Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
Lodziarnie Eskimos, Eskimo i Eskimosik
Z kolei po innym tekście. Słodki smak dzieciństwa. Eskimos, Eskimo, Eskimosik? otrzymałem kolejne sympatyczne wspomnienia dotyczące tych miejsc.
Michel Helena
Siedziałem w 18-tce w jednej ławce z Kaziem Lodzkim [Łódzkim? red.], synem właściciela lodziarni Eskimos.. Rodzice Kazia częstowali mnie lodami... byłem szczęściarzem.
Nazwa Eskimoska powstała na skutek sprzedaży lodziarni. Została sprzedana wartość materialna, ale nie marka "Eskimos". Nowy właściciel nie mogąc używać nazwy Eskimos nazwał lodziarnię podobnie.
Stefan Figlarowicz
Jako studenci PG mieszkający w akademikach na Wyspiańskiego we Wrzeszczu w latach 60. zajadaliśmy się w barze mlecznym Akademickim dużymi porcjami ryżu z kwaśną śmietaną z cukrem lub z dżemem do wyboru. Wyprowadzaliśmy obsługę z równowagi kiedy prosiliśmy o cukier i dżem razem. Miła, skądinąd, pani tłumaczyła, że takiego zestawu nie ma w karcie, tzn. nie jest wyceniony.
Dorota Kaczorowska
Właśnie przeczyłam artykuł i chciałam powspominać "stare" czasy. Odkąd tylko pamiętam zawsze chodziłyśmy z mamą na pyszne lody do Eskimosika na rynku. Pamiętam stanie w długi kolejkach i proszenie żeby mi kupiła trzy gałki zamiast jednej. Oczywiście im byłam starsza, tym ilość gałek się zwiększała i już nie miałam dylematu jakie smaki wybrać, bo najbardziej lubiłam malagę, karmel, wanilię i kakao
MagdaN
Zawsze byłam klientką lodów Eskimo w piwnicy, ale któregoś dnia przyjechałam z dziećmi na lody i było zamknięte. Poszliśmy kawałek dalej do Eskimosika na rynku. Powiem szczerze, że lody były pyszne, obsługa miła, i zjedliśmy jeszcze po kebabie, który był równie pyszny jak lody. Teraz na pewno będę przyjeżdżała do Eskimosika bo takiego dobrego smaku lodów karmelowych to chyba nigdy nie jadłam!
Wszystkie komentarze