Rodzice karmią młode tym, czym sami się żywią, a więc rybami - w większości drobnymi, takimi jak: jazgarze, cierniki, płocie, okonie czy babki bycze. Po strawę latają nieraz na znaczne odległości, bywa, że nawet kilkadziesiąt kilometrów od kolonii. Złowione ryby przynoszą w wolu; pokarm - w zależności od długości pokonanej trasy - znajduje się w różnym stopniu nadtrawienia.
Wszystkie komentarze