosmana w postaci przekazywania luzem australijskich tabletek to nie mataczenie?"
Nie. Oskarżona ma prawo mówić, co jej się żywnie podoba. Mataczenie to manipulowanie dowodami, wpływanie na świadków i tak dalej. A tu są nagrania, a świadków przesłuchano, więcej nie potrzeba.
Do tego aresztowanie odejmuje się od łącznej kary, więc tym bardziej nie miałoby to sensu. Przesiedziałaby tyle samo, tyle że częściowo bez wyroku - a bez uzasadnienia.
a świadek też ma prawo pirtolić jak to ludziom na całym świecie rozsyła psychotropy?
Gdyby siedziała w areszcie to by sobie z psiapsią nie ustaliła zeznań. Nie bez powodu padło na Australię - przecież państwo z kartonu nie dojedzie świadka za fałszywe zeznania z drugiej półkuli bo znaczek za drogi
Nie wspomniałeś o najistotniejszej być może przesłance - zagrożenie wysoką karą.
No chyba, że będzie medal w zawieszeniu, to wtedy rzeczywiście przesłanka nie występuje.
My kiedyś zgłosiliśmy takich kierowców na policję, mieliśmy nagraniem jak 4! kierowców wyprzedza na przejściu dla pieszych (to była 3 pasmowa droga, piesi szli od naszej strony, na szczęście wolno). Nagranie wraz ze zgłoszoniem trafiło na policję. I co? I g...no policjancie nie chcą się kłopotać powiedzieli, że nie mogą ustalić kto jechał i nie mogą nikogo ukarać...główna alteria miasta, wszędzie kamery, ale oni nie są w stanie tego ustalić, bo właściciel auta (najpewniej kierowca) nie stawiał się na wezwanie policji... No i okazuje się, że tak można i policja oleje. A jak ktoś tak jeździ to tak jeździ i tylko czekać aż kogoś potrąci, bo jego działanie nie spotykają się z żadną reakcją.