Hipsterska dyskoteka, feministyczny surf rock, hip hip z kraju celtyckich ballad. W dniach 30 sierpnia - 1 września w Gdańsku odbywać się będzie Soundrive Festival. Oto subiektywny wybór wykonawców, na których warto zwrócić uwagę.
REKLAMA
materiały prasowe
1 z 7
Boy Pablo, sobota, 1 września
Ten chłopak wygląda i zachowuje się jak kolega z klasy, którego na WF-ie zawsze wybiera się ostatniego do drużyny piłkarskiej i na którego nigdy nie zwracają najmniejszej uwagi najbardziej popularni uczniowie. I może właśnie dlatego młoda publiczność zakochała się w nim bez pamięci. Ale najważniejsze jest to, że Nicolas Pablo Mu?oz - bo tak nazywa się założyciel i lider tego norweskiego zespołu - pisze znakomite piosenki, które nadają się idealnie do wspólnego śpiewania na koncercie. Jego warszawski występ sprzed kilku miesięcy był na to znakomitym dowodem, ten na gdańskim festiwalu ma szanse stać się następnym.
materiały prasowe
2 z 7
Floating Points, sobota, 1 września
Ten występ zapowiada się na znakomite zakończenie festiwalu - zakończenie taneczne i pełne energii. Sam Shepherd, angielski producent, kryjący się pod tym pseudonimem, słynie z przygotowywania muzyki, przy której nie da się stać spokojnie. Za sprawą jego porywających kompozycji, klub B90 zamieni się ostatniego festiwalowego wieczoru w najważniejszą hipsterską dyskotekę w mieście.
materiały prasowe
3 z 7
Iceage, czwartek, 30 czerwca
Jeśli komuś nie udało się zobaczyć open'erowego występu Nicka Cave'a, będzie miał szanse na podobne doświadczenie. Lider duńskiej grupy wyraźnie próbuje iść w ślady tego artysty: jego sceniczne zachowanie ma w sobie coraz więcej z tego, czego można doznać na występach Cave'a. Połączenie mrocznej energii, delikatnej dawki patosu i lekkiej domieszki megalomanii sprawiają, że koncerty Iceage mają w sobie coś magnetycznego. A świetnie piosenki, w których tyle samo jest dziś punka i bluesa sprawiają, że to obecnie bez dwóch zdań jeden z najważniejszych zespołów na europejskiej scenie alternatywnej.
Fot. Piotr Paciorek
4 z 7
Jad, czwartek, 30 czerwca
To będzie tylko kwadrans. Kwadrans skondensowanej muzycznej energii i wściekłości na wszystko co sprawia, że świat jest nieznośnym miejscem. Zespół Jad startował jako towarzyska ciekawostka - supergrupa złożona z ważnych i cenionych przedstawicieli rodzimej sceny niezależnej. Ale starczyło kilka miesięcy, żeby stała się ona jednym z najważniejszych młodych zespołów na tej scenie. Pełna energii muzyka i mocno dające do myślenia teksty to jedno, w czwartkowy wieczór będzie można do tego obrazu dodać kolejny element - poruszające i trudne do zapomnienia koncerty.
materiały prasowe
5 z 7
Japanese Breakfast, czwartek, 30 czerwca
Amerykańska scena alternatywna jest dziś pełna solowych projektów utalentowanych i silnych kobiet. A Michelle Zauner jest bez wątpienia jedną z najciekawszych z nich. Znana wcześniej z gitarowego, indie rockowego zespołu Little Big League, za sprawą swojego solowego projektu wypłynęła na nieco inne: szersze i wzburzone wody. Pod szyldem Japanese Breakfast próbuje swoich sił w różnych gatunkach i stylistykach, pokazując że w każdej radzi sobie równie dobrze. Znakomicie sprawdza się również na scenie, bardzo umiejętnie balansując między estetykami i emocjami.
materiały prasowe
6 z 7
La Luz, sobota, 1 września
Jeśli komuś po dwóch pierwszych dniach gdańskiego festiwalu będzie brakowało damskich głosów, ten koncert powinien w pełni zadowolić jego oczekiwania. La Luz to jeden ze znaczących przedstawicieli dzisiejszej amerykańskiej sceny alternatywnej, a jednocześnie - jak wiele innych formacji z tego kręgu, to zespół nie tylko kobiecy, ale mocno feministyczny. Mieszkające dziś w Kalifornii dziewczęta grają iście kalifornijską muzykę: słoneczny surf rock z przebojowymi refrenami. A na koncertach potrafią rozkręcić naprawdę świetną zabawę z takimi elementami jak choćby konkurs taneczny z udziałem publiczności.
materiały prasowe
7 z 7
Rejjie Snow, piątek, 31 czerwca
Z czym się kojarzy muzyka z Irlandii? Z celtyckim folkiem, akustycznymi balladami albo ewentualnie z zespołem U2. Piątkowy headliner gdańskiego festiwalu pokaże bardzo wyraziście, jaki sens mają takie stereotypy. Ten dwudziestopięcioletni muzyk postanowił spróbować swoich sił w gatunku, który nijak nie kojarzy się ze sceną muzyczna Zielonej Wyspy. Jego muzyka to bardzo amerykańskie i bardzo dziś popularne połączenie takich gatunków jak hip-hop i r'n'b, coś co na zakończenie piątkowego wieczoru na festiwalu powinno sprawdzić się znakomicie.
Soundrive Festival, 30 sierpnia-1 września, Gdańsk, B90 i Ulica Elektryków. Karnety: 179 zł, bilet jednodniowy: 99 zł
Wszystkie komentarze