Sympatycy i działacze PiS złapali Kacpra Płażyńskiego na tym, że najpierw krytykuje swoją partię, a następnie nie przyznaje się do swoich słów. Płażyński tłumaczy, że nie miał nic złego na myśli i chciał tylko poszerzać prawicę. Konflikt jest jednak poważniejszy i nie dotyczy tylko interpretacji jednej wypowiedzi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.