- Moje dzieci przyniosły "Paszporty do nieba" z kościoła, ale to wyjątkowo niefortunne sformułowanie. Dzieci są nauczane, że wystarczy zebrać karteczki z różańca, żeby iść do nieba, a jak się ich nie zbierze, to ma się zamkniętą drogę. Mnie - mamę chłopca z podejrzeniem choroby - uderzyło to tym bardziej - mówi pani Monika, nasza czytelniczka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.