Przedstawione przez prokuratora zarzuty dotyczą nieutrzymywania w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę oraz powierzchnię ziemi przed zanieczyszczeniami.
Kontrola WIOŚ na terenie oczyszczalni Siarkopolu trwała prawie miesiąc. Kontrolerzy wykazali, że nie doszło do skażenia środowiska, ale eksploatacja oczyszczalni odbywała się z poważnym naruszeniem warunków.
Inspektorzy WIOŚ w Gdańsku próbki z terenu oczyszczalni pobrali 7 czerwca. Po tygodniu przekazali, że w ściekach spływających do zakładu z pobliskiego Siarkopolu nie ma toksycznych substancji. Zapowiadają, że to jednak nie koniec badań kontrolnych.
W ubiegłym tygodniu gdański radny Łukasz Hamadyk za pośrednictwem mediów społecznościowych nagłośnił sprawę oczyszczalni działającej przy Siarkopolu. Jego zdaniem nieczystości z zakładu nie są odpowiednio zabezpieczone i przedostają się wprost do Martwej Wisły. Na zarzuty radnego zareagował prezes Siarkopolu Tomasz Zakrzewski.
Ciemna i oleista ciecz, przypominająca smołę, znajduje się w zbiornikach tuż obok Twierdzy Wisłoujście i Martwej Wisły. To pozostałości, które trafiają do oczyszczalni z pobliskiego Siarkopolu, ale istnieje zagrożenie, że ciecz może przedostawać się do rzeki. W czwartek na miejscu pojawili się kontrolerzy z WIOŚ.
Od kilku tygodni mieszkańcy Nowego Portu oraz Letnicy uskarżają się na intensywny smród. Pochodzi on z terenu Siarkopolu, gdzie przeładowywany jest właśnie mazut o nieprzyjemnym zapachu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.