Fot. Piotr Mazur / Agencja Wyborcza.pl
2001 r. Dworzec Główny PKP w Gdańsku w ciągu kilkudziesięciu minut po południu przestał normalnie przyjmować i odprawiać pociągi. Woda zalewała ulice, domy i piwnice, tonęły samochody, stanęła komunikacja miejska. Potężne opady w ciągu kilkunastu minut zalały miasto. Gdańska komunikacja tramwajowa została kompletnie sparaliżowana, gdy piorun uderzył w sieć trakcyjną we Wrzeszczu. Najbardziej ruchliwe ulice zamieniły się w rwące rzeki, a skrzyżowania w ogromne jeziora. Wtedy przestała jeździć również większość autobusów miejskich. Specjalne ciężkie pojazdy ZKM jeździły po ulicach i wyciągały pasażerów z zalanych samochodów.
Wszystkie komentarze
idź komentować do fragu albo na prestiż.
Chyba nie wiesz, jak Gdańsk wygląda, więc nie komentuj.
Ja wiem jak Gdańsk wygląda i gdzie jest teraz betonowany. Za Adamowicza-budynia zabudowano ponad setkę zazielenionych placyków po dawnych budowlach. Ostatnio betonuje się ulicę Świętego Ducha i już dyskootantko nie podyskootujesz bo nie zobaczysz bazyliki z tej ulicy.
Mieszkam tu i widzę jak konsekwentnie coraz więcej zieleni znika, wszędzie beton i kostka.
To, że jest lepiej niż w Wawie to żaden argument, zresztą widać to po każdym większym deszczu gdzie zaczynają tylko spływać informacje co zostało pozalewane, albo który tunel jest nieprzejezdny.
Obejrzyj stare albumy i zobacz jak wyglądała zabudowa św. Ducha wraz z okolicą przed 1945.
Przed wojną w starym, zburzonym później przez sowietów Gdańsku, też byś Bazyliki nie zobaczył, więc przestań smęcić i wypad do ziomali na Podkarpacie.