Wzloty i upadki pomorskich polityków w 2012 r. Nasz ranking

Ten polityk dostarcza mediom tylu wrażeń, że może być co roku umieszczany w różnych zabawnych rankingach. Dla przypomnienia jeden cytat z Jacka Kurskiego sprzed dwóch lat: "Ci wszyscy, którzy mówią, że ktoś chce podnieść rękę na Jarosława Kaczyńskiego, muszą wiedzieć, że Jacek Kurski mu tę rękę obetnie".

No i gdzie jest teraz Jacek Kurski? Został wyrzucony z PiS przez Jarosława Kaczyńskiego, bo podniósł na niego rękę. Z bulteriera PiS-u stał się teraz bulterierem Zbigniewa Ziobry, tylko jak na razie powołana przez nich partia, nie może przekroczyć 5 proc. w sondażach. Spadek więc o kilka pozycji.

Była minister spraw zagranicznych dostała się rok temu do Sejmu z pierwszego miejsca na liście PiS w Gdańsku, uzyskując wśród kandydatów tej partii największą liczbę głosów. Mimo jednak dobrego wyniku wyborczego i faktu zasiadania na wysokim stanowisku w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, jej notowania u prezesa najwyraźniej spadły, bo nie powierzył jej prezesury okręgu gdańskiego PiS. Na dodatek była minister wzbudziła niesmak, machając legitymacją poselską, gdy nie chciano jej wpuścić na cmentarne ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej. Naszym zdaniem polityczny krok w tył.

Gdynianie, znani z wysokiego poparcia dla swojego prezydenta, pewnie będą psioczyć na naszą ocenę. W naszym odczuciu jednak prezydent Szczurek, uśpiony swoją popularnością, nie wykonał w minionym roku politycznego kroku do przodu. Klęską okazała się wyborcza inicjatywa Obywatele do Senatu, w którą się zaangażował. Negatywnie zareagował na propozycję prezydenta Gdańska zbudowania wspólnego stowarzyszenia metropolitalnego i w odpowiedzi powołał własne forum NORDA. Może w jego odczuciu było to słuszne, ale chyba dla większości mieszkańców Trójmiasta mało zrozumiałe. Skutki tej niechęci do współpracy widać było podczas Euro: gdy w Gdańsku trwało szaleństwo kibiców, po Gdyni hulał wiatr.

Posłanka pewnie nie zgodzi się z naszą oceną, ale w naszym odczuciu był to rok, w którym wycofała się z bieżącej działalności. Macierzyństwo, druga ciąża - to z pewnością nie były sprzyjające warunki do prowadzenia aktywnej polityki. Posłanka zniknęła z mediów i rzadziej niż dotychczas zabierała głos w sprawach państwa i miasta. Trudno oczywiście czynić z tego zarzut, trudno jednak też uznać, że w minionym roku zaliczyła polityczny wzlot.

Sympatyczny i powszechnie lubiany europoseł z Malborka politycznie w minionym roku bardziej stracił niż zyskał. Najpierw, po przegranych przez PiS wyborach do Sejmu, razem z grupą polityków został wyrzucony z partii za krytyczne wypowiedzi wobec prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Założyli więc swoją partię - Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry, ale jak do tej pory notuje ona mizerne notowania w sondażach. Tym bardziej więc komiczne było ogłoszenie przez SP, że Tadeusz Cymański jest jej kandydatem na premiera. Wzbudziło to powszechne rozbawienie w świecie polityki, bo zabrzmiało jak zapowiedź mrówki, że przeskoczy słonia

Można mieć wiele zastrzeżeń do prezydenta Gdańska za jego politykę miejską, ale trudno nie uznać, że mijający rok może zaliczyć do udanych. Po pierwsze udało się Euro 2012 - sprawnie działały wszystkie służby, komunikacja, a Gdańsk ze swoim stadionem zrobił bardzo pozytywne wrażenie na zagranicznych kibicach. Po drugie - udało się otworzyć Trasę Słowackiego, choć w połowie roku, po upadku Hydrobudowy, wydawało się, że ta kluczowa dla miasta inwestycja, może pozostać rozgrzebana na lata. Uznajemy więc, że wykonał polityczny krok do przodu.

To był chyba najtrudniejszy rok w jego karierze, co można zaobserwować po co raz bardziej zmęczonej twarzy. Do tej pory postrzegany był jako zaufany teczkowy Donalda Tuska, ale po ubiegłorocznych wyborach premier zdecydował się w końcu powierzyć mu odpowiedzialny resort  - ministerstwo transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Stanowisko objął w bardzo trudnym czasie, ostatnich przygotowań do Euro 2012. W minionym roku często był atakowany przez opozycję za opóźnienia w budowie dróg i autostrad oraz trudną sytuację na kolei. Wydaje się jednak, że egzamin zdał - autostrada A2 została przed Euro otwarta, a zapowiadany paraliż komunikacyjny nie nastąpił. To nowe, trudne doświadczenie jest z pewnością krokiem naprzód w jego politycznej karierze.

Wystartował do Sejmu z Gdyni jako spadochroniarz z Warszawy i ku zaskoczeniu wielu, zdobył mandat. Do tej pory znany był jako lider Kampanii Przeciw Homofobii i pierwszy polski parlamentarzysta, który otwarcie przyznał się do orientacji homoseksualnej. Przez rok jako poseł dał się jednak poznać także z innej strony. Często przyjeżdża na Pomorze, spotyka się z mieszkańcami małych gmin, gdzie rozmawia m.in. na temat edukacji, zdrowia, polityki społecznej. Aktywny, często obecny w mediach, czasami nawet, aż za bardzo, bo po części stał się celebrytą kolorowych pism i programów rozrywkowych. Występ w jednym z nich sprawił, że stał się obiektem kpin, ale wydaje się, że dzięki temu zyskał tylko na popularności.

Przed rokiem był bliski śmierci, po tym jak trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami odniesionymi w wypadku motocyklowym. Miał liczne złamania kości, uszkodzony kręgosłup i lekarze mieli wątpliwości, czy kiedykolwiek będzie mógł samodzielnie się poruszać. Na szczęście, dzięki odziedziczonemu po rodzicach samozaparciu i rehabilitacji, nie tylko stanął na nogi, ale powrócił do pracy w Parlamencie Europejskim. I uznawany jest tam za jednego z najbardziej aktywnych i kompetentnych europosłów. Niedawno dzięki jego interwencji do ponownego rozpatrzenia trafiła petycja w sprawie praw językowych Polaków na Litwie, którą Komisja Europejska chciała zamknąć.

W minionym roku przeszedł długą drogę - od politycznego niebytu do ponownego przywództwa na lewicy. Kiedy w ubiegłorocznych wyborach do Sejmu SLD wystawił go w okręgu gdyńsko-słupskim, byli tacy, którzy wątpili czy w ogóle uda mu się zdobyć mandat. Nie tylko go zdobył, ale wkrótce po wyborach pokazał kolegom z partii, że jest mężczyzną, który jeszcze nie skończył. Najpierw wygrał wybory na szefa klubu SLD, a później całej partii. Dzisiaj SLD pod jego przywództwem notuje w sondażach lepsze wyniki, niż konkurujący z nim na lewicy Ruch Palikota. W minionym roku wykonał więc krok do przodu.