Solidarność i pokój - w czasie, kiedy Polacy zdają się być podzieleni jak mało kiedy, hasła tegorocznego festiwalu Solidarity Of Arts wydają się szczególnie nośne. W ramach imprezy w Gdańsku wystąpi kilku niszowych, ale bardzo w swoich niszach cenionych wykonawców. Wśród tej niszy m.ni. zdobywca Złotego Globu za najlepszą ścieżkę dźwiękową. Na którego z nich warto zwrócić szczególną uwagę?
REKLAMA
materiał prasowy
1 z 6
Echo Collective, niedziela, 27 sierpnia, godz. 20
To pracujący w Brukseli międzynarodowy kolektyw muzyków z klasycznym wykształceniem, którzy jednak zamiast grać utwory mistrzów sprzed dekad i wieków, wolą poświęcać czas na niezwykłe reinterpretacje ważnych dzieł muzyki współczesnej. Czasem także popularnej - tak będzie właśnie tego wieczoru, kiedy artyści zaprezentują swoją wersję słynnej płyty "Amnesiac" grupy Radiohead, która ukazała się w 2001 roku.
Jónatan Grétarsson
2 z 6
Johann Johannson, niedziela, 27 sierpnia, godz. 21
To jeden z najbardziej cenionych twórców poruszających się na pograniczu między muzyką klasyczną i nowoczesną elektroniką. Artysta znany jest zarówno ze swoich autorskich projektów, jak i ze współpracy z twórcami filmowymi - na tym drugim polu jego najnowszym wielkim sukcesem był Złoty Glob za muzykę do filmu Jamesa Marsha "The Theory Of Everything", na tym pierwszym zaś - album "Orphee", oparty na micie o Orfeuszu. I to właśnie materiał z tej płyty zabrzmi na koncercie w Gdańsku.
materiały prasowe
3 z 6
Forest Swords, piątek, 25 sierpnia, godz. 21.30
Tak naprawdę nazywa się Matthew Barnes, pochodzi z Wielkiej Brytanii i jest niezwykle dziś cenionym producentem i kompozytorem. Pierwszy raz szersza publiczność mogła usłyszeć o nim w 2010 roku, kiedy wydał epkę "Dagger Paths", jeszcze większy rozgłos zyskał za sprawą pełnowymiarowego debiutu, albumu "Engravings" z 2013 roku. Krytycy opisują niezwykłe utwory Anglika jako bazujące na gatunku zwanym dubstepem, ale bardzo mocno poszerzające jego granice. Zachwycają się jej mroczną i duszną atmosferą i sporą dozą tajemniczości.
To może być jedno z najciekawszych wydarzeń w muzycznym programie tegorocznego festiwalu. Po wielu latach znów na jednej scenie staną dwaj lokalni muzycy, specjalizujący się w łączeniu klasyki z nowoczesną elektroniką. Współpracowali już kilka lat temu, ale potem ich drogi się rozeszły i każdy na własną rękę dorobił się ogromnej, międzynarodowej pozycji w swej niszy. Na potrzeby festiwalu przygotują projekt, który ma być muzyczną ilustracją idei pokoju.
Simon Hunt
5 z 6
Mammal Hands, piątek, 25 sierpnia, godz. 19
Brytyjskie trio jest dziś jedną z najgorętszych nazw na scenie nowego jazzu. Powstało w 2102 roku w Norwich, kiedy spotkało się trzech młodych artystów, szukających dla siebie miejsca na scenie muzycznej. Szybko okazało się, że mają bardzo zbliżony gust i pomysł na muzykę - odświeżenie tradycyjnej estetyki jazzowej przez wniesienie do niej nowej energii i brzmień - zwłaszcza elektronicznych. Muzycy mają dziś w dorobku dwa albumy i bardzo duże wsparcie ze strony krytyków: i tych jazzowych, i tych zajmujących się nowymi brzmieniami.
Amerykańska kompozytorka i producentka, która niedawno zamieniła akustyczną gitarę na syntezator, a jej muzyka nabrała przez to zupełnie nowego sensu i wymiaru. Artystka wychowywała się na leżącej na Oceanie Atlantyckim, przy granicy z Kanadą, wyspie Orcas. To miejsce, w którym króluje dzika przyroda, nic więc dziwnego, że młoda singer/songwriterka poszła w stronę bardzo kojarzącego się z takim właśnie otoczeniem akustycznego folku. Jej podejście do muzyki zmieniło się jednak, kiedy w jej ręce trafiły elektroniczne syntezatory. Od tego czasu łączy ona zapamiętane z dzieciństwa obrazy natury i syntetycznym brzmieniem.
Wszystkie komentarze