Diamenty za 1,5 mln dol
Niecałe 8 lat temu z terenu Międzynarodowych Targów Gdańskich skradziono diamenty za 1,5 mln dol. W tamtym czasie dolar kosztował niecałe 3 zł. Drogocenne kamienie należały do belgijskiej firmy Benelux Diamonds z Antwerpii, która prezentowała swoje wyroby na 14. targach jubilerskich Amberif
Pod koniec pierwszego dnia targów Belgowie przekazali diamenty do depozytu: sejfu w piwnicy pod halą targową. Gdy w czwartek chcieli je przenieść na swoje stoisko w hali nr 4, stwierdzili, że zniknęły. To oznacza, że do kradzieży musiało dojść między godz. 19 w środę a godz. 11 w czwartek.
Skradzione kosztowności, na które składało 230 sztuk kamieni o średnicy od 1 mm do 1 cm, były ubezpieczone. Szefowie MTG wyznaczyli 20 tys. zł nagrody za pomoc w ujęciu złodzieja.
Na nic to się zdało. Postępowanie w tej sprawie przez 15 miesięcy prowadziła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Z powodu niewykrycia sprawców podjęto decyzję o jej umorzeniu.
Poszukiwaniami sprawcy (lub sprawców) zajął się specjalnie powołany do tego zespół - doświadczeni gdańscy policjanci i Centralne Biuro Śledcze. W ciągu kilku dni przesłuchano kilkudziesięciu świadków.
Śledczym na podstawie zapisu z kamer monitoringu i zeznań ochroniarzy szybko udało się ustalić, że diamenty wyniósł ok. 30-letni, szczupły mężczyzna (ok. 180 cm wzrostu) o wyglądzie południowca, niemówiący po polsku. Wiadomo, że posługiwał się podrobionymi dokumentami oraz skradzioną właścicielom kamieni kartą elektroniczną, która otwierała dostęp do pomieszczenia.
Niecały tydzień po kradzieży w Rumi udało się też odnaleźć skórzaną torbę, w której przechowywano kamienie. Nie wiadomo jednak, czy przypadkiem złodzieje nie porzucili jej tam specjalnie, by zmylić tropy pościgu.
Wszystkie komentarze