Najciekawsze stanowisko
Ignacy: Po pierwsze, wielka miska, w której można maczać ręce w lodzie. Po drugie, symulator huraganu, do którego się wchodzi, włącza guzik i zaczyna wiać wiatr - na początku bardzo słabo, potem się rozpędza. I jeszcze to, że przy wejściu była magma, jak się na nią stawało, ruszała się jak prawdziwa.
Pola: Naj-, naj-, najfajniejszy był symulator huraganu. Podobało mi się też nasypywanie czerwonych koralików do różnych brył na wystawie Łamigłówka i sprawdzanie ich objętości.
Ewa: Takie miejsce, gdzie buduje się górki z piasku i wtedy zmienia się kolor - im wyżej tym są bardziej czerwone. Symulator huraganu był ekstra, bo jak latem będzie upalny dzień to przyjdziemy do Hewelianum i będziemy się w nim chłodzić. I obrazy, w które można było wstawić swoją twarz i robić dziwne miny.
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
Czego się nauczyliśmy?
Ignacy: Sporo rzeczy, co to jest trójkąt Pascala i krzywa Gaussa. I jeszcze jak wyglądałaby moja twarz, gdyby była symetryczna. Wysłałem sobie nawet takie zdjęcie na maila.
Pola: Ja się nauczyłam, że na mapie jak jest nisko, to zaznacza się kolorem zielonym i żółtym, potem jest pomarańczowy i czerwony, a na końcu fioletowy i biały, który oznacza, że coś jest takie wysokie, że sięga poza chmury. Dowiedziałam się też, że diamenty powstają z węgla!
Ewa: Jak się nazywają różne kontynenty i co na nich jest.
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
Jak się bawiliśmy?
Ignacy: Było bardzo fajnie, najbardziej polecam wszystkim wystawę ?Dookoła świata?. Myślałem, że będzie nudna, bo niezbyt lubię uczyć się o kontynentach a okazała się super.
Pola: Wystawy są bardzo fajne i dobrze się bawiłam.
Ewa: No jasne, że chciałabym tu jeszcze przyjść!
Co byśmy zmienili?
Ignacy: Nie podobało mi się, że Akademia Pana Kleksa to taka wystawa raczej dla maluszków, a książka jest przecież też dla starszych. I chciałbym, żeby w wirtualnej przymierzalni mundurów historycznych było więcej strojów. W ogóle wystawa historyczna mogłaby być większa, taka na dwa piętra.
Pola: Zgadzam się, Akademia Pana Kleksa jest dla młodszych dzieci. Myślałam, że będzie można tam głaskać rybki, ale okazało się, że chorują. Szkoda, że X-boxy na wystawie historycznej nie do końca działały, to powinno być lepiej przygotowane.
Ewa: Na wystawie historycznej byłoby strasznie nudno gdyby nie to, że można tak na niby przymierzać dawne stroje.
Oceny Ignacy: 6+ Pola: 5+ Ewa: 6 -
Od rodzica: Hewelianum ma to, czego nie mają inne miejsce: przepiękne otoczenie, ścieżki spacerowe po fortach, mnóstwo zieleni. Można tutaj spędzić nawet pół dnia. Zaskoczyła mnie jednak cena biletów. Za wejście na wszystkie wystawy zapłaciliśmy aż 70 zł. Najdroższa okazała się Akademia Pana Kleksa - na nią obowiązuje osobny bilet. Lekcja w akademii trwa około 45 minut, jest ciekawie przygotowana, ale cena za cały bilet wydaje mi się wygórowana. Moja ocena: 5
Średnia ocen: 5,5
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
Wszystkie komentarze