Kiedy skończyliśmy opatrywać rannych, poszliśmy do kostnicy. Wśród zabitych szukałam twarzy znajomych stoczniowców. Jeden z nich - młody chłopak, który był moim pacjentem - nie miał przy sobie dokumentów. W pośmiertnym skurczu trzymał małą, ręcznie szytą torbę. W niej dwie kromki czarnego chleba przełożone kaszanką i dwa gotowane kartofle. Wtedy coś we mnie pękło.
"Solidarność" nigdy by nie powstała, gdyby nie zaangażowanie i odwaga tysięcy pracowników Stoczni Gdańskiej. To właśnie o nich będzie pełnometrażowy film "Stoczniowcy. Ludzie z tła", którego reżyserem jest dziennikarz Marek Osiecimski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.